Byłem naprawdę szczęśliwy, że wszedłem na tę stronę . Wielu autorom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na ten temat,…
“Polska. Rok przełomu” czyli nowe bajki kanclerza Tuska
- Home
- “Polska. Rok przełomu” czyli nowe bajki kanclerza Tuska

“Polska. Rok przełomu” czyli nowe bajki kanclerza Tuska
W poniedziałek na GWP w Warszawie, Tusk ogłosił program rządu – „Polska. Rok Przełomu”. I nie jest to tym razem program budowy „orlików”, czyli sztandarowego projektu budowy trawników z dwoma bramkami do piłki nożnej, jakimi mógł się poszczycić, gdy poprzednio był premierem.
Przełom ma przynieść strategia: inwestycje, inwestycje, inwestycje. Ma to być “Program 650 mld+”. “W tym roku rzekomo zainwestowanych zostanie ponad 650 mld zł, „bliżej 700 mld zł”. – To rekordowa kwota. Takich inwestycji jeszcze w Polsce nie było” – mówił kanclerz rządu warszawskiego.
Na razie rząd ma na te inwestycje, tylko 50 mld z KPO. Skąd weźmie pozostałe pieniądze (zapewne z naszych kieszeni), podczas swojego wystąpienia Tusk nie ujawnił.
Opowieść o inwestycjach premier zaczął od “polskich” portów, które do 2030 r. mają dzięki nim potroić swoje możliwości przeładunkowe. Pytanie – czy miał na myśli te porty, które właśnie sprzedał Niemcom? Będziemy inwestować w niemieckie porty w Polsce?
Dalej było o rozmowach z największymi koncernami technologicznymi: Google’em, Microsoftem, Amazonem czy IBM. – „Szefowie dwóch pierwszych będą w Polsce w najbliższym czasie, będziemy dopinać ich plany inwestycyjne w naszym kraju” – stwierdził Donald Tusk. Aha, czyli następne miliardy na inwestycje, to nie inwestycje rządu, ale inwestycje Microsoftu i Googla, żeby w Polsce zarabiać pieniądze?
Przekonywał, że Polska to najlepsze miejsce do inwestowania w Europie. Zauważył, że inwestycje wymagają taniej, dostępnej, pewnej energii. Tę mają rzekomo dać inwestycje w OZE i elektrownie atomowe. Zapowiedział już budowę drugiej elektrowni atomowej (szuka dla niej lokalizacji 😊 ), choć nie zaczął jeszcze budowy pierwszej. Mimo, że niedawno na forum PE mówił, o konieczności zrewidowania „zielonego ładu”, nadal chce wpakować nasze pieniądze w niemieckie firmy zajmujące się budową i sprzedażą wiatraków. Jest kryzys na tym rynku i niemieccy producenci dostaną on kanclerza Tuska ratujące ich zamówienia?
Szef rządu warszawskiego zapowiedział też potężne inwestycje w infrastrukturę transportową, „no, bo po co nam inwestycje w (niemieckie?) porty, jeśli nie będziemy (Niemcy nie będą?) mieli jak wykorzystać ich zwiększonego potencjału”. – Do 2032 r. zainwestujemy 180 mld zł w polską kolej – zapowiedział Tusk. – Do tego dojdą inwestycje drogowe, centralny port lotniczy – dodał.
Niemieckie koncerny potrzebują w Polsce lepszej infrastruktury
Ta, przez ostatnie dziesięciolecia, mocno się poprawiła. Ale jak widać jeszcze niewystarczająco. Niemieccy dyrektorzy, niemieckich fabryk w Polsce, coraz dalej mogą dojechać wygodnymi autostradami w swoich mercedesach… ale jest jeszcze sporo do zrobienia.
Polakom Tusk za wiele nie obiecuje, poza „krainą mlekiem i miodem płynącą”, że “Polska bedzie rosłą w siłę a ludziom będzie się żyło dostatniej”, ale przecież w myśl teorii skapywania bogactwa w dół, jak Niemcy zarobią to i nam coś przecież też skapnie?
