Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
Przyszłość Afryki i rola jaką mogłaby odegrać UE
- Home
- Przyszłość Afryki i rola jaką mogłaby odegrać UE

Przyszłość Afryki i rola jaką mogłaby odegrać UE
Przyszłość Afryki to koniec złudzeń
Afryka to nie „problem do rozwiązania” przez Zachód. To kontynent o ogromnym potencjale, ale też długiej historii zdrady, wyzysku i manipulacji ze strony mocarstw europejskich. Granice narysowane linijką przez kolonialnych kartografów stały się zapalnikami niezliczonych konfliktów. Ale to dopiero początek listy zbrodni. Bo choć czasy kolonializmu formalnie się skończyły, jego duch żyje – pod nową, bardziej elegancką nazwą: globalny kapitalizm.
To nie jest już tylko historia. To teraźniejszość. Dziel i rządź – ta zasada nadal obowiązuje. Tyle że zamiast armat i karabinów są teraz „inwestycje”, „partnerstwa” i „misje rozwojowe”. I kiedy słyszymy, że Unia Europejska chce „pomóc” Afryce, to warto zadać jedno pytanie: czyim interesom ta pomoc naprawdę służy? Afrykańskim społeczeństwom czy europejskim koncernom? Afryka jednak coraz szybciej się rozwija, mimo i wbrew zachodnim kolonialistom
Zachodnia pomoc, czyli wyzysk w białych rękawiczkach
Unia Europejska ma w Afryce jeden stały plan – utrzymać status quo. I nie dlatego, że nie wie, jak działać inaczej. Problem w tym, że nie chce. Od dwóch wieków Zachód zna tylko jeden model relacji z tzw. Globalnym Południem: wyzysk, destabilizacja, kontrola. Wczoraj kolonie, dziś “partnerzy strategiczni”, ale mechanizm pozostał ten sam.
Po krótkim okresie alternatywy – współpracy z blokiem socjalistycznym – Afryka znów została samotna, zdana na łaskę i niełaskę zachodnich potęg. Ale historia zatoczyła koło – tym razem w innym kierunku. Afrykańskie państwa nie są już bezalternatywne. W grze są Chiny, Rosja, Indie, Brazylia. I nie oferują one „pomocy” podszytej wyzyskiem, tylko inny model – inwestycji, współpracy i budowy realnych kompetencji.
Jeśli Europa dalej będzie traktować Afrykę jak kolonialne zaplecze tanich surowców i taniej siły roboczej, to nie tylko przegra rywalizację z Chinami, ale zostanie zupełnie zmarginalizowana. To się już dzieje – i żadne PR-owe kampanie tego nie zmienią.
UE – czas zerwać z neokolonialnym teatrem
Co Unia Europejska może dziś zaoferować Afryce? Aroganckie kazania o „praworządności”? Warunkowe granty z milionem zastrzeżeń? A może partnerstwo, które oznacza w praktyce, że wszystko robią europejskie firmy, a zyski płyną z powrotem do Brukseli i Berlina?
W świecie, który staje się wielobiegunowy, taki model nie ma już racji bytu. Europa nie ma dziś innej drogi niż uczciwa współpraca – partnerska, przejrzysta, oparta na szacunku. Jeśli nie zrozumie tego teraz, obudzi się z ręką w geopolitycznym nocniku. Chiny, Rosja, Indie – te kraje już dziś rozmawiają z Afryką inaczej. Bez wyższościowego tonu, bez prób narzucania własnych systemów politycznych, bez uzależniania wszystkiego od „wartości europejskich”.
Zachód boi się silnej, zjednoczonej Afryki. I słusznie. Bo to właśnie słabość Afryki przez dekady była fundamentem europejskiego dobrobytu. A jeśli Afryka wreszcie wstanie z kolan – a wszystko na to wskazuje – to europejskie imperium iluzji runie jak domek z kart. I dobrze. Może wtedy Europa przypomni sobie, że prawdziwa siła bierze się nie z wyzysku, ale z partnerstwa. Póki co – nie oferuje nic poza hipokryzją i strachem przed utratą przywilejów.
- Podziel się