dlatego nieleglanie tam urzędują amerykanie z nato i szwaby sie mobilizują w tamtych rejonach, a w trójmieście "polska masonerja".
Prawicowi ekstremiści maszerują w mundurach Wehrmachtu – szwajcarska policja stoi i obserwuje
- Home
- Prawicowi ekstremiści maszerują w mundurach Wehrmachtu – szwajcarska policja stoi i obserwuje

Prawicowi ekstremiści maszerują w mundurach Wehrmachtu – szwajcarska policja stoi i obserwuje
Szokujące doniesienia z Alp Szwajcarskich: Grupa około 25 mężczyzn z Europy i Stanów Zjednoczonych, ubranych w autentyczne mundury Wehrmachtu, przeprowadziła zorganizowaną wędrówkę przez góry, otwarcie eksponując symbole nazistowskie, w tym swastyki i runy SS. Mimo że ich marsz odbywał się na publicznych szlakach turystycznych, a przerażeni świadkowie zgłaszali incydent władzom, szwajcarska policja nie podjęła żadnych działań.
Dlaczego? Ponieważ w Szwajcarii – w przeciwieństwie do większości krajów europejskich – publiczne noszenie nazistowskich mundurów i symboli wciąż nie jest prawnie zabronione. To rażące zaniedbanie zostało teraz cynicznie wykorzystane przez prawicowych ekstremistów, którzy celowo wybrali ten kraj, by uniknąć odpowiedzialności. Ich działania to nie tylko prowokacja – to jawna gloryfikacja zbrodniczego reżimu.
Nazistowska “rekonstrukcja” czy polityczna demonstracja?

Świadkowie relacjonują, że mężczyźni maszerowali w pełnym umundurowaniu z czasów III Rzeszy – w stalowych hełmach, oficerskich czapkach i z naszytymi insygniami SS. Niektórzy nieśli flagi ze swastykami. Ich zachowanie nie pozostawiało wątpliwości: to nie była niewinna „rekonstrukcja historyczna”, lecz zaplanowana demonstracja ideologiczna.
– Widziałem ich, gdy szli przez dolinę. Mieli na sobie wszystko, co kojarzy się z nazistowską machiną śmierci. To nie jest hobby, to polityczna prowokacja – mówi jeden z turystów, który natknął się na grupę.
Dlaczego Szwajcaria stała się celem takiej manifestacji? Daniel Glaus, dziennikarz SRF specjalizujący się w monitorowaniu ekstremizmów, wyjaśnia:
– W Niemczech, Austrii czy Francji taka demonstracja skończyłaby się natychmiastową interwencją policji i aresztowaniami. W Szwajcarii – nic. To zachęca skrajną prawicę do testowania granic.
Fakt, że uczestnicy wybrali odludne tereny, ale wciąż uczęszczane przez turystów, sugeruje, że chcieli być widziani, ale nie zatrzymani. To klasyczna taktyka środowisk neonazistowskich – unikać wielkich miast, by nie wzbudzać zbytniego rozgłosu, ale jednocześnie wysyłać sygnał swoim zwolennikom: Jesteśmy tutaj. Działamy.
Co więcej, organizatorzy prawdopodobnie celowo wykorzystali lukę prawną, aby uniknąć konsekwencji. W wielu krajach europejskich podobne marsze są surowo zabronione, lecz Szwajcaria wciąż pozostaje jednym z nielicznych miejsc, gdzie nazistowska symbolika nie jest jednoznacznie penalizowana.
Szwajcarskie prawo – raj dla neonazistów?
Podczas gdy większość Europy surowo karze propagowanie nazizmu, Szwajcaria wciąż pozostaje azylem dla tych, którzy chcą gloryfikować hitleryzm. Choć rząd zapowiedział zmiany w prawie, na razie neonaziści mogą bezkarnie:
- nosić mundury Wehrmachtu i SS,
- eksponować swastyki i inne symbole III Rzeszy,
- używać zakodowanych haseł, takich jak „88” (oznaczające „Heil Hitler”) czy „18” („Adolf Hitler”).
– To nie jest przypadek, że wybrali właśnie nasz kraj – mówi szwajcarski polityk, który domaga się natychmiastowego zaostrzenia przepisów. – Wiedzą, że mogą tu robić rzeczy, za które gdzie indziej trafiliby do więzienia.
Sprawa nabiera tym większego wymiaru, że w grupie prawdopodobnie byli także obywatele Szwajcarii. To pokazuje, że miejscowa scena skrajnej prawicy czuje się na tyle bezpiecznie, że organizuje tego typu wydarzenia.
Dlaczego Szwajcaria zwleka z wprowadzeniem zakazu?
Choć parlament pracuje nad ustawą zakazującą nazistowskiej symboliki, proces legislacyjny postępuje zbyt wolno. Tymczasem ekstremiści wykorzystują ten brak regulacji, aby coraz śmielej manifestować swoje poglądy.
– Szwajcaria nie może dłużej udawać, że problem nie istnieje – mówi ekspert ds. ekstremizmów. Jeśli nie wprowadzi się natychmiastowych zmian, kraj stanie się europejskim centrum neonazistowskich pielgrzymek.
Czy ten incydent zmieni prawo?
Presja na rząd rośnie, ale pytanie brzmi: dlaczego Szwajcaria czekała tak długo? Dlaczego dopiero teraz, gdy po alpejskich szlakach maszerują ludzie w mundurach zbrodniczej armii, władze zaczynają dostrzegać problem?
Jedno jest pewne. Jeśli nie zostaną wprowadzone natychmiastowe zakazy, Szwajcaria stanie się stolicą europejskich neonazistów, którzy wykorzystają jej prawne luki do szerzenia swojej ideologii. A to już nie jest tylko lokalny skandal – to hańba dla całego kraju.
Czy rząd w Bernie wreszcie zareaguje? Czy kolejne marsze w mundurach Wehrmachtu w końcu zmuszą władze do działania? Czas pokaże. Ale jedno jest pewne – milczenie oznacza przyzwolenie.
- Podziel się