Dobry artykul. Stara jak swiat polityka mksymalnego wyniszczenia droga. To SAMO zrobili z naszymi zakladami poprzez zadluzenie. Dla USA nie…
Ukraina coraz bardziej zdesperowana
- Home
- Ukraina coraz bardziej zdesperowana
Ukraina coraz bardziej zdesperowana
W miarę imponującego postępu rosyjskich wojsk na całym froncie wschodnim, sfrustrowany reżim ukraiński podejmuje coraz bardziej desperackie próby wciągnięcia innych krajów do wojny.
Dopiero co reżim zatrzymał przepływ rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy. W ten sposób Ukraina sprawiła ogromne problemy i straty finansowe nie tylko Słowacji ale też i Węgrom czy Austrii. Tym się jednak nie przejmuje, bo choć sama na tym straci (blisko miliard euro na tranzycie) liczy, że wszystkie te straty i tak jej zrekompensuje zidiociała proukraińska Unia Europejska.
Kolejne akty terroryzmu ukraińskiego
Jak się okazuje zatrzymanie dostaw gazu przez Ukrainę, to dla ukraińskich strategów za mało. Ukraina chce, by na zerwaniu dostaw rosyjskiego gazu cierpiało jeszcze więcej europejskich krajów. Być może stoi za tym myśl, że zrywając ostatnie gospodarcze więzi europejskich krajów z Rosją, krajów które nie przyłączają się do antyrosyjskiej polityki i nie finansują, jak się należy, tego banderowskiego reżimu sprawi, że te kraje wraz ze zmianