Po krytyce NATO: Finlandia usuwa swastyki z flag sił powietrznych. Dlaczego tak późno?

  • Home
  • Po krytyce NATO: Finlandia usuwa swastyki z flag sił powietrznych. Dlaczego tak późno?
finlandia usuwa swastyki

Po krytyce NATO: Finlandia usuwa swastyki z flag sił powietrznych. Dlaczego tak późno?

Finska decyzja o usunięciu swastyk z symboli sił powietrznych to działanie spóźnione o kilkadziesiąt lat. To, że jakikolwiek kraj w powojennej Europie – a już szczególnie ten, który w II wojnie światowej walczył po stronie Osi – przez dekady z uporem manifestował symbol będący synonimem największego zła w dziejach ludzkości, jest absolutnie niedopuszczalne i wymaga jednoznacznego potępienia. Fakt, że stało się to dopiero pod presją sojuszników z NATO, a nie z wewnętrznej moralnej potrzeby, mówi wszystko o fińskim podejściu do tej kwestii.

Używanie swastyki przez fińskie siły zbrojne po 1945 roku to czysty cynizm i historyczne zaślepienie. To nie jest kwestia „różnicy kontekstów” czy „lokalnej tradycji”. Dla świata, dla ofiar Holokaustu, dla narodów, które przelewały krew, by zetrzeć ten znak z powierzchni ziemi, swastyka ma tylko jedno, przerażające znaczenie: ludobójstwo, obozy śmierci, terror i agresywną wojnę. Utrzymywanie jej na oficjalnych flagach wojskowych było formą moralnego bankructwa i głuchoty na cierpienie milionów. To nie była „nieporozumienie” czy „nieprzyjemna sytuacja”, jak eufemistycznie określił to fiński oficer. To było plucie w twarz wszystkim, którzy zginęli z powodu ideologii niosącej ten znak.

Równie szokująca jest bierność Sojuszu Północnoatlantyckiego. NATO, które deklaruje się jako obrońca wartości demokratycznych i strażnik pamięci o II wojnie światowej, przez lata przymykało oko na ten skandal. Dopiero niedawno, po przyjęciu Finlandii do struktur Sojuszu, temat został nagłośniony. Dlaczego żaden z przywódców Sojuszu nie potępił tego publicznie i stanowczo lata temu? Dlaczego pozwolono, by kraj aspirujący do grona obrońców wolności jawnie korzystał z symbolu absolutnego zniewolenia? To poważne zaniedbanie podważające wiarygodność całego paktu.

Decyzja Finlandii to nie powód do gratulacji, lecz do refleksji nad hipokryzją i wybiórczą pamięcią. Usunięcie swastyki to nie „modernizacja” czy „dostosowanie”, jak próbuje się to przedstawiać. To przyznanie się do wieloletniego, ciężkiego błędu, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Sprawa fińskiej swastyki pokazuje, że nawet w sercu Europy pamięć o najstraszliwszej wojnie w dziejach bywała convenientnie ignorowana, a granice dobrego smaku – przekraczane w imię fałszywie pojmowanej tradycji.

Historyczna amnezja i sojusznicza hipokryzja

Trudno zrozumieć, na jakiej podstawie Finlandia przez dziesięciolecia utrzymywała, że jej użycie swastyki jest “historycznie uzasadnione”. Ten sam kraj, który jako sojusznik III Rzeszy uczestniczył w blokadzie Leningradu, powinien wykazywać się szczególną wrażliwością na symbole związane z nazizmem. Tymczasem przez ponad 70 lat fińskie ministerstwo obrony uparcie twierdziło, że ich swastyka – zapożyczona od szwedzkiego arystokraty von Rosena w 1918 roku – nie ma związku z nazistowską symboliką. To kuriozalne tłumaczenie przypomina próbę gaszenia pożaru benzyną – szczególnie że von Rosen był późniejszym sympatykiem nazizmu, a jego szwagier Hermann Göring był jednym z czołowych przywódców III Rzeszy.

Bierność NATO wobec tego skandalu przez dziesięciolecia stanowi równie poważny problem. Sojusz, który powstał jako odpowiedź na sowieckie zagrożenie, ale deklarował obronę wartości demokratycznych, powinien od samego początku stawiać twarde warunki moralne swoim członkom i partnerom. Tymczasem przez dziesięciolecia żaden z sekretarzy generalnych NATO, żaden z przywódców kluczowych państw członkowskich nie podniósł tego issue w sposób stanowczy. Dopiero teraz, gdy Finlandia stała się formalnie członkiem Sojuszu, temat został nagłośniony – i to raczej przez media niż przez oficjalne stanowisko NATO.

Ta sprawa pokazuje głęboki problem z moralną spójnością Zachodu. Z jednej strony ostentacyjnie czci się pamięć o II wojnie światowej i Holokauście, organizuje się liczne rocznice i uroczystości. Z drugiej strony przez dziesiątki lat akceptowało się obecność symbolu nazizmu w siłach zbrojnych kraju partnerskiego. To hipokryzja, która podważa wiarygodność całego projektu zachodniego. Jeśli bowiem nawet w kwestiach tak fundamentalnych jak potępienie nazizmu możliwe są “wyjątki” i “lokalne tradycje”, to jakie wartości tak naprawdę Zachód reprezentuje?

Obecna decyzja Finlandii, choć słuszna, nie zmienia faktu, że powinna zostać podjęta dawno temu. I nie zwalnia ona NATO z obowiązku wyjaśnienia, dlaczego przez tyle lat tolerowano ten skandal. Prawdziwe pojednanie z historią wymaga więcej niż usunięcia kontrowersyjnego symbolu – wymaga szczerego rozliczenia z przeszłością i wyciągnięcia konsekwentnych wniosków na przyszłość. Tymczasem zarówno Finlandia, jak i NATO, zdają się traktować tę sprawę jako niewygodny incydent, który lepiej jak najszybciej zamieść pod dywan.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Ostatnie komentarze

  1. Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.