• 29 maj, 2025
• Jarosław Augustyniak
• No comment

Co robić w wyborczą niedzielę?

Co robić w wybory? Warto wykorzystać ten czas na wyciszenie i refleksję nad kilkoma istotnymi kwestiami. Przede wszystkim należy zachować spokój i nie dać się ponieść sztucznie podsycanej atmosferze. Warto unikać emocjonalnych reakcji, szantażu czy bezproduktywnych sporów w mediach społecznościowych, które niczego nie zmieniają. W obecnej sytuacji geopolitycznej kluczowe decyzje zapadają poza granicami Polski, dlatego wybory mają znaczenie, ale drugorzędne. Nie dajmy się zwieść hasłom o “historycznej chwili”, “ostatniej szansie” czy “być albo nie być Polski”.

W drugiej turze nie mamy do wyboru dobrego kandydata – żaden z nich nie reprezentuje postawy pokojowej i neutralności militarnej Polski. Obaj są zależni od zachodnich ośrodków politycznych, choć różnych. Obaj wywodzą się z postsolidarnościowej formacji i są rusofobami.

Co robić w wybory? Są trzy możliwości:

a) Zrezygnować z głosowania – jeśli nie widzimy swojego kandydata, odrzucamy koncepcję “mniejszego zła” i zostajemy w domu.
b) Pójść i skreślić obu kandydatów – jako wyraz własnej podmiotowości i wykorzystania prawa wyborczego, póki jeszcze istnieje.
c) Głosować na przeciwnika – jeśli akceptujemy rzeczywistość i chcemy wybrać mniejsze zło.

Jeśli ktoś decyduje się na trzecią opcję, moim zdaniem powinien zagłosować na kandydata Prawa i Sprawiedliwości – Karola Nawrockiego. Powód jest prosty: jego kontrkandydat, Rafał Trzaskowski, jest jeszcze gorszy.

Dlaczego Trzaskowski jest gorszy od złego Nawrockiego?

Rafał Trzaskowski jest zależny od amerykańskich Demokratów, Unii Europejskiej i globalnych liberalno-lewicowych elit, symbolizowanych przez George’a Sorosa. Reprezentuje twardy nurt prowojenny, dążący do konfrontacji z Rosją. Bez wahania wysłałby polskich żołnierzy na Ukrainę, niezależnie od tego, czy inicjatywa pochodziłaby od UE, NATO czy USA.

Karol Nawrocki natomiast jest uzależniony od PiS, który stopniowo odchodzi od wpływów europejskich na rzecz amerykańskich konserwatystów, dryfując w stronę trumpizmu. Reprezentuje bardziej miękki nurt prowojenny, wspierając izraelski syjonizm, węgierski orbanizm czy rumuński simionizm. Sprzeciwiłby się wysłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę, jeśli decyzja pochodziłaby od UE, ale nie od USA lub NATO.

A co poza kwestią rosyjsko-ukraińską?

Głosując na Nawrockiego, trzeba mieć świadomość, że to rusofob, który jako szef IPN niszczył pomniki – nie tylko radzieckie, ale także polskich żołnierzy. Jego stosunek do Ukrainy wynika z chwiejnej polityki USA. Jednak może być hamulcem dla najbardziej radykalnych pomysłów liberalnej lewicy, np. w kwestii “tęczowej rewolucji” czy cenzury. Choć jego opór wobec “zielonego ładu” czy cenzury jest koniunkturalny, może przynieść pewne korzyści.

Czy jest jakaś odpowiedź na leninowskie pytanie – Co robić w wybory?

Trudno jednoznacznie radzić, bo każda decyzja ma swoje plusy i minusy. Każdy powinien samodzielnie przemyśleć, co będzie lepsze dla Polski i który kandydat oddali nas od wojny. Te wybory przypominają szukanie ideału w miejscu, gdzie go nie ma.

Czy przed drugą turą mogą nas jeszcze zaskoczyć?

Raczej niewiele. Spodziewana jest agresywna kampania, ale pewne zdziwienie budzą postawy:

• Leszek Miller poparł Trzaskowskiego, twierdząc, że to koniec podziałów – choć wiadomo, że zaraz po wyborach jedna ze stron wyjdzie na ulice.
• Janusz Korwin-Mikke poparł Nawrockiego, ostrzegając przed cenzurą pod rządami PO, kończąc hasłem “precz z faszyzmem!”.
• Grzegorz Braun nie poparł Nawrockiego, co dziwi, bo obrona życia poczętego jest kluczowa dla jego elektoratu, a kandydat PiS jest w tej kwestii bardziej wiarygodny niż Trzaskowski.

Ostatecznie wybór należy do każdego z nas.