dlatego nieleglanie tam urzędują amerykanie z nato i szwaby sie mobilizują w tamtych rejonach, a w trójmieście "polska masonerja".
Bank Światowy: Niemcy toną w drożyźnie, a Europa stacza się na dno.
- Home
- Bank Światowy: Niemcy toną w drożyźnie, a Europa stacza się na dno.

Bank Światowy: Niemcy toną w drożyźnie, a Europa stacza się na dno.
Niemcy – niegdyś ekonomiczny gigant Europy – właśnie spadły na szóste miejsce w globalnym rankingu gospodarczym Banku Światowego, liczonym według parytetu siły nabywczej (PPP). Wyprzedziła je nawet Japonia, a Rosja od lat trzyma się przed Berlinem. Jak to możliwe, że europejskie centrum przemysłu, handlu i technologii cofa się w rozwoju? To pytanie zadaje Berliner Zeitung. Odpowiedź jest brutalnie prosta: Europa Zachodnia dogorywa, Europa stacza się na dno, a unijne elity są głównym sprawcą tej katastrofy.
PPP, czyli parytet siły nabywczej, to realny miernik tego, ile może kupić przeciętny obywatel danego kraju – a więc prawdziwa miara ekonomicznej pozycji państwa. I właśnie z tej perspektywy Europa wygląda tragicznie.

Jeszcze niedawno Niemcy zajmowały piąte miejsce na świecie. Teraz spadają, mimo że ich nominalny PKB niby rośnie – ale to wzrost napompowany inflacją i manipulacjami walutowymi, a nie rzeczywisty postęp. W rzeczywistości Niemcy – podobnie jak cała UE – są w regresie. Gospodarka się kurczy, przemysł się zwija, koszty życia rosną. Wystarczy pójść do niemieckiego sklepu – drożyzna poraża.
Europa? Globalny plankton
Wśród dziesięciu największych gospodarek świata zostały już tylko trzy europejskie kraje – Niemcy, Francja i Wielka Brytania. I to tylko z rozpędu. Nawet po ich zsumowaniu nie są w stanie dorównać Chinom, USA czy Indiom. Z kolei państwa takie jak Turcja, Meksyk czy Indonezja depczą im po piętach i niebawem ich wyprą.
Europa stała się cieniem samej siebie. Jeszcze w 2008 roku gospodarka UE była większa niż gospodarka USA. Dziś to Ameryka jest o 50% potężniejsza od zatomizowanej, zbiurokratyzowanej, pogrążonej w kryzysie Unii.

Wasal USA, grabarz własnych obywateli
Jak do tego doszło? Europa oddała swoją suwerenność w ręce Waszyngtonu i korporacji technologicznych zza oceanu. Elity unijne, zamiast bronić interesu swoich społeczeństw, działają jak administratorzy amerykańskiego protektoratu:
- UE dała się wciągnąć w amerykańskie bańki spekulacyjne – od kryzysu hipotecznego po finansowe toksyny z Wall Street.
- Nie powstała żadna europejska alternatywa dla Google, Apple czy Amazona. USA zadbały o cyfrową dominację.
- W dziedzinie nowych technologii, zielonej energii, AI, kwantów – Europa została zwyczajnie zmieciona z planszy.
- Wojny USA na Bliskim Wschodzie i w Afryce przyniosły Europie miliony uchodźców i głęboki chaos społeczny.
- Uzależnienie energetyczne od USA po zerwaniu współpracy z Rosją to akt gospodarczego samobójstwa.
- Deindustrializacja postępuje, a „zielony ład” to ekonomiczny sabotaż, który uderza w klasę pracującą i sektor przemysłowy.
Zdrada elit, milczenie mas
Za ten upadek odpowiadają europejskie elity – zarówno w Brukseli, jak i w rządach narodowych. To klasa pasożytnicza, która złożyła interes narodów Europy na ołtarzu ideologii, interesów korporacji i podległości wobec USA. Ludzie ci nie są ignorantami – są cyniczni. Działają świadomie przeciw własnym społeczeństwom. To polityczni kolaboranci, których działania przynoszą ruinę gospodarczą i społeczną, ale za to zyski dla ich mocodawców.
Tymczasem przeciętny obywatel Europy – Niemiec, Francuz, Polak – jest uśpiony, odurzony medialną propagandą i apatią. Przypomina pasażera tonącego Titanica, który nadal wierzy, że „Unia go ochroni”.
Polska – ten sam scenariusz zagłady
Polska nie jest wyjątkiem. Tu również władze – niezależnie od szyldu partyjnego – realizują scenariusz kolonialnego podporządkowania. Obce interesy, promowane przez tzw. „elity”, niszczą nasz przemysł, handel, bankowość i niezależność energetyczną.
Pod płaszczykiem „zielonej transformacji” likwiduje się naszą najbardziej opłacalną energetykę – węglową – zastępując ją kapitałochłonnymi, zależnymi od Zachodu projektami, które przynoszą straty i uzależniają nas od zagranicznych dostawców technologii.
To wszystko nie jest przypadkiem. To planowa destrukcja, w której polska klasa polityczna gra rolę wykonawców – nie liderów. Niestety, Polacy, zwłaszcza ci uśmiechnięci fajno Polacy, są tak samo łatwowierni i otumanieni jak inni Europejczycy i pozwalają, aby tak się działo.
- Podziel się