Nowy kierunek na UW – płeć i seksualność. Tymczasem kluczowe projekty bez dofinansowania

  • Home
  • Nowy kierunek na UW – płeć i seksualność. Tymczasem kluczowe projekty bez dofinansowania
Nowy kierunek na UW

Nowy kierunek na UW – płeć i seksualność. Tymczasem kluczowe projekty bez dofinansowania

W atmosferze politycznych nacisków i społecznych kontrowersji, na Uniwersytecie Warszawskim – jednej z najważniejszych polskich uczelni – inaugurowany jest nowy, polskojęzyczny kierunek studiów magisterskich: „Płeć i seksualność”. Decyzja ta, entuzjastycznie ogłoszona przez wiceminister nauki Karolinę Zioło-Pużuk, pada w czasie, gdy kluczowe dla polskiej nauki i gospodarki projekty walczą o przetrwanie, a budżet państwa zdaje się nie mieć dla nich środków. Wpis pani minister na platformie X, pełen radosnego optymizmu, spotkał się z lawiną krytycznych, często ironicznych i prześmiewczych komentarzy. Opinia publiczna w licznych głosach poddaje w wątpliwość sensowność, a przede wszystkim społeczną użyteczność takiego kierunku kształcenia, wskazując na przepaść między priorytetami decydentów a realnymi potrzebami kraju.

Entuzjazm resortu nauki dla tego przedsięwzięcia kłóci się z dramatycznymi sygnałami płynącymi z innych ośrodków badawczych. W minionym tygodniu środowisko naukowe zostało zelektryzowaną wiadomością, że jeden z czołowych i najcenniejszych instrumentów astronomicznych w Polsce – radioteleskop RT4 w Piwnicach pod Toruniem – stanął na krawędzi likwidacji. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie przyznało bowiem środków na jego utrzymanie w latach 2026–2028. Zespół zarządzający tym unikatowym urządzeniem nie pozostawiał wątpliwości: brak finansowania od 1 stycznia przyszłego roku w praktyce oznaczałby definitywny koniec jego działalności. Dopiero pod wpływem gwałtownej burzy medialnej i społecznego oburzenia premier Donald Tusk zadeklarował, że radioteleskop jednak otrzyma niezbędne wsparcie. Ten incydent ujawnia jednak głębszy problem: państwo polskie wydaje się tracić rozeznanie w tym, które inwestycje w naukę są strategiczne, a które stanowią jedynie intelektualny kaprys wtłoczony w modne ideologiczne ramy.

Tymczasem na Uniwersytecie Warszawskim trwają przygotowania do uruchomienia kierunku, który w założeniu ma „aktywnie kształtować przestrzeń publiczną”. Oficjalny opis studiów „Płeć i seksualność” wyrasta, jak czytamy, z polskich i anglo-amerykańskich badań kulturoznawczych. Program obiecuje studentom „krytyczne odczytywanie rzeczywistości” przez pryzmat kategorii płci i seksualności. Wśród poruszanych zagadnień znajdą się pytania: „Dlaczego «płeć» i «gender» to kontrowersyjne pojęcia?”, „W jaki sposób transpłciowość stała się punktem, w którym ogniskują się wojny kulturowe?” czy „Co jest podejrzanego w ratowaniu kobiet z globalnego Południa?”. Już sam dobór tych tematów zdradza wyraźnie ideologiczne nastawienie i kontestatorski charakter kierunku. Zamiast oferować rzetelną, obiektywną wiedzę, studia zdają się nastawiać na konfrontację i kwestionowanie tradycyjnego porządku społecznego, wpisując się w narrację promowaną przez skrajne środowiska lewicowe.

Czy to jest prawdziwa potrzeba, czy ideologiczny eksperyment?

W kontekście powyższego nieuchronnie nasuwa się pytanie o rzeczywiste zapotrzebowanie rynku pracy na absolwentów tego typu studiów. W dobie, gdy polska gospodarka desperacko potrzebuje inżynierów, programistów, lekarzy i specjalistów od nowoczesnych technologii, powstaje kierunek, którego praktyczna użyteczność pozostaje co najmniej dyskusyjna. Czy inwestycja publicznych środków w kształcenie kolejnych „krytycznych badaczy rzeczywistości” jest racjonalna, gdy jednocześnie brakuje pieniędzy na utrzymanie infrastruktury badawczej o fundamentalnym znaczeniu dla rozwoju nauk ścisłych i technicznych?

Wydaje się, że Uniwersytet Warszawski, zamiast odpowiadać na strategiczne wyzwania stojące przed państwem, ulega presji politycznej poprawności i zachodnim modom intelektualnym. Kierunek „Płeć i seksualność” wygląda bowiem na próbę przeszczepienia na polski grunt radykalnych koncepcji, które w krajach anglosaskich stały się zarzewiem głębokich podziałów i wojen kulturowych. Opis programu nie pozostawia wątpliwości, że jego celem nie jest chłodna analiza, lecz aktywna zmiana społeczeństwa. W praktyce oznacza to dalszą próbę wdrażania do polskiej przestrzeni publicznej kontrowersyjnych idei związanych z gender czy ruchami LGBT, które spotykają się z oporem znacznej części polskiego społeczeństwa, przywiązanej do tradycyjnych wartości i modelu rodziny.

Wprowadzenie tego kierunku to działanie na granicy misji uniwersytetu. Zamiast być ostoją wolnej myśli i miejscem debaty wszystkich światopoglądów, UW zdaje się stawać tubą dla jednej, słusznej – lewicowej – narracji. Pytania stawiane studentom nie służą poszukiwaniu prawdy, lecz są formułowane w sposób, który sugeruje z góry założone, ideologiczne odpowiedzi. To nie jest kształcenie, lecz indoktrynacja finansowana z publicznych pieniędzy, które tymczasem mogłyby uratować przełomowe projekty badawcze w dziedzinie medycyny, fizyki czy inżynierii. Decyzja o uruchomieniu kierunku „Płeć i seksualność” w obecnym kształcie stanowi zatem symbol oderwania władz uczelni i resortu nauki od rzeczywistych problemów oraz potrzeb polskiej nauki i społeczeństwa.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Ostatnie komentarze

  1. Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.