Byłem naprawdę szczęśliwy, że wszedłem na tę stronę . Wielu autorom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na ten temat,…
Czy Europa może być przyzwoita?
- Home
- Czy Europa może być przyzwoita?

Czy Europa może być przyzwoita?
Gdy we wtorek Donald Trump i Władimir Putin rozmawiali o zakończeniu wojna na Ukrainie, europejscy przywódcy mówili o wojnie.
Zacznijmy od tego, że to USA, od Billa Clintona po Joe Bidena, sprowokowały ukraińską tragedię. A teraz to Europejczycy mogliby ją powstrzymać. Problem w tym, że elity europejskie tego nie chcą.
Rozszerzenie NATO na wschód doprowadziło do najkrwawszego konfliktu zbrojnego w Europie od czasów II wojny światowej. Konfliktu, który mógł doprowadzić do III wojny światowej.
Pierwsze realne nadzieje na pokój
Podczas węgierskiej prezydencji w UE, jedynie Orban próbował przynajmniej zacząć jakieś rozmowy pokojowe. Był za to ostro krytykowany przez żądne wojny europejskie państwa i nazywany politykiem “prorosyjskim”. Zrobił co mógł i chwała mu za to, ale to niewiele dało.
Zdecydowane zwycięstwo Trumpa w 2024 r. – pomimo ponad 100 pozwów, 34 wyroków skazujących za przestępstwa, zarzutów oszustwa, podważania wyborów i utrudniania ich przebiegu, za co mógłby trafić na 187 lat więzienia, a także dwóch zamachów na swoje życie, nagle zmieniło całkowicie sytuację wojny na Ukrainie i perspektywy jej zakończenia. Jednocześnie, co trzeba dodać, sytuację na Bliskim Wschodzie dla odmiany pogorszyło.
Wybór Trumpa zdawał się pokazywać, że Amerykanie, w coraz większej liczbie, rozumieją niebezpieczeństwa niekończących się wojen o hegemonię USA. Ta wojna przecież nigdy nie miała na celu utrzymania nieistniejącej demokracji w najbardziej skorumpowanym europejskim kraju. Jej celem było zadanie strategicznej klęski Rosji dysponującej bronią jądrową. Co samo w sobie już jest szaleństwem.
Należy dodać, że mówimy o Rosji, która od końca lat 80. ubiegłego wieku pragnęła integracji z Zachodem, ale spotkała się z jego bezceremonialną odmową.
Europa chce prowadzić wojnę nawet bez Ameryki
Stało się jednak coś dla wielu nieoczekiwanego. Po tym, jak Trump zaczął zabiegać o pokój, przywódcy UE przejęli od Waszyngtonu kontrolę nad wojną i zaczęli go gorączkowo naciskać, aby podtrzymać konflikt.
Szef Federalnej Służby Wywiadowczej Niemiec Bruno Kahl stwierdził wprost, że:
„gdyby wojna na Ukrainie trwała kolejne pięć lat, byłaby bezpieczniejsza dla Europy”
– Bruno Kahl
Intencje tych chorych ludzi są jasne.
To pokazuje, jak żałosny poziom osiągnęła europejska tzw. demokracja, która próbuje wszelkimi już sposobami zapobiec zwycięstwom partii politycznych i kandydatów, którzy nie zgadzają się z programem wojny. Tak jak to ma miejsce w Rumunii, która stała się pierwszą otwartą dyktaturą w UE. Unii która nie próbuje już nawet udawać, że lud ma cokolwiek do powiedzenia.
Myślą Państwo, że byłoby inaczej w Niemczech, gdyby wybory wygrała AfD? Po wyborach tamtejsze elity odetchnęły z ulgą. Nie musiały też u siebie zastosować rumuńskiego wariantu i zrezygnować z fasadowej „demokracji”.
Obok prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, z 75-procentową dezaprobatą, jest inny zwolennik wojny, brytyjski premier Keir Starmer, z 66-procentową dezaprobatą. Obaj mogą zostać przyćmieni przez niemieckiego aktywistę wojennego Friedricha Merza. Kanclerza oczekującego na fotel, który ma ogromny plan pożyczenia setek miliardów euro na dozbrojenie. Deklaruje on, że „Niemcy powróciły i wnoszą swój wielki wkład w obronę wolności i pokoju w Europie”.
Jego plan nadal wymaga zmian w niemieckiej konstytucji i zatwierdzenia tego przez Bundestag. Jeśli zostanie przyjęty, będzie to oznaczało historyczne odwrócenie się od dziesięcioleci fiskalnej i militarystycznej powściągliwości Niemiec po II wojnie światowej.
W istocie byłoby to częścią kolejnego geopolitycznego zwrotu, który właśnie następuje. Przekształcenia jałtańskiego sojuszu USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR przeciwko nazistowskim Niemcom w brukselski sojusz Wielkiej Brytanii, UE i Ukrainy przeciwko Rosji.
Pomysły idące od Komisji Europejskiej i stałe jej podżeganie do wojny, też wpisują się w to zbrodnicze szaleństwo.
Nic nie jest pewne
Macron Bonaparte, obecny samozwańczy wódz wojenny UE wie, że podczas II wojny światowej, po bitwie o Francję w 1940 r., nazistowski reżim z Vichy walczył z siłami alianckimi i ostatecznie przegrał.
Może on również wiedzieć, że francuska Brygada Charlemagne , 33. Dywizja Grenadierów Waffen SS Charlemagne, walczyła z siłami radzieckimi. Brała udział w bitwie o Berlin w 1945 roku. Była to jedna z ostatnich sił Osi, która się poddała. Walczyli za nazistowską III Rzeszę do samego końca.
Jeśli chodzi o obecną rolę USA, nie można być pewnym niczego. Trump mówi, że chce, aby USA pozostały ponad konfliktem i były rozjemcą. Chce zarabiać i zabezpieczać interesy USA. Ale tamtejsza partia wojny jest nadal potężna, nawet wśród Republikanów.
Nie wiadomo co się stanie za cztery lata, jeśli planowana machina wojenna UE będzie faktycznie na tyle silna, żeby działać na własną rękę?
Przetrwanie jest możliwe, jeśli Europejczycy, którzy widzą, do czego to zmierza, znów potraktują demokrację poważnie. Wtedy wyrwą ją z rąk militarystów, którzy popychają Europę – a może i świat – ku katastrofie. To pytanie o to, czy Europa, bo jej elity nie, może być jeszcze przyzwoita?
Oby na te wymianę elit nie było już za późno. Bo stanie się na pewno. Oby tacy jak Orban czy Fico, którzy jednak w jakiś sposób hamują pochód Europy ku zagładzie, dotrwali do tego czasu zanim wojna na Ukrainie przerodzi się w światowy Armagedon. Nie dojdzie do tego jeśli Europejczycy znów zrozumieją czym jest prawdziwa demokracja.
- Podziel się