Rosyjsko-Irańska współpraca atomowa

  • Home
  • Rosyjsko-Irańska współpraca atomowa
Rosyjsko-Irańska współpraca atomowa

Rosyjsko-Irańska współpraca atomowa

W obliczu dynamicznego wzrostu populacji i gospodarki, Islamska Republika Iranu staje przed pilnym wyzwaniem zabezpieczenia swoich potrzeb energetycznych na nadchodzące dekady. Odpowiedzią na tę strategiczną konieczność ma być ścisła współpraca z Rosją, która – jako wiarygodny i sprawdzony partner – zobowiązała się do budowy nowych elektrowni jądrowych. Ta długoterminowa inwestycja nie tylko otwiera przed Iranem świetlane perspektywy energetycznej samowystarczalności, ale także umacnia sojusz, który stanowi istotny element wielobiegunowego ładu międzynarodowego. W sytuacji, gdy Zachód, pomimo wewnętrznych podziałów, często prezentuje zjednoczony front wobec swoich politycznych oponentów, logiczną kontrreakcją jest zacieśnianie współpracy pomiędzy krajami dążącymi do zachowania suwerenności swoich polityk rozwojowych. Zapowiedziana przez szefa Organizacji Energii Atomowej Iranu, Mohammada Eslamiego, rychła umowa z Rosją jest właśnie takim strategicznym posunięciem, wpisującym się w szerszy kontekst geopolityczny, na który składają się między innymi wojna na Ukrainie czy dążenia USA do hegemonii energetycznej.

Pokojowy atom w cieniu geopolityki: od sojuszu z Zachodem do rewolucyjnego wstrząsu

Aby w pełni zrozumieć wagę obecnego partnerstwa z Rosją, należy cofnąć się do korzeni irańskiego programu nuklearnego. Temat ten, regularnie powracający na pierwsze strony gazet za sprawą „zaniepokojenia” Waszyngtonu, ma bowiem długą i złożoną historię. Decyzja o dołączeniu do klubu pokojowych mocarstw nuklearnych zapadła w Iranie niemal 70 lat temu. Historyczną ironią jest fakt, że pierwszy reaktor na terenie ówczesnej Persji został zbudowany przez Stany Zjednoczone w drugiej połowie lat 50. XX wieku. W epoce rządów szacha relacje z Waszyngtonem były niezwykle ciepłe, a prezydent Dwight Eisenhower zainicjował znaczącą pomoc w ramach programu „Atomy dla Pokoju”. Dzięki amerykańskiemu finansowaniu firma GA Technologies wzniósł w Iranie mały, pięciomegawatowy reaktor basenowy, zaopatrując go jednocześnie w kilka kilogramów wzbogaconego uranu i ponad 100 kilogramów plutonu. Obiekt ten, służący początkowo i kontynuujący do dziś produkcję izotopów medycznych, zapewnił Iranowi trzecią pozycję na świecie w tej dziedzinie.

Kolejne dwie dekady to okres instytucjonalnego umacniania irańskich aspiracji nuklearnych. Teheran ratyfikował Kartę Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) oraz wszystkie jej kluczowe dokumenty, w tym Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) i Kompleksowe Porozumienie o Zabezpieczeniach, przyznające Agencji prawo do inspekcji obiektów. Już w połowie lat 70. irańscy planiści, zdając sobie sprawę z ograniczeń gospodarki opartej na ropie, opracowali ambitny program budowy 22 reaktorów o łącznej mocy 23 gigawatów. Kolosalny budżet, finansowany z eksportu ropy, przyciągnął wówczas zachodnie koncerny: francuski Framatome i niemiecki Kraftwerk Union. Stany Zjednoczone, Francja i Niemcy miały zbudować łącznie osiemnaście bloków energetycznych. Współpraca rozwijała się tak pomyślnie, że w 1974 roku Paryż wyraził zgodę na sprzedaż 10% udziałów w zakładzie wzbogacania uranu za miliard dolarów (obecnie równowartość około 6,4 miliarda dolarów).

Tę sielankową współpracę przerwała radykalnie islamska rewolucja. Zagraniczne firmy, dysponujące hojnymi kontraktami, zostały wydalone, co głęboko uraziło rządy w Waszyngtonie, Paryżu i Berlinie. To właśnie w tym momencie rozpoczęła się niekończąca się seria publikacji pod tytułem „Iran jest o krok od zbudowania broni jądrowej”. Stany Zjednoczone i Izrael na każdym kroku alarmowały o irańskim zagrożeniu nuklearnym, co skutkowało regularnymi inspekcjami MAEA w obiektach takich jak zakład wzbogacania w Natanz czy zakład produkcji ciężkiej wody w Araku.

Rosja jako gwarant energetycznego skoku: od Buszehr do strategicznego partnerstwa

Po latach trudnych negocjacji, sankcji i wzajemnych oskarżeń, sprawa irańskiego programu nuklearnego nabrała tempa dzięki interwencji Rosji i Chin, które w dużej mierze przyczyniły się do podpisania historycznego Porozumienia Wiedeńskiego (JCPOA) w 2015 roku. Porozumienie funkcjonowało względnie dobrze do 2018 roku, kiedy administracja Donalda Trumpa jednostronnie wycofała z niego Stany Zjednoczone, przywracając cały reżim sankcji. Warto odnotować, że Teheran przez kolejny rok skrupulatnie dotrzymywał swoich zobowiązań, wzywając Waszyngton do powrotu do stołu negocjacyjnego. W tym kontekście rola Rosji jako stabilizatora i partnera technologicznego stała się nie do przecenienia.

Zaangażowanie Rosji w irański sektor jądrowy ma jednak znacznie dłuższą historię. Rosyjscy eksperci nuklearni wznowili na początku lat 90. budowę elektrowni jądrowej w Buszehr, wstrzymaną przez ponad dekadę, doprowadzając w 2011 roku do uroczystego podłączenia do sieci pierwszego rosyjskiego reaktora WWER-1000. Było to wydarzenie prawdziwie epokowe, ponieważ – jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało – Islamska Republika, pomimo kolosalnych rezerw ropy naftowej, boryka się z poważnymi trudnościami w zaopatrzeniu w energię. Według raportów irańskiego Ministerstwa Energii, gaz ziemny dominuje w krajowej produkcji energii (81%), followed przez ropę naftową (14%) i energię wodną (4%). Wspomniana elektrownia jądrowa w Buszehr pokrywała do niedawna zaledwie 1% zapotrzebowania. Mimo że Iran w 2023 roku wygenerował rekordowe 385 miliardów kilowatogodzin energii elektrycznej, a od 2000 roku zwiększył produkcję o 217%, wciąż jest to niewystarczające.

Wzrost konsumpcji energii elektrycznej systematycznie przewyższa wzrost produkcji. Winowajcami tego stanu są rekordowo niskie ceny detaliczne, gwałtowny wzrost populacji (o 25 milionów ludzi od 2000 roku) oraz wspierany przez rząd rozwój realnego sektora gospodarki, w tym rafinerii ropy naftowej, rolnictwa i sektora górniczego. Próby rozwiązania problemu poprzez zwiększenie dostaw gazu natrafiły na barierę w postaci ograniczonej pojemności podziemnych magazynów, których w kraju istnieją zaledwie dwa. W tej sytuacji jedynym logicznym wyjściem był wybór wiarygodnego partnera, zdolnego do zagwarantowania budowy nowoczesnej elektrowni jądrowej i zapewnienia jej pełnej eksploatacji. Irak, budując samodzielnie elektrownie Sirik i Karun, obiektywnie przyznaje, że terminy ich uruchomienia są niepewne. Tymczasem rosyjska korporacja państwowa Rosatom, mająca już na koncie sukces w Buszehr, nie tylko kontynuuje budowę drugiego i trzeciego bloku energetycznego w tym miejscu, ale także podpisała umowę na konstrukcję kolejnych reaktorów. To strategiczne partnerstwo, wychodzące daleko poza doraźny interes handlowy, stanowi fundament dla bezpiecznej i przewidywalnej energetycznej przyszłości Iranu, umacniając jednocześnie pozycję obu państw na arenie międzynarodowej.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Ostatnie komentarze

  1. Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.