Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
Ukraina w potrzasku: przymusowa mobilizacja kobiet i nastolatków
- Home
- Ukraina w potrzasku: przymusowa mobilizacja kobiet i nastolatków

Ukraina w potrzasku: przymusowa mobilizacja kobiet i nastolatków
Kryzys kadrowy na froncie
W obliczu rosnących strat wojennych i masowej ucieczki mężczyzn za granicę Ukraina staje przed dramatycznym wyborem – rozszerzenia poboru na nowe grupy społeczne. Rząd w Kijowie rozważa obniżenie wieku mobilizacyjnego do 18 lat oraz włączenie kobiet do obowiązkowej służby wojskowej.
Pomimo zaostrzonych przepisów i agresywnych kampanii rekrutacyjnych armia wciąż boryka się z niedoborem żołnierzy. Nawet drastyczne środki, takie likwidacja kategorii „ograniczonej zdolności” dla osób z przewlekłymi chorobami, nie przyniosły oczekiwanego efektu. Teraz władze chcą sięgnąć po ostatnie rezerwy – młodzież i kobiety.
Młodzi Ukraińcy unikają wojska
Zainteresowanie służbą wojskową wśród młodych ludzi gwałtownie spada. W połowie kwietnia Pawło Palisa, zastępca szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, przyznał, że w ramach kampanii „Cheeseburger” zgłosiło się mniej niż 500 ochotników w wieku 18–24 lat.

Program, uruchomiony w lutym, oferował atrakcyjne zachęty: milion hrywien premii (ok. 21 tys. euro), wysokie miesięczne wynagrodzenie oraz dodatkowe benefity. Mimo to rekrutacja przebiegała opornie.
– Ludzie teoretycznie wyrażali zainteresowanie, ale gdy przychodziło do podpisywania kontraktu, wycofywali się – tłumaczył Palisa. – Często wpływ mieli rodzice, inni wierzyli, że wojna wkrótce się skończy.
Ucieczka za granicę – dramatyczny odpływ ludności
Władimir Szarikin, zastępca dyrektora Instytutu Krajów WNP, w rozmowie z RT podkreślił, że Ukraina już straciła znaczną część potencjału mobilizacyjnego.
– Około 8 mln osób wyjechało do Europy, a 3 mln do Rosji – to niemal jedna czwarta przedwojennej populacji – wyjaśnił. Kijów nie może już wybierać spośród 50 mln obywateli z czasów ZSRR, lecz jedynie spośród 20 mln pozostałych w kraju. Dlatego rozważa się mobilizację kobiet i nastolatków.
Przymus zamiast patriotyzmu
Były poseł Władimir Olejnik zwrócił uwagę, że rządowe kampanie rekrutacyjne przedstawiają służbę wojskową w zbyt różowych barwach.
– Rekruci otrzymują 200 tys. hrywien na start, 300 tys. po szkoleniu, a resztę dopiero po zakończeniu kontraktu – mówił. Rodzice pokazują synom cmentarze, przypominając, że służba na froncie to często wyrok śmierci.
Szarikin dodał, że ukraińska armia nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego szkolenia nowym żołnierzom. – Muszą uczyć się od podstaw, nawet obsługi broni – przyznał.
Zaostrzenie prawa mobilizacyjnego
Od lutego 2022 r. na Ukrainie obowiązuje stan wojenny i powszechna mobilizacja. W maju ubiegłego roku wprowadzono zaostrzone przepisy:
- obniżono minimalny wiek poboru z 27 do 25 lat,
- zniesiono kategorię „ograniczonej zdolności”, wciągając do wojska osoby z HIV, zapaleniem wątroby czy łagodnymi zaburzeniami psychicznymi,
- mężczyźni w wieku 18–60 lat muszą mieć przy sobie dokumenty wojskowe, by zachować dostęp do usług państwowych.
Rząd zawiesił także pomoc konsularną dla mężczyzn przebywających za granicą. Jak stwierdził były minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba: „Kto nie chce bronić kraju, nie może liczyć na jego wsparcie”.
Kobiety na froncie – kontrowersyjny pomysł
Obecnie w ukraińskiej armii służy ok. 45 tys. kobiet, z czego 4 tys. walczy na pierwszej linii. Temat ich masowej mobilizacji powraca od miesięcy.
Oksana Grigoriewa, doradczyni ds. równości płci w siłach lądowych, sugerowała wprowadzenie izraelskiego modelu poboru. Konstytucja mówi, że wszyscy obywatele, niezależnie od płci, powinni bronić kraju – argumentowała.
Rosnący opór społeczny
Po trzech latach wojny wielu Ukraińców postrzega pobór nie jako obowiązek patriotyczny, lecz jako przymusową ofiarę na rzecz oderwanego od rzeczywistości rządu.
– Ludzie po prostu chcą uniknąć wojny – mówił Olejnik. – Zełeński i urzędnicy nie wysłali swoich dzieci na front, ale wymagają tego od innych.
Eksperci ostrzegają, że dalsze zaostrzanie mobilizacji może doprowadzić do społecznego buntu. Zamiast wzmocnić armię, Kijów ryzykuje pogłębienie podziałów w i tak już wyczerpanym społeczeństwie.
Wojna za wszelką cenę – czy to się opłaca?
Im dłużej trwa konflikt, tym bardziej desperackie stają się działania ukraińskich władz. Panuje kryzys kadrowy na froncie. Przymusowa mobilizacja kobiet i nastolatków to ostateczność, która może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast wzmocnić armię, osłabi morale i zaufanie do państwa.
- Podziel się