W Unii Europejskiej je się owady…

  • Home
  • W Unii Europejskiej je się owady…

W Unii Europejskiej je się owady…

Europa, przygotowuje się na nowy jadłospis! Od 10.02.2025 roku, nasz codzienny chleb, makaron lub ser może zawierać nowy składnik – 4% mącznika w proszku poddanego działaniu promieniowania UV. Komisja Europejska reklamuje go jako przyjazne dla środowiska źródło białka. Już w 2024 roku na naszych stołach gościły do spożycia cztery rodzaje owadów. Były to mącznik młynarek, szarańcza wędrowna, świerszcz domowy i pleśniakowiec lśniący. Ale dlaczego nagle musimy jeść tak wiele owadów?

W jakiej postaci będą nasze nowe składniki spożywcze podawane?

Larwy chrząszcza mącznego są najpierw napromieniowane światłem UV, a następnie poddawane obróbce cieplnej i przekształcane w proszek, czyli składnik, który może być teraz obecny w wielu produktach spożywczych. I to nie jest wyjątek. UE zatwierdziła już kilka owadów jako “nową żywność”. Są to suszone żółte mączniki (2021), szarańcza wędrowna w postaci proszku (2021), świerszcze sporządzone w różnych wersjach (2022), oraz larwy chrząszcza zbożowego (2023). A wszystko to pod pretekstem zrównoważonego rozwoju. Ale co tak naprawdę za tym stoi?

Dlaczego UE chce, abyśmy jedli owady?

Niektóre z posiłków spożywanych na całym świecie obejmują ser z żywymi robakami, grillowane ważki i pieczone tarantule. UE uważa, że są one tak zdrowe jak mięso i powodują mniej szkód dla środowiska. Wprowadzając ten pomysł na większą skalę, mógłby pomóc wyżywić ziemię. Być może w niedalekiej przyszłości będą podawać owady w różnych restauracjach? Tak, może do tego dojść, ponieważ UE twierdzi, że owady są zrównoważoną alternatywą dla mięsa. Potrzebują mniej wody, mniej paszy i produkują mniej CO₂ niż bydło lub świnie. Jednocześnie ceny żywności rosną z powodu rosnących kosztów energii i nowej polityki klimatycznej. Jednak istnieją krytycy, którzy zastanawiają się, czy nastąpi stopniowe przejście populacji na nową dietę bez realnego wyboru? Wiele nowych produktów zawierających owady, nie jest wyraźnie oznaczonych lub pojawiają się w przetworzonej żywności bez wiedzy konsumentów.

Czy UE zachowuje się stosownie wobec obywateli?

Jedzenie ”robactwa” większości z nas kojarzy się z czymś obrzydliwym. Sama myśl o tym nas odpycha. Dotyczy to nie tylko wegetarian i wegan, którzy w przybliżeniu stanowią 8 proc. populacji UE, ale także wszystkich, którzy spożywają mięso. Konsumpcja owadów, zwyczajnie nie należy do naszych tradycyjnych zwyczajów żywieniowych i nigdy nie osiągnęła akceptacji. Dlatego niewyraźnie oznaczone produkty zawierające owady w postaci innej, niż pierwotnej, jest zwyczajnym zatajaniem tego. Jest to podła manipulacja, aby w sposób zakamuflowany wcisnąć konsumentom na siłę i bez ich świadomości plan UE, jakim jest zastąpienie źródła białka.

Około 2 miliardy ludzi, głównie w Afryce, Azji, Ameryce Południowej i Australii, czyli ponad jedna czwarta światowej populacji, regularnie je owady. W Europie entomofagia, (termin, określający jedzenie jadalnych owadów), wciąż zmaga się z odrazą. Trend jest jednak oczywisty – produkty takie jak mięso stają się coraz droższe, a alternatywne białka, takie jak jadalne owady, stają się coraz bardziej dostępne. Dlatego według UE w perspektywie średnio- i długoterminowej będziemy również jeść owady. Dla wielu obywateli Unii Europejskiej jest to niemoralne wobec nich, a samo wprowadzenie tych produktów uważają za nienormalne. Komisję UE to najwyraźniej nie obchodzi. Ustawa przeszła, a temat w mediach nie jest wystarczająco nagłaśniany. Jest to także zagrożeniem, ponieważ podczas gdy Organ Europejskiego Bezpieczeństwa żywności (EFSA) ocenia owady jako bezpieczne, pozostają niewyjaśnione pytania. Dotyczy to np. alergii krzyżowej, ponieważ istnieją osoby uczulone na skorupiaki i mogą one również reagować na owady. Ponadto nie są znane długoterminowe konsekwencje. Pamiętajmy o tym, że owady zawierają chitynę, czyli substancję trudną do strawienia dla ludzi. Długoterminowe skutki nie zostały zbadane. Oprócz tego panuje brak przejrzystości. Mączka owadowa jest obecna w wielu produktach spożywczych, schowana pod dyskretnymi nazwami, takimi jak “nowe źródło białka” lub “alternatywne białka”. Dlatego protest większości społeczeństwa jest jak najbardziej uzasadniony i powinien być wzięty przez Komisję UE pod uwagę. Tym czasem słychać jedynie milczenie Komisji – bo nowy model życia został za nas już postanowiony i wprowadzony.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze