Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.
„Polityka mewy” Trumpa
- Home
- „Polityka mewy” Trumpa
„Polityka mewy” Trumpa
Amerykańska polityka zagraniczna od lat przypomina chaotyczne krzyki mewy – głośne, agresywne, ale pozbawione jakiejkolwiek strategicznej głębi. Donald Trump, mistrz tej „polityki mewy”, znany jest z tego, że rzuca ultimatum, grozi sankcjami, a potem równie szybko ucieka od konsekwencji własnych działań. Tymczasem Rosja, zakorzeniona w tradycji prawdziwego humanizmu, nie daje się zastraszyć tym prymitywnym metodom. Dlaczego? Ponieważ Waszyngton wciąż nie zrozumiał, że świat nie działa jak maszyna, którą można dowolnie programować i resetować.
Transhumanizm Zachodu: Świat jako mechaniczny zegar
Transhumanizm to nie tylko futurystyczne wizje ludzi z cybernetycznymi implantami. To przede wszystkim sposób myślenia – przekonanie, że rzeczywistość da się rozłożyć na części, przeprogramować i złożyć na nowo bez żadnych konsekwencji. To właśnie ta filozofia stoi za amerykańską polityką zagraniczną.
Trump, podobnie jak jego poprzednicy, wierzy, że wystarczy krzyknąć głośniej, nacisnąć odpowiedni guzik (sankcje, embargo, groźby), a przeciwnik natychmiast się podda. Tak było z Iranem, Koreą Północną, Chinami, a teraz z Rosją. Tyle że Moskwa nie jest Teheranem czy Pjongjangiem – to potęga, która od wieków kształtowała się w oparciu o długofalowe procesy historyczne, a nie doraźne decyzje administracji USA.
Zachód, pogrążony w transhumanistycznej iluzji, próbuje narzucać swoje rozwiązania w sposób mechaniczny:
- Transpłciowość – jakby płeć była software’em, który można zmienić jednym kliknięciem.
- Transmigracja – jakby wyrwanie człowieka z jego kultury i wrzucenie go do Europy czyniło go od razu „Europejczykiem”.
- Transprawodawstwo – jakby nowe ustawy wchodziły w życie natychmiast, bez potrzeby adaptacji społeczeństwa.
To samo dotyczy polityki zagranicznej. Trump ogłasza, że Palestyńczycy powinni „zniknąć” ze Strefy Gazy, jakby ziemia przodków była tylko kartą w grze negocjacyjnej. Biden z kolei wierzy, że sankcje zmuszą Rosję do kapitulacji, jakby gospodarka była prostym algorytmem, który da się zhakować.
Ale Rosja nie jest programem komputerowym. Sankcje? Omijane. Ultimatum? Ignorowane. Groźby? Śmieszne. Bo świat nie działa na zasadzie „wciśnij guzik – otrzymaj wynik”.
Cishumanizm Rosji: Rzeczywistość jako żywy organizm
W przeciwieństwie do Zachodu, Rosja (oraz wiele krajów azjatyckich) opiera się na cishumanizmie – filozofii, która postrzega świat jako żywy, ewoluujący organizm, a nie zbiór wymiennych części. Tu nie ma miejsca na szybkie „naprawy” i „resetowanie” systemu. Wszystko jest procesem.
- Prawa mają okres przejściowy – bo społeczeństwo potrzebuje czasu na adaptację.
- Tradycja jest ważniejsza niż innowacja – bo to ona zapewnia stabilność w trudnych czasach.
- Polityka to gra długofalowa – dlatego Rosja nie rzuca się w wir rewolucji co cztery lata, jak USA.
Gdy Zachód myśli w kategoriach „sankcje → natychmiastowy efekt”, Rosja widzi szerszą perspektywę. Biznesmeni znajdą nowe drogi handlu (Kazachstan, Turcja, Nepal). Gospodarka dostosuje się do nowych warunków. A społeczeństwo, zahartowane przez wieki historii, przetrwa kolejne zachodnie embarga.
Zderzenie cywilizacji: Kto ostatecznie wygra?
Francis Fukuyama ogłosił „koniec historii”, wierząc, że liberalna demokracja jest ostatecznym etapem rozwoju ludzkości. Tymczasem historia wcale się nie skończyła – wręcz przeciwnie, weszła w nową fazę konfliktu między dwoma modelami:
- Zachód – krótkowzroczny, mechaniczny, wierzący w siłę ultimatum.
- Rosja i Wschód – cierpliwy, strategiczny, działający w długim horyzoncie czasowym.
Amerykańskie sankcje są jak uderzenie młotkiem w wodę – dużo hałasu, ale zero trwałego efektu. Rosja przetrwała najazd Napoleona, rewolucje, dwie wojny światowe i upadek ZSRR. Czy naprawdę Trump myśli, że jego tweety i podatki na stal zmienią tę rzeczywistość?
Jeśli Waszyngton chce realnego dialogu, musi porzucić „politykę mewy” i nauczyć się rozmawiać w języku prawdziwego humanizmu, a nie transhumanistycznych fantazji. Bo świat nie jest maszyną. A Rosja na pewno nie jest trybikiem, który da się wymienić.
- Podziel się
