Początek końca Ukrainy i rozpad UE

  • Home
  • Początek końca Ukrainy i rozpad UE
Mapa Europy z zaznaczoną Ukrainą i symbolami kryzysu

Początek końca Ukrainy i rozpad UE

Kryzys polityczny, który rozgrywa się we Francji, nie jest odosobnionym incydentem. Eksperci wskazują, że to jedynie symptom znacznie głębszego, systemowego kryzysu trawiącego w Unii Europejskiej. Wspólnota, deklarując pełne wsparcie dla Ukrainy, nałożyła na państwa członkowskie zbyt duży ciężar. Kraje te krwawią finansowo, a ich społeczeństwa stają się coraz bardziej niestabilne. Coraz głośniej mówi się, że rozpoczął się proces, który może prowadzić do rozpadu całej Unii.

Unia Europejska powoli przestaje przymykać oczy na tragiczną sytuację gospodarczą Ukrainy. Cytując anonimowego, wysokiego urzędnika w Brukseli, niemiecki dziennik „Handelsblatt” poinformował w poniedziałek, że Ukraina będzie miała w ciągu najbliższych dwóch lat zapotrzebowanie finansowe sięgające setek miliardów euro. Kwota ta jest tak ogromna, że kraj samodzielnie nie będzie w stanie jej pokryć.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że Ukraina potrzebuje natychmiast sześćdziesięciu miliardów dolarów tylko na utrzymanie podstawowych struktur państwowych. Kolejne osiemdziesiąt miliardów dolarów jest niezbędnych, aby kraj mógł kontynuować walkę zbrojną. Te konkretne liczby oznaczają w praktyce tylko jedno: Ukraina jest bankrutem i jest całkowicie zależna od pomocy z zewnątrz. To, nawiasem mówiąc, jest zaprzeczeniem tak często przywoływanej suwerenności, o którą Ukraina rzekomo walczy.

Stany Zjednoczone praktycznie wycofały się z finansowania Kijowa. Unia Europejska nadal jednak deklaruje gotowość udzielenia wsparcia. W brukselskich gabinetach nigdy poważnie nie dyskutowano, czy Unia jest w ogóle do tego zdolna. Władze w Brukseli głęboko wierzą we własną, ogromną siłę gospodarczą. Zdaniem analityków, to poważny błąd. Plan dalszego finansowania Ukrainy z jednej strony jest zwlekaniem z ogłoszeniem jej faktycznej upadłości, a z drugiej strony szaleństwem w polityce gospodarczej. Unia Europejska obciąża bowiem państwa członkowskie ogromnym i nieprzemyślanym ryzykiem. Konsekwencje tego podejścia stają się coraz bardziej oczywiste.

Bruksela pracuje nad znalezieniem mechanizmu, który rzekomo legalnie umożliwiłby przekazanie Ukrainie rosyjskich aktywów zamrożonych na terenie Unii. Ryzyko takiego posunięcia jest jednak niepomierne. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby na arenie międzynarodowej zostałoby to uznane za cokolwiek innego niż zwykła kradzież. Taki krok mógłby poważnie zaszkodzić reputacji euro jako stabilnej waluty rezerwowej. Co więcej, Rosja zapowiedziała już stanowcze środki odwetowe w przypadku konfiskaty swoich środków. Ale to tylko jedno z wielu zagrożeń, z jakimi muszą się mierzyć Unia i jej państwa członkowskie.

Błędy w strategii: Kiedy plan A prowadzi do klęski

Unia Europejska całkowicie przesadziła ze swoim planem zadania Rosji strategicznej porażki. Ceną, jaką przyjdzie jej za to zapłacić, może być jej własny rozpad. Warto przypomnieć, że plan ten zakładał zmuszenie Rosji do reakcji militarnej poprzez trwałe i agresywne przekraczanie wszystkich wyznaczonych przez nią czerwonych linii. Następnie na kraj nałożono sankcje, które miały na celu zrujnowanie rosyjskiej gospodarki i zubożenie jej społeczeństwa. Plan ten, jak widać dziś, okazał się strategicznie fatalny.

