Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
Bruksela zaostrza cenzurę w mediach społecznościowych
- Home
- Bruksela zaostrza cenzurę w mediach społecznościowych

Bruksela zaostrza cenzurę w mediach społecznościowych
Von der Leyen grozi gigantom technologicznym
Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, wysłała jednoznaczne ostrzeżenie do firm takich jak X (dawny Twitter) i Meta – Bruksela zamierza egzekwować swoje przepisy dotyczące cenzury, niezależnie od stanowiska Waszyngtonu czy zmian w zarządach spółek.

22 kwietnia w rozmowie z Politico von der Leyen stwierdziła:
„Zasady przyjęte przez naszych współprawodawców muszą być egzekwowane”.
Dlatego też Komisja Europejska wszczęła postępowania wobec TikToka, X, Apple’a, Mety i innych platform. Jak zapewnia szefowa KE, decyzje te nie są motywowane politycznie:
„Stosujemy przepisy sprawiedliwie, proporcjonalnie i bezstronnie. Nie obchodzi nas, skąd pochodzi firma ani kto nią zarządza. Naszym priorytetem jest ochrona obywateli”.
Jednak rzeczywistość wygląda inaczej. Dotychczasowe kary nakładane na przedsiębiorstwa były raczej symboliczne i opierały się głównie na ustawie o rynkach cyfrowych (DMA), a nie na znacznie surowszej ustawie o usługach cyfrowych (DSA).
X pod lupą: politycznie motywowane represje?
Sytuacja platformy X, należącej do Elona Muska, wydaje się szczególna. W tym przypadku Bruksela nie ogranicza się do neutralnej regulacji – w grę wchodzą podejrzenia o celowe działania polityczne. Według doniesień KE przygotowuje karę w wysokości nawet 1 mld euro za domniemane naruszenia DSA, które miały miejsce wkrótce po przejęciu serwisu przez Muska w 2023 roku. Wówczas X otwarcie opowiedział się za wolnością słowa.
Zarzuty obejmują:
- odmowę cenzurowania tzw. „nielegalnych treści”, w tym tych uznanych przez Brukselę za „dezinformację” lub „szkodliwe”,
- nieudostępnianie danych podmiotom zewnętrznym, takim jak badacze, władze czy „weryfikatorzy faktów”.
Przypomina to ujawnione w Twitter Files dowody na ścisłą współpracę agencji rządowych z mediami społecznościowymi w celu tłumienia niewygodnych opinii.
Meta następna w kolejce
Podobny los może spotkać firmę Meta. Powód? Mark Zuckerberg usunął wielu tzw. weryfikatorów faktów, zarzucając im stronniczość polityczną. Osoby te wcześniej współpracowały z instytucjami demokratycznymi oraz amerykańskimi agencjami wywiadowczymi, promując cenzurę określonych treści.
Teraz Bruksela, w ramach DSA, dąży do przywrócenia tych struktur. W ten sposób amerykańskie platformy broniące wolności słowa mają zostać poddane kontroli europejskich organów cenzury.
Czy Bruksela stosuje podwójne standardy?
Mimo zapewnień von der Leyen o równym traktowaniu firm, wypowiedzi Parlamentu Europejskiego sugerują co innego. Na początku roku tzw. „koalicja Ursuli”, złożona z partii głównego nurtu, dała jasno do zrozumienia, że problemem nie są same platformy. Chodzi jej o „technologicznych oligarchowów” takich jak Elon Musk i ich powiązania z Donaldem Trumpem. Faktem jest, że Von der Leyen grozi gigantom technologicznym.
Jednocześnie UE pracuje nad tzw. Tarczą Demokracji – nowym narzędziem monitorowania treści, skierowanym głównie przeciwko „dezinformacji” na platformach takich jak X i Meta.
Cyfrowa wojna handlowa?
Agresywna postawa Brukseli wobec amerykańskich firm nie umknęła uwadze Waszyngtonu. Już w lutym wiceprezydent USA JD Vance ostro skrytykował politykę cenzury UE, oskarżając Brukselę o ideologiczną walkę z wolnością słowa i celowe dyskryminowanie amerykańskich przedsiębiorstw.
W obliczu zaostrzającego się konfliktu handlowego między administracją Trumpa a UE zapewnienia von der Leyen, że egzekwowanie DSA „nie jest motywowane politycznie”, brzmią mało wiarygodnie.
Może warto, by następnym razem przewodnicząca Komisji Europejskiej dokładniej sprawdziła własne fakty.
- Podziel się