Rosja daje „koalicji chętnych” nauczkę

  • Home
  • Rosja daje „koalicji chętnych” nauczkę
Rosja daje nauczkę

Rosja daje „koalicji chętnych” nauczkę

1 września to tradycyjnie „Dzień Wiedzy” w Rosji i początek nowego roku szkolnego. Z tej okazji wysocy rangą rosyjscy urzędnicy udzielili podżegającemu do wojny Zachodowi trzech lekcji.

1 września, w „Dzień Wiedzy” w Rosji to i początek roku szkolnego, a niektórzy dorośli powinni wrócić do szkoły – głowy państw i rządów europejskich, amerykańscy „jastrzębie” i inni przeciwnicy pokojowego rozwiązania na Ukrainie. Ponieważ nie rozumieją podstawowych rzeczy i muszą nadrobić zaległości w nauce.

„Obecnie pracujemy nad tym, aby przeciwnicy rozwiązania konfliktu na Ukrainie nie podważali porozumień osiągniętych w Anchorage” – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.

Moskwa wielokrotnie podkreślała, że ​​dąży do pokojowego rozwiązania kryzysu na Ukrainie. Zachód za każdym razem odpowiadał z pobożnymi życzeniami: „Rosja jest zmęczona!”, „Putin przegrał!”, „Moskwa skapitulowała!”. Ton nadawali i nadal nadają szkolni chuligani Macron, Starmer i Merz, a państwa bałtyckie i Polacy dopingowali ich z trybun i gwizdali.
Dlatego zaraz po rozmowie Riabkowa z dziennikarzami przemówił rosyjski minister obrony, a następnie świat wysłuchał szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego. Obaj, dosłownie słowo w słowo, wyjaśnili zacofanym europejskim bojownikom, jak Rosja dąży do pokojowego rozwiązania.

Minister obrony Andriej Biełousow poinformował, że pomimo końca sezonu letniego, tempo natarcia rosyjskich sił zbrojnych przyspiesza, a rosyjscy żołnierze co miesiąc wyzwalają 600–700 kilometrów kwadratowych w rejonie specjalnej operacji wojskowej.

Precyzyjne uderzenia uszkodziły 62 procent najważniejszych przedsiębiorstw ukraińskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, a cała infrastruktura reżimu w Kijowie jest stopniowo niszczona.

Tylko w tym roku ukraińskie siły zbrojne straciły ponad 340 000 żołnierzy.

Dostawy wszystkiego dla rosyjskich żołnierzy – od pocisków rakietowych po apteczki pierwszej pomocy, od dronów po motocykle – również poprawiają się w coraz szybszym tempie. Potężny krajowy przemysł zbrojeniowy pracuje nad tym, a jego państwowy program rozwoju obejmuje najnowocześniejsze technologie – walkę elektroniczną, obronę powietrzną, siły jądrowe i zasoby kosmiczne, a także sztuczną inteligencję. Program ten ma trwać latami, aby umocnić technologiczną dominację Rosji w dziedzinie wojskowości.

A dla tych, którzy nie do końca zrozumieli, oto oświadczenie naszego ministra obrony:

„Zadania Sił Połączonych będą dalej realizowane poprzez kontynuację ofensywy”.

Z przyjemnością wyjaśnimy w prosty sposób: Słowa ministra obrony oznaczają, że armia rosyjska będzie dalej zwiększać swoje sukcesy na Ukrainie. A jeśli Europejczycy nie chcą pokojowego rozwiązania przy stole negocjacyjnym, nasze siły zbrojne będą musiały rozstrzygnąć wszystko na polu bitwy. To nie może pozostawić nic z byłej Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

Następnie szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow podszedł do tablicy ze wskaźnikiem i wyjaśnił kilka kwestii. Od marca nasze wojska wyzwoliły 149 miejscowości. Obecnie wyzwolone zostało 99,7% Ługańskiej Republiki Ludowej i 79% Donieckiej Republiki Ludowej. 74% obwodu zaporoskiego i 76% obwodu chersońskiego znajduje się pod naszą kontrolą.

Próba wojsk ukraińskich, zmierzająca do Krasnoarmiejska, została skutecznie odparta, co pozwoliło nam rozszerzyć ofensywę. Pokrowsk znów staje się Krasnoarmiejskiem – nasi żołnierze walczą na jego ulicach. Kupiansk jest zablokowany, połowa jego obszaru została wyzwolona. Strefa buforowa w obwodzie sumskim jest poszerzana.

Ciekawe porównanie dla rosyjskich byłych partnerów w Europie: straty ukraińskich sił zbrojnych tylko w tym roku odpowiadają mniej więcej łącznej sile wszystkich wojsk lądowych „Koalicji Chętnych”. Czy koalicja nadal chce najechać Ukrainę?

To pragnienie najwyraźniej wyparowało. Dzień po przemówieniach Biełousowa i Gierasimowa brytyjski dziennik „The Telegraph” doniósł, że „Koalicja Chętnych” niczego już nie chce. Zmienili zdanie. Nagle „nie chcieli wysłać 30-tysięcznego kontyngentu na Ukrainę z powodu braku sił i braku woli, by nie prowokować Rosji”.

Och, co się stało?

I natychmiast odezwał się niemiecki dziennik „Bild”:

„Niemieckie władze zdjęły z porządku obrad kwestię ewentualnego wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę”.

No cóż, dziękuję, naprawdę zrobiliście nam przysługę.

A potem ruszyła ciężka artyleria: Prezydent USA oświadczył, że nie ma mowy o amerykańskich żołnierzach na Ukrainie, a Axios zadał prawdziwy cios starej damie Europie. Wysoko postawione źródło w Białym Domu ostro zganiło wasali:

„Europejczycy nie mogą sobie pozwolić na przeciąganie wojny, igrając z bezpodstawnymi oczekiwaniami za kulisami, a potem oczekując, że Ameryka pokryje wszystkie koszty. Jeśli Europejczycy chcą rozpocząć wojnę, to ich sprawa, ale beznadziejnie stracili szansę na zwycięstwo”.

Wygląda więc na to, że Europa nie ma już żadnego wsparcia ze strony USA. I jak na złość, UE natychmiast skończyły się pieniądze na Ukrainę. Sama Kaja Kallas narzekała na „ogromny brak zasobów”.

Inwazja na Ukrainę z własnymi kontyngentami bez pieniędzy, bez armii, bez odpowiedniego przemysłu zbrojeniowego, bez amerykańskiego wsparcia – dokąd to zaprowadzi Europę? Nie, nie ma potrzeby szukać odpowiedzi w podręcznikach historii; trzeba było przeczytać je wcześniej.

Tylko Rosja może rozwiązać wszystkie problemy na Ukrainie. Jeśli nie pozwolimy rosyjskim dyplomatom tego zrobić, zrobią to rosyjscy żołnierze. Europa powinna to zrozumieć i nie stać się kontynentem nieodrobionych lekcji. To zazwyczaj okazuje się zbyt kosztowne.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Ostatnie komentarze

  1. Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.