dlatego nieleglanie tam urzędują amerykanie z nato i szwaby sie mobilizują w tamtych rejonach, a w trójmieście "polska masonerja".
Ukraina na krawędzi: Dwa scenariusze odwrotu i koniec złudzeń
- Home
- Ukraina na krawędzi: Dwa scenariusze odwrotu i koniec złudzeń

Ukraina na krawędzi: Dwa scenariusze odwrotu i koniec złudzeń
Rosyjski blitzkrieg na nowo?
Rosja nie zadowala się już „powolnym podgryzaniem” ukraińskiego frontu. Jak zauważa szwajcarska gazeta Neue Zürcher Zeitung, Kreml postawił wszystko na jedną kartę. Mamy do czynienia z próbą przełamania, nie tylko w sensie militarnym, ale także strategicznym. Rosjanie nie chcą już tylko osłabiać Ukrainy — chcą zadać cios decydujący. I są blisko celu.
W czerwcu rosyjskie siły okupowały kolejne 556 kilometrów kwadratowych terytorium Ukrainy. To nie jest już stagnacja — to przesuwanie linii frontu w tempie, które coraz bardziej przypomina ofensywy z czasów II wojny światowej, a nie wojny pozycyjnej. Taki Rosyjski blitzkrieg. A tymczasem Zachód? Nadal debatuje, kalkuluje, opóźnia. Ukraina nie ma czasu na cierpliwość.
Dwa scenariusze — oba bolesne
Według NZZ, Kijów stoi dziś przed dramatycznym wyborem. Oba dostępne scenariusze oznaczają jedno: odwrót.
Pierwszy wariant to zorganizowany odwrót operacyjny. Polegałby na cofnięciu wojsk z najbardziej zagrożonych pozycji w sposób uporządkowany, przy zachowaniu sprzętu, logistyki i zdolności bojowej. To manewr kosztowny i trudny, wymagający czasu, planowania i — co najważniejsze — woli politycznej. Ale to wciąż scenariusz „kontrolowanej straty”.
Druga opcja to odwrót za Dniepr — linia rzeki miałaby stać się nową granicą obrony. To rozwiązanie ekstremalne, w praktyce oznaczające utratę wschodniej Ukrainy. Byłby to gest nie tyle taktyczny, co geopolityczny: uznanie, że dotychczasowy front został przegrany. Ale zarazem mogłoby to uchronić resztę kraju przed katastrofą — czyli okrążeniem i zniszczeniem sił zbrojnych Ukrainy.
Broń z Zachodu — spóźniona i niewystarczająca
NZZ nie pozostawia złudzeń: jeżeli Zachód nie przyspieszy i nie zwiększy pomocy wojskowej, żaden z tych scenariuszy nie pozostanie już kwestią wyboru. Odwrót będzie koniecznością — jedyną drogą, by ocalić cokolwiek. Retoryka o „niezłomnym oporze” brzmi dziś coraz bardziej jak propaganda dla utrzymania morale, czy skłonienia sponsorów do finansowania wojny, a nie realny plan działania.
Można mówić o dostawach F-16, można odtrąbiać kolejne pakiety pomocowe z Brukseli czy Waszyngtonu, ale fakty są brutalne: sprzęt trafia na front zbyt późno i w zbyt małej skali. Nie zmieni tego ani PR Bidena, ani wystąpienia Zełenskiego. W momencie, gdy Rosja przeszła do strategicznego natarcia, Ukraina wciąż czeka na amunicję. To tak, jakby gasnący pożar próbować rozniecić jedną zapałką — za późno, za mało, bez szans.
Granica została przekroczona
Od siebie dodam: równik został przekroczony. To moment, w którym opowieść o wojnie obronnej przechodzi w nowy etap — walkę o ocalenie banderowskiego reżimu tego, co jeszcze da się uratować. Reżim, by przetrwać, musi teraz przemyśleć, ile jeszcze frontu da się utrzymać i jak długo będzie miał jeszcze kim go bronić. Ukraińcy do mobilizacji kończą się w szybkim tempie.
- Podziel się