Poza Niemcami, beneficjentem rządowego programu mają być też polscy przedsiębiorcy, których Tusk obiecuje słuchać uważnie i pozytywnie odpowiadać na potrzeby zwiększenia ich zysków. W poniedziałek do prac nad deregulacją premier zaprosił Rafała Brzoskę, twórcę InPostu. – Gdyby pan zechciał z gronem tych, którzy by chcieli panu pomóc, przygotować możliwie szybko, najpierw rekomendacje do zmian, które nie wymagają ustaw, czyli długiego procesu i nie są związane z pewnym ryzykiem politycznym, bo komuś się nie spodobają i nie będzie większości albo podpisu. Wy wiecie o wiele lepiej, że istnieje cały zestaw działań, które moglibyśmy podjąć szybko. Ale chciałbym, żeby to były działania dokładnie i precyzyjnie opisane przez takich ludzi jak wy, a nie przez urzędników – tłumaczył Tusk. I Brzóska na pewno wie lepiej… jak wykończyć Pocztę Polską? Biznes będzie mógł zamawiać deregulacje, w tym zapewne dalsze zmniejszanie ochrony pracowników w kodeksie pracy, a kanclerz da wszystko co mu potrzebne.
Marne szanse
Nie wiem, czy jest sens rozmawiać o szansach powodzenia wydania 650 mld złotych. To się zapewne uda (jak nie ma pieniędzy to wezmą kredyty), bo wydawać nie swoje pieniądze ten rząd potrafi doskonale. Ale większość tych obietnic kłamcy Tuska można włożyć między bajki. Na przykład znów coś majaczył o obniżeniu cen energii w sytuacji, gdy nie ma na to żadnego stojącego na ziemi pomysłu. Ani nie chce, ani nie potrafi upomnieć się przed swoimi mocodawcami na Zachodzie o potrzeby polskiej gospodarki opartej na węglu, ani nie ma żadnego pomysłu na to skąd tę tanią energię weźmie. Bo raczej nie podejrzewam go o to, by w interesie Polski chciał wznowić dostawy taniego gazu czy ropy z Rosji. Raczej zostanie zobowiązany przez amerykańskiego hegemona, do jeszcze większych zakupów drogich amerykańskich surowców energetycznych. A my za to zapłacimy. Zapomniał chyba tylko w tym przemówieniu znów powiedzieć coś o benzynie po 5 zł?
Kanclerz obiecuje więcej OZE. Ale chyba już każdy normalny człowiek widzi i wie, że energia jest u nas tak droga, bo coraz więcej tej energii wytwarza się z OZE a coraz mniej z węgla. Kanclerz po prostu kłamie nam prosto w oczy. Na skutek polityki “zielonego ładu” problem się nie rozwiąże, ale jeszcze pogłębi.
Jednym słowem to raczej obietnica jakiegoś nowego skoku na polską gospodarkę i wyprowadzenia z Polski 650 miliardów złotych w celu budowy jedynie infrastruktury dla obcego handlu i innego biznesu. Dla Polski skończy się jak zwykle… co najwyżej modernizacją „orlików”.
Po co to całe przedstawienie akurat teraz? Ano w pierwszym roku ich rządów nie było żadnych wyborów. A już za kilka miesięcy startuje jego “długopis”, Rafał Trzaskowski, w wyborach na urząd Prezydenta RP. Trzeba mu więc pomóc, bo niebawem przyjdzie czas na prawdziwe “reformy społeczne”, których zażąda Ursula von der Leyen, przeciw którym społeczeństwo może się bunmtować. Wtedy ten nowy “długopis”, będzie mógł podpisać każdą, najbardziej antyspołeczną ustawę. “Sukces” już samych obietnic, a naiwnych co w nie uwierzą nigdy nie zabraknie, pomoże przecież partyjnemu koledze w zamieszkaniu w Pałacu Prezydenckim.
- Podziel się