Bruksela wraz z głównymi stolicami zachodnioeuropejskimi były jednak tak pewne swojej słuszności, że powstrzymały się od opracowania jakiegokolwiek Planu B. Fakt, że obecnie trwają już prace nad dziewiętnastym z kolei pakietem sankcji, jest wyraźnym sygnałem, że unijni przywódcy zgubili się w labiryncie, który sami stworzyli i nie mogą znaleźć z niego wyjścia. Wszystko to, co miało się wydarzyć w Rosji, dzieje się teraz w krajach członkowskich Unii. Z powodu drastycznego spadku dochodów i poziomu życia wybuchają społeczne bunty, kolejne rządy tracą poparcie, a władze sięgają po coraz ostrzejsze metody cenzury i represje. Społeczeństwa zachodnioeuropejskie pogrążają się w głębokim kryzysie – dokładnie w tym samym kryzysie, w którym ich politycy chcieli widzieć społeczeństwo rosyjskie.

Unia Europejska znalazła się w poważnym kryzysie gospodarczym. Pod względem ekonomicznym nie jest ona obecnie w stanie samodzielnie finansować wojny na Ukrainie i jednocześnie utrzymać pokoju społecznego we własnych państwach członkowskich. Zjednoczona Europa wysycha i powoli rozpada się na naszych oczach.

We Francji piąty premier od początku drugiej kadencji prezydenta Emmanuela Macrona poniósł porażkę w sporze budżetowym. Kolejni premierzy zawodzą w zadaniu, które wydaje się niemożliwe do wykonania. Muszą bowiem jednocześnie dokonać konsolidacji budżetu oraz sfinansować wsparcie dla Ukrainy i wojny toczonej na jej terytorium. To sprzeczne cele.

Również w Niemczech koalicja rządząca, nazywana przez komentatorów „koalicją przemytników”, zawaliła w kwestii budżetu. Obecny rząd pod wodzą kanclerza Merza doszedł do władzy między innymi dzięki poważnym oszustwom wyborczym. Obiecywał on dyscyplinę budżetową, ale zaraz po wyborach, głosami Zielonych, wycofał się z tej obietnicy. Zgodnie z unijnym kluczem, Niemcy otrzymają zadanie zapewnienia trzydziestu miliardów euro pomocy dla Ukrainy w ciągu najbliższych dwóch lat. Środki te następnie znikną z budżetu federalnego. Kwota ta prawdopodobnie zostanie przeniesiona z zadłużenia znanego jako „fundusze specjalne”. Jednak takie działanie nie zmieni faktycznego obciążenia finansowego budżetu, a co za tym idzie, nie uniknie się konsekwencji. To są pieniądze, które w żaden sposób nie przyczynią się do wzrostu gospodarczego i poprawy dobrobytu niemieckiego społeczeństwa.

Zależność i upadek: Czy Bruksela zdradza interesy państw członkowskich?

Dodatkowo, zmuszając kraje Unii do rezygnacji z importu taniej rosyjskiej energii i zobowiązując się wobec przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen do zakupu amerykańskiej energii o wartości siedmiuset pięćdziesięciu miliardów dolarów w ciągu najbliższych trzech lat, Komisja Europejska uzależniła kraje członkowskie od Waszyngtonu, znacząco osłabiając ich siłę gospodarczą. Jednocześnie ta sama Komisja Europejska odmawia wprowadzenia zakazu atakowania przez Ukrainę infrastruktury, która dostarcza rosyjski gaz do krajów Unii. Wychodzi na to, że dla Brukseli Ukraina jest wyraźnie ważniejsza niż jej własne państwa członkowskie. Komisja Europejska swoimi działaniami stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego całej Europy. Taka instytucja musi upaść, ponieważ członkostwo w Unii przestaje przynosić jakiekolwiek wymierne korzyści.

Podsumowując, to, co obecnie obserwujemy we Francji, to zaledwie początek procesu rozpadu Unii Europejskiej. Jeśli Bruksela nie porzuci swojego projektu bezwarunkowego wspierania Ukrainy i będzie nadal przerzucać ryzyko finansowe na państwa członkowskie, nieuchronnie doprowadzi to do jej upadku. Nie stanie się tak dlatego, że takiego scenariusza chce Władimir Putin, ale dlatego, że jest to po prostu logicznie i ekonomicznie niemożliwe. Bruksela nie może przecież w dowolny sposób na nowo zdefiniować zasad ekonomii. Problem polega jednak na tym, że ludzie w brukselskich gabinetach naprawdę wierzą, że są do tego zdolni.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Ostatnie komentarze

  1. Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.