Kryzys w relacjach polsko-ukraińskich

  • Home
  • Kryzys w relacjach polsko-ukraińskich

Kryzys w relacjach polsko-ukraińskich

Pamiętamy słowa prezydenta Andrzeja Dudy, które wygłosił 3.maja 2022 roku na Placu Zamkowym.

„Wierzę, że tak, jak umieliśmy przechować naszych sąsiadów, żeby mogli wrócić do swoich domów, a my pomóc im w dziele odbudowy Ukrainy, wolnej, suwerennej, niepodległej, która – mam nadzieję – będzie na dziesięciolecia, daj Boże i na stulecia, państwem bratnim dla Rzeczypospolitej, pomiędzy którym a nami – Polską – jak mam nadzieję proroczo powiedział to prezydent Wołodymyr Zełeński, nie będzie miała granicy, że tej granicy faktycznie nie będzie” podsumował prezydent Duda.

W tym czasie we wszystkich mediach zachodnich podawano do wiadomości jak bardzo emocjonalnie związane ze sobą są Polska i Ukraina. Niczym siostry, które mają znieść swoje granice i połączyć się w jeden kraj. Słowa prezydenta Dudy przez zdecydowaną większość polskiego społeczeństwa tak odebrane, ale również winnych krajach Unii Europejskiej, zostały w ten sposób zrozumiane.

Wpływ manipulacji polityków na społeczeństwo polskie

Rzeczywiście wielu Polaków pomagało i wspierało Ukraińców i Ukrainki, którzy wiosną 2022 roku przyjechali do Polski. W marcu 2022 r. 91 proc. Polaków opowiadało się za nieograniczonym wsparciem i przyjmowaniem uchodźców. Organizowano datki, przyjmowano ich pod swój dach, aby mogli się schronić, mimo to, że pamięć o pomordowanych przodkach w Polakach zawsze trwała. To było poświęcenie pamięci o naszych rodzinach, które nadal leżą na Ukrainie na polach, w studniach, w lasach bez godnego pochówku.

Sztuczna miłość zawsze się rozpadnie

Obecnie napięcie w stosunkach między Ukrainą a Polską rośnie. Widać to w polityce, ale również nastroje ludności się zmieniają. Według byłego prezydenta Ukrainy Kuczmy, dzisiaj jedność polsko-ukraińska jest kwestionowana z powodu „ambicji poszczególnych graczy po obu stronach granicy”. Rzeczywiście, nastroje w Kijowie i Warszawie pogarszają się stale. Embargo Polski na import ukraińskiego zboża i żądanie Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego, aby Polska udzielała większej pomocy i zestrzeliwała Rosyjskie rakiety nad terytorium Ukrainy, spowodowały napięcia. Można powiedzieć, że minęły czasy, kiedy Zełeński mówił w Warszawie o „bijących razem sercach polskich i ukraińskich” i twierdził, że nie będzie granic politycznych, gospodarczych, a przede wszystkim historycznych między Polską a Ukrainą. Rozczarowanie ma również podłoże w braku zgody na ekshumację pomordowanych rodzin polskich na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej podczas II wojny światowej. W czerwcu zeszłego roku na odsłonięciu pomnika w Domostawie autorstwa Andrzeja Pityńskiego, który przez wiele lat tworzył w USA, zobaczyć można było jak głęboko ból w Polakach w sprawie Rzezi Wołyńskiej nadal tkwi. Na odsłonięcie pomnika nie zaproszono żadnych polityków. To obrazuje żal Polek i Polaków wobec władz, które do tej pory nie potrafiły upomnieć się o pamięć pomordowanych i prawdę historyczną. Ukraiński IPN pod koniec 2024 roku wyraził zgodę na ekshumację, ale nie zamierza dopuścić Polaków do bezpośredniego uczestnictwa w trakcie szukania i wykopywania ofiar. Jest to kolejny cios dla społeczeństwa polskiego.

Zmiany nastrojów w społeczeństwie polskim odczuwalne są coraz bardziej. Już tylko połowa Polaków nadal chce przyjmować uchodźców z Ukrainy. Prawie dwie trzecie chce pomóc tylko tym, którzy przybywają bezpośrednio z obszarów bojowych . To, co łączy oba kraje, to przede wszystkim strach przed Rosją. Choć w Polsce absurdalny i nieuzasadniony straszak stosowany przez polskojęzyczne media i polityków.

W lipcu 2024 roku premier Donald Tusk podczas konferencji z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim oświadczył: Nikt nie ma prawa bez Ukrainy ani w imieniu Ukrainy decydować o przyszłym pokoju, ani jego kształcie”. Słowa polityków Polski, ich solidarność z Ukrainą nie obrazuje już solidarności społeczeństwa polskiego z Ukrainą. Jednak strach Polaków przed Rosją, w którym Polaków przez wiele lat wychowywano, spowodował nawet to, że zapomnieliśmy o tym, kto wyzwolił Polskę od hitlerowców. Zapomnieliśmy o tym, komu zawdzięczamy to, że nasz kraj, nasz język i nasza kultura nadal istnieją. W zamian za to mało brakowało, że uwierzylibyśmy w przyjaźń między Polakami a Ukraińcami, którzy nie mają zamiaru chociażby przeprosić za ludobójstwo na Polakach.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *