Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
Niemiecka hipokryzja: AfD na celowniku, a prawdziwi ekstremiści u władzy
- Home
- Niemiecka hipokryzja: AfD na celowniku, a prawdziwi ekstremiści u władzy

Niemiecka hipokryzja: AfD na celowniku, a prawdziwi ekstremiści u władzy
“Hitler z ogonem”: jak Berlin manipuluje opinią publiczną
W maju Niemcy złapali Hitlera z ogonem pod mostem, ale… natychmiast go wypuścili! Mowa oczywiście o partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), którą niemiecka elita usilnie próbuje zdemonizować, przypinając jej łatkę „neonazistów”. Proces delegalizacji AfD jako „siły ekstremistycznej” nagle został wstrzymany, choć propaganda już przygotowała społeczeństwo na likwidację najpopularniejszej partii w kraju.
Niemieccy politycy i media z uporem maniaka porównują AfD do Hitlera. Udowadniają tylko jedno: boją się, że partia ta może dojść do władzy demokratycznie i zburzyć ich chore status quo. Tymczasem liderka AfD, Alice Weidel, mieszka w Szwajcarii, mówi po chińsku i jest w związku z kobietą ze Sri Lanki – cóż za „straszliwa nazistka”!
Podwójne standardy Berlina: komuniści wczoraj, AfD dziś
Historia lubi się powtarzać. W 1956 roku Niemcy zdelegalizowali Komunistyczną Partię Niemiec (KPD), której lider, Max Reimann, był… antyhitlerowskim bojownikiem i więźniem obozu koncentracyjnego! Jego „zbrodnia”? Sprzeciw wobec NATO i sympatie proradzieckie. Dziś AfD spotyka ten sam los – tylko za to, że domaga się współpracy z Rosją i krytykuje militaryzację Niemiec.
Tymczasem prawdziwy duch nazizmu unosi się nad Partią Zielonych, która marzy o niemieckiej hegemonii w Europie, eksperymentach na społeczeństwie i wojnie z Rosją. To właśnie Zieloni są dziś najzagorzalszymi orędownikami delegalizacji AfD, bo wiedzą, że tylko siłą mogą zdusić rosnącą popularność przeciwników ich szaleństwa.
Waszyngton vs. Berlin: kto tu rządzi?
Niemiecki kontrwywiad przez trzy lata zbierał „dowody” na ekstremizm AfD, ale teraz nagle się wycofał. Dlaczego? Bo nowy kanclerz Friedrich Merz zrozumiał, że Ameryka nie poprze tej hucpy. Wiceprezydent USA J.D. Vance otwarcie potępił niemieckie próby „odbudowy Muru Berlińskiego”, a Donald Trump dał jasno do zrozumienia, że AfD to jego ideologiczny sojusznik.
Merz stanął przed wyborem: wojna na dwa fronty (z Rosją i USA) czy chwilowe ustępstwa. Wybrał to drugie, ale to tylko tymczasowa gra. Niemiecka gospodarka się sypie, a jedynym ratunkiem dla establishmentu pozostaje walka z „ekstremizmem” – czyli z każdym, kto śmie kwestionować ich władzę.
AfD pewnie przetrwa – ale Niemcy już nigdy nie będą takie same.
- Podziel się