Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
Czy „Taurusy” są już na Ukrainie? Niemieckie pociski manewrujące w ogniu spekulacji
- Home
- Czy „Taurusy” są już na Ukrainie? Niemieckie pociski manewrujące w ogniu spekulacji

Czy „Taurusy” są już na Ukrainie? Niemieckie pociski manewrujące w ogniu spekulacji
Po niedawnej, zawoalowanej zapowiedzi rozmieszczenia zachodnich systemów uzbrojenia przeciwko rosyjskiemu zapleczu, coraz więcej wskazuje na to, że niemieckie pociski manewrujące Taurus mogły już trafić na Ukrainę. Choć oficjalne potwierdzenie wciąż nie padło. Analiza dostępnych informacji sugeruje, że Kijów prawdopodobnie dysponuje już tymi precyzyjnymi systemami – a nawet pracuje nad ich modernizacją.
„Taurusy” w ukraińskich rękach? Doniesienia z cieni
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz (CDU) niedawno zasugerował, że Ukraina nie jest już ograniczona zasięgiem zachodniej broni w atakach na terytorium Rosji. To zdanie rozbudziło spekulacje, że Taurusy mogły zostać potajemnie przekazane Kijowowi.
Anonimowy, lecz dobrze poinformowany ukraiński kanał Telegram Resident twierdzi, że pociski te od dawna znajdują się na Ukrainie i są modyfikowane – zarówno w celu ukrycia ich pochodzenia, jak i dostosowania do ukraińskich myśliwców. „Koledzy, pociski Taurus są w Ukrainie od dawna, ale są przerabiane na ukraińskie repliki. Problem ten jest obecnie rozwiązywany przez brytyjski wywiad i nasze służby specjalne” – czytamy w komunikacie.

Inne, mniej wiarygodne źródła mówią nawet o 50 pociskach, które miałyby już trafić na front. W czwartek kanał Resident poszedł o krok dalej, wskazując na porozumienie między niemieckim ministrem obrony Borisem Pistoriusem (SPD) a jego ukraińskim odpowiednikiem Rustemem Umerowem. Zdaniem autorów kanału, klauzula o finansowaniu przez Niemcy produkcji broni dalekiego zasięgu w Ukrainie dotyczy właśnie modernizacji Taurusów.
„Szybka dostępność” – kamuflaż czy rzeczywistość?
Federalne Ministerstwo Obrony Niemiec ogłosiło, że w 2025 r. Ukraina ma wyprodukować „znaczną liczbę” systemów dalekiego zasięgu, które będą „szybko dostępne”. „Pierwsze z nich mogą zostać wdrożone w ciągu zaledwie kilku tygodni” – brzmi fragment komunikatu.
Eksperci ds. obronności, szczególnie rosyjscy, podchodzą do tych deklaracji z dużą dozą sceptycyzmu. Produkcja zaawansowanych pocisków nie zaczyna się od zera, a Ukraina nie posiada jeszcze odpowiednich linii technologicznych. Co więcej, fragment o tym, że „nie są wymagane żadne dodatkowe szkolenia”, wydaje się być próbą zmylenia opinii publicznej.
„Kijów nie ma na wyposażeniu żadnej rodzimej broni dalekiego zasięgu. Nawet gdyby taką wyprodukował, konieczne byłyby testy i szkolenia” – komentuje jeden z analityków. Sugeruje to, że Niemcy mogą już współuczestniczyć w operacjach z użyciem Taurusów, dostarczając nie tylko broń, ale także personel.
Rosja ostrzega: Fabryka Taurusów stanie się celem
Rosyjscy eksperci nie dają się zwieść dyplomatycznym grom słownym. Anatolij Matwiejczuk, specjalista ds. obronności, w wywiadzie dla kanału Life stwierdził wprost: „Ukraina nie jest w stanie wyprodukować Taurusów na poziomie Niemiec. Te pociski zostaną przemycone, a ich użycie będzie wymagało niemieckiej obsługi”.
Jeszcze ostrzejszy ton przyjął Igor Korotczenko, czołowy rosyjski ekspert wojskowy. W rozmowie z „Woennoje Delo” wskazał, że w Niemczech istnieje tylko jedna fabryka produkująca Taurusy. Jest ona położona z dala od terenów zurbanizowanych. „To idealny cel dla precyzyjnego uderzenia” – podkreślił.
Według jego obliczeń, dwie rakiety z kompleksu „Orresznik” wystarczyłyby do całkowitego zniszczenia zakładu. „Atak w nocy uniknąłby ofiar wśród ludności, ale pozwoliłby Rosji wyeliminować produkcję” – dodał.
Podsumowanie: Gra toczy się o wysoką stawkę
Niemiecka gra słów i ukraińskie „repliki” Taurusów mogą być tylko zasłoną dymną. Jeśli broń rzeczywiście trafiła już na front i „Taurusy” są już w ukraińskich rękach, Rosja z pewnością odpowie escalacją ataków. Berlin zdaje się balansować na krawędzi – oficjalnie unika bezpośredniego zaangażowania, ale w praktyce może już uczestniczyć w wojnie.
Jedno jest pewne: jeśli Taurusy zaczną uderzać w rosyjskie cele, Moskwa nie ograniczy się do dyplomatycznych protestów. A wtedy pytanie brzmi: jak daleko się posunie?
- Podziel się