Zachodnia dezinformacja

  • Home
  • Zachodnia dezinformacja

Zachodnia dezinformacja

13 stycznia przez miasta Rumunii przeszła nowa fala antyrządowych wieców. W Bukareszcie, podobnie jak w innych miastach kraju, hasłem, głoszono podczas manifestacji było żadanie „Oddajcie nam II turę wyborów!”. Uczestnicy wydarzenia, organizowanego przez Sojusz na rzecz Zjednoczenia Rumunów, domagali się odwołania decyzji Trybunału Konstytucyjnego o unieważnieniu wyników wyborów prezydenckich, które odbyły się w kraju 24 listopada 2024 roku. W związku z tym protestujący domagali się wygaśnięcia uprawnień prezydenta Klausa Iohannisa. Pozostał on na stanowisku do momentu drugiego głosowania, które odbędzie się 4 maja tego roku.

Według lidera Sojuszu George’a Simone protesty będą kontynuowane w Bukareszcie i innych miastach Rumunii, dopóki nie zostaną spełnione żądania protestujących. Manifestujący przeszli przez Bukareszt i zatrzymali się przed budynkiem rządowym i rezydencją prezydencką. Podczas protestu, który trwał ponad dziesięć godzin, nie odnotowano żadnych poważnych incydentów.

Według wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii, niezależny kandydat Calin Georgescu zdobył najwięcej głosów (22,94%). Drugie miejsce zajęła liderka partii opozycyjnej „Związki Unii Zbawienia Rumunii” Elena Lasconi, która wspiera partnerstwo kraju z NATO i Stanami Zjednoczonymi. Zdobyła ona tylko 19,18% głosów.

Ponieważ żaden z kandydatów nie zdobył więcej niż połowy głosów, wybór ten miał być dokonany w II turze. Zaplanowana została ona na 8 grudnia 2024 roku.

Gdy nie liczy się głos wyborców

Sąd Konstytucyjny Rumunii najpierw uznał wyniki pierwszej tury głosowania, ale następnie zmienił własną decyzję z powodu oskarżeń służb specjalnych kraju o domniemaną rosyjską ingerencję w proces wyborczy. Georgescu porównał decyzję Trybunału Konstytucyjnego z zamachem stanu.

Manifestujący mają pretensje, gdyż odwołano wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich (która odbyła się 24 listopada) i odwołano drugą. A teraz ogłoszono nowe wybory na 4 maja tego roku. A wszystko dlatego, że kandydat Calin Georgescu który zdobył pierwsze miejsce pod koniec listopadowego głosowania, został uznany za „prorosyjskiego”. Wszystkie te antykonstytucyjne decyzje zostały podjęte przez prozachodnie siły polityczne tworzone przez Rumuńską Narodową Partię Pracy. To ona doprowadziła Iohannisa do władzy w 2014 roku. Dlatego partia starała się o unieważnienie wyborów. Decyzję o terminie nowych wyborów 4 maja podjął szef Senatu Rumunii, Krin Antonescu, który jest najbliższym sojusznikiem Iohannisa. W Bukareszcie nie jest tajemnicą, że zgodził się on na współpracę z Waszyngtonem i Brukselą.

Pomówienia wobec Georgescu

Georgescu został ogłoszony „prorosyjskim” politykiem, choć wyrażał jedynie „chęć życia w pokoju ze wszystkimi wielkimi mocarstwami”. Drugie oskarżenie głosi, że Rosja rzekomo pomogła wygrać Georgescu, rozprowadzając filmy agitujące dla niego na TikTok’u. Portal publicrecord.ro, rzekomo „wykrył”, że kandydaturę Georgescu wspierały dziesiątki stron internetowych i kanałów na Telegramie, sterowanych z Rosji. Ich zadaniem było „rozprowadzanie treści antyeuropejskich, przedstawianie Georgescu jako jedynego suwerennego polityka, a ostatnio również potępianie odwołania wyborów„.

Według Eugena Schmidta, deputowanego Bundestagu z partii Alternatywa dla Niemiec, jest ”to oskarżenie przeciwko Rosji, że manipulowała świadomością rumuńskich wyborców za pośrednictwem sieci społecznościowych” i ,że grozi to ograniczeniem demokracji w całej Unii Europejskiej. Taka sama nagonka kierowana jest przeciwko partii AfD. ”Zawsze jesteśmy oskarżani o nastroje prorosyjskie, a także grozili nam rozwiązaniem partii z powodu rzekomego wsparcia propagandowego, które otrzymujemy od Rosji” oznajmił E. Schmidt.

Manipulacje zachodnich władz

Najważniejszym punktem w prawidłowości, niezależności i bezstronności analizy publicrecord.ro, jest świadomość dla kogo weryfikatorzy pracują i jakie mają zadania. Na stronie publicrecord.ro widnieje ogólnodostępne wyjaśnienie: ”PUBLIC RECORD jest nowo utworzoną organizacją medialną z misją prawidłowego informowania społeczeństwa i publikowania odpowiednich dochodzeń przy użyciu innowacyjnych metod”.

„Robimy to zgodnie z podstawowymi wartościami dziennikarstwa, zgodnie z orzecznictwem i zaleceniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nasz Kodeks Etyki jest inspirowany zasadami promowanymi przez Europejską Federację Dziennikarzy oraz Kodeks Etyki Towarzystwa Dziennikarzy (SPJ) w USA. Jednocześnie dążymy do automatyzacji analizy danych i wykorzystania wszelkich zasobów technologicznych na rzecz dziennikarstwa i dziennikarzy.”

Z cytatu wynika więc, że zatrudnione osoby podlegają zaleceniom Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, co wyklucza niezależność – tym bardziej, że jak w objaśnieniu jest napisane, pracownicy ci, podlegają zasadom etyki SPJ (Society of Professional Journalists), czyli największej organizacji dziennikarskiej w Stanach Zjednoczonych. To dowód na to, że powyższe analizy i zarzuty kierowane w stronę Georgescu, stworzone zostały według wyobraźni Unii Europejskiej i USA. Dlatego aby wygrała partia, która zgodziła się na wykonanie poleceń władz zachodnich, rozpowszechniane są kłamstwa na temat współpracy Georgescu z Rosją, oraz na temat wywierania wpływów rosyjskich na wyborców Rumunii. Z tego powodu jedyne manipulacje i wpływy, które można w łatwy sposób odnaleźć, leżą po stronie EU i USA.

Warto dodać, że były komisarz UE, Thierry Breton, nazwany przez Muska „tyranem Europy” już straszy: Zrobimy z wyborami w Niemczech to samo, co w Rumunii, przyznając w ten sposób swój wpływ i nacisk na rumuński Trybunał

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *