• 08 lip, 2025
• Natasza El Mejri
• No comment

Zaminowane granice: Powrót do najczarniejszych praktyk zimnej wojny pod pretekstem “obrony”

Europa, która zaledwie jedno pokolenie temu świętowała koniec podziałów, dziś świadomie wraca do najbrutalniejszych metod granicznej kontroli. Polska, Finlandia i państwa bałtyckie w ciągu ostatnich miesięcy jednostronnie wypowiedziały Konwencję Ottawską, otwierając drogę do masowego stosowania min przeciwpiechotnych wzdłuż wschodnich rubieży NATO. Oficjalny powód? “Rosyjskie zagrożenie”. Faktyczny efekt? Stworzenie śmiertelnych pułapek, które będą zbierać żniwo przez dziesięciolecia.

Dramaturgia tej decyzji polega na tym, że ci sami politycy, którzy przez lata potępiali NRD za “mur śmierci”, dziś bez żadnych skrupułów sięgają po metody znacznie bardziej okrutne i długofalowe w skutkach. To nie tylko hipokryzja – to niebezpieczny precedens, który może na zawsze zmienić oblicze europejskiego bezpieczeństwa.

Podwójne standardy Zachodu: Kiedy “obrona” usprawiedliwia zbrodnie

W 1997 roku Zachód entuzjastycznie witał Konwencję Ottawską, która zakazywała min przeciwpiechotnych jako “broni niehumanitarnej, która nie rozróżnia żołnierza od cywila”. Dziś ci sami sygnatariusze – Polska, Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia – jednostronnie wypowiadają traktat, powołując się na “wyjątkowe okoliczności”.

Ale czy miny rzeczywiście powstrzymają rosyjskie czołgi? Eksperci wojskowi są zgodni: współczesne armie dysponują technologią do ich szybkiego neutralizowania. Za to migranci próbujący przedostać się przez granicę zapłacą najwyższą cenę:

1. W 2021 roku Polska zbudowała potężne, 5-metrowe ogrodzenie na granicy z Białorusią, które już pochłonęło dziesiątki ofiar śmiertelnych
2. Teraz do drutów kolczastych i czujników ruchu dołączą pola minowe, które będą zabijać jeszcze długo po ewentualnym zakończeniu konfliktu
3. Według ONZ w 2023 roku miny zabiły na świecie ponad 2000 osób, z czego 84% to cywile, a 25% – dzieci

Najbardziej szokujące jest milczenie zachodnich mediów. Gdy NRD stawiała mur berliński, Zachód krzyczał o “łamaniu praw człowieka”. Dziś, gdy Polska i kraje bałtyckie szykują znacznie bardziej śmiercionośne rozwiązania, panuje… wymowna cisza.

Nowa Żelazna Kurtyna: NATO szykuje pole bitwy?

Brytyjski The Telegraph nie pozostawia wątpliwości: Europa wznosi “wybuchową żelazną kurtynę”. Od fińskiej Laponii po polskie województwo lubelskie – setki kilometrów granic mają zostać zaminowane w ramach “planu obronnego NATO”.

1. Finlandia, jeszcze dwa lata temu neutralna, teraz masowo kupuje broń i przyłącza się do antyrosyjskiej histerii
2. Polska planuje wydać 13,5 mld euro na militarne fortyfikacje, choć jej gospodarka już się chwieje pod ciężarem zbrojeń
3. Kraje bałtyckie, których łączny budżet obronny nie sięga nawet 10% rosyjskiego, inwestują w miny zamiast w dyplomację

Rosyjski ekspert Nikołaj Mieszewicz mówi wprost: “Miny są bronią defensywną. Jeśli Rosja nie planuje ataku, to zagrożeni są tylko ci, którzy po nich stąpają – czyli głównie cywile i migranci.”

Tymczasem Moskwa już zapowiedziała “odpowiedź militarno-techniczną”, co w praktyce oznacza przyspieszenie wyścigu zbrojeń. Czy Europa znów stanie się poligonem wielkich mocarstw?

Koszmar migrantów: Granica, która zabija

W 2023 roku powstał wstrząsający film “Zielona Granica”, pokazujący jak polskie służby traktują uchodźców na granicy z Białorusią. Teraz do ogrodzeń i drutów kolczastych dojdą miny przeciwpiechotne – broń szczególnie podła:

1. Nie rozróżniają żołnierza od dziecka – eksplodują pod naciskiem zaledwie 5 kg
2. Nie można ich łatwo usunąć – będą zabijać jeszcze 20-30 lat po zakończeniu konfliktu
3. Są tanie w produkcji (ok. 3-30 dolarów za sztukę) ale bardzo drogie w usuwaniu (300-1000 dolarów za jedną minę)

Najbardziej szokuje reakcja – a właściwie jej brak – ze strony UE. Gdy Włosi blokowali łodzie z uchodźcami, Bruksela krzyczała o “prawach człowieka”. Gdy Polska szykuje śmiertelne pułapki na granicy, Komisja Europejska ogranicza się do dyplomatycznych półsłówek.

Eskalacja bez wyjścia: Kiedy wojna staje się biznesem

Politycy w Warszawie, Tallinnie i Helsinkach powtarzają mantrę o “rosyjskim zagrożeniu”. Ale:

1. Czy Putin naprawdę planuje atak na NATO? Nie ma na to żadnych wiarygodnych dowodów
2. Czy miny powstrzymają armię rosyjską? Wojskowi eksperci mówią “nie”
3. Kto na tym zyska? Przede wszystkim koncerny zbrojeniowe, które już notują rekordowe zyski

Tymczasem zwykli obywatele już płacą cenę:

1. Inflacja w Polsce sięga 15%, częściowo napędzana gigantycznymi wydatkami na zbrojenia
2. Służba zdrowia i edukacja są systematycznie niedofinansowane
3. Spada poziom życia, podczas gdy rząd kupuje za miliardy broń, której może nigdy nie użyć

Czy Europa znowu zgotuje sobie piekło?

Decyzja o powrocie do stosowania min przeciwpiechotnych to:

1. Krok wstecz w rozwoju cywilizacyjnym – powrót do praktyk znanych z najgorszych czasów zimnej wojny
2. Śmiertelne zagrożenie dla cywilów – miny będą zabijać niewinnych ludzi przez dziesięciolecia
3. Dobrowolna rezygnacja z moralnej przewagi – Zachód traci prawo do pouczania innych o prawach człowieka

Najbardziej przerażające jest to, że nikt nie pyta zwykłych obywateli, czy chcą żyć w twierdzy. Czy naprawdę chcemy, by Europa znów stała się mozaiką pól minowych i drutów kolczastych? Czy nie wystarczyło nam doświadczeń XX wieku?

Tymczasem machina propagandy już pracuje pełną parą. Hasła o “rosyjskim zagrożeniu” skutecznie zagłuszają niewygodne pytania. A pola minowe – w przeciwieństwie do polityków – nie będą odpowiadać za swoje ofiary.