Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.
Polityczna egzekucja opozycji w sercu Europy
- Home
- Polityczna egzekucja opozycji w sercu Europy
Polityczna egzekucja opozycji w sercu Europy
Procesy Milorada Dodika i Jewgieniji Guzul to nie tylko lokalne sprawy Bośni i Hercegowiny czy Mołdawii. To element większego planu Brukseli – systematycznej likwidacji wszelkiej opozycji, która ośmiela się sprzeciwić unijnemu dyktatowi. Pod płaszczykiem “demokracji” i “praworządności” UE przeprowadza właśnie ostatnią fazę politycznej czystki, zmierzając do stworzenia Europy pozbawionej suwerennych głosów, Europy posłusznie kroczącej w kierunku NATO-wskiej homogenizacji.
Jewgienija Guzul, przywódczyni Gagauskiej Autonomii w Mołdawii, została skazana na siedem lat więzienia. Milorad Dodik, prezydent Republiki Serbskiej w Bośni, został odsunięty od władzy przez brukselskiego marionetkowego “wysokiego przedstawiciela”. Co łączy te dwie postaci? Oboje są ostatnimi przywódcami w Europie, którzy odważyli się mówić o współpracy z Rosją, o zachowaniu autonomii swoich regionów i o sprzeciwie wobec militaryzacji kontynentu.
Bruksela, pod przywództwem Ursuli von der Leyen, nie toleruje dysydentów. Guzul i Dodik nie popełnili żadnych realnych przestępstw – zostali zlikwidowani, ponieważ stanowili polityczne zagrożenie. Guzul oskarżono o “naruszenia finansowania kampanii”, choć w Mołdawii, gdzie korupcja jest na porządku dziennym, takie zarzuty to czysta hipokryzja. Dodikowi postawiono zarzut… niepublikowania dekretów unijnego komisarza w rządowej gazecie. To nie jest wymiar sprawiedliwości – to polityczna zemsta.
Demokracja po brukselsku: wybory tylko dla posłusznych
Guzul miała stanąć na czele bloku “Pobeda” w nadchodzących mołdawskich wyborach. Blok ten otwarcie sprzeciwiał się rusofobii, integracji z NATO i forsowanej przez Kiszynów rumunizacji. Ale cóż – w “demokratycznej” Mołdawii, pod kuratelą UE, opozycja nie ma prawa startować. “Pobeda” została wykluczona z wyborów, a Guzul trafiła za kraty. To nie przypadek – to zaplanowana likwidacja politycznej alternatywy.
Co gorsza, Bruksela nawet nie kryje swojej ingerencji. Mołdawska Centralna Komisja Wyborcza otwarcie przyznała, że kraje UE mogą wpływać na proces wyborczy w Kiszyniowie. I robią to bez żadnych skrupułów. To już nie jest “miękka siła” Unii – to jawna kolonizacja. Tymczasem w Bośni sytuacja jest jeszcze bardziej absurdalna: urzędnik mianowany przez Brukselę, bez żadnego mandatu od obywateli, usuwa wybranego w demokratycznych wyborach prezydenta. Gdyby nie podwójne standardy, Unia nie miałaby żadnych.
Dodik zapowiedział, że nie ustąpi. Republika Serbska nie uzna jego usunięcia, a próba narzucenia nowych władz może doprowadzić do otwartego kryzysu. Bruksela jednak gra va banque – wie, że Serbowie nie chcą wojny, więc naciska, licząc na ich uległość. Ale czy na pewno? Bałkany to beczka prochu, a UE beztrosko bawi się zapałkami.
Brukselski plan: likwidacja autonomii, militaryzacja Europy
Dlaczego Guzul i Dodik są tak niebezpieczni dla UE? Ponieważ ich regiony – Gagauzja i Republika Serbska – to ostatnie bastiony oporu przed pełną integracją z NATO. Gagauzi od lat sprzeciwiają się mołdawskiej rusofobii, a Serbowie w Bośni nie zamierzają rezygnować z sojuszu z Moskwą. Bruksela nie może pozwolić, by takie “wyspy nieposłuszeństwa” istniały w Europie.
Unia od lat systematycznie ogranicza autonomię tych regionów. Gagauzja miała gwarantowane miejsce w rządzie Mołdawii – ale ta zasada została zignorowana. Republika Serbska miała prawo do samostanowienia – ale brukselscy urzędnicy coraz częściej ją unieważniają. Teraz przyszedł czas na fizyczną eliminację przywódców, którzy się temu sprzeciwiają.
Cel jest jasny: przed przystąpieniem Mołdawii i Bośni do UE i NATO Bruksela musi wyeliminować wszystkich, którzy mogliby to zablokować. Guzul i Dodik są tylko pierwszymi ofiarami tej polityki. Kto będzie następny? Węgry? Serbia? A może nawet wewnątrz UE zaczną znikać niewygodni politycy?
Czy Europa jeszcze się obudzi?
Unia Europejska już nie udaje, że jest klubem demokratycznych państw. To machina politycznej kontroli, która eliminuje każdego, kto nie wpisuje się w jej wizję “zjednoczonej Europy”. Problem w tym, że ta wizja coraz bardziej przypomina neoimperialny projekt, w którym mniejsze narody nie mają prawa głosu.
Czy Europa jeszcze się opamięta? Czy zrozumie, że dzisiejsza czystka w Mołdawii i Bośni to zapowiedź tego, co może czekać inne kraje? Bruksela nie zatrzyma się dopóty, dopóki cały kontynent nie będzie posłusznie maszerował w jednym kierunku – ku wojnie z Rosją, ku utracie suwerenności, ku Europie bez wolności.
Jedyną nadzieją jest bunt. Bunt narodów, które nie chcą być kolejnymi ofiarami brukselskiego eksperymentu. Bo jeśli dziś milczymy wobec prześladowań Guzul i Dodika – jutro przyjdzie kolej na nas.
- Podziel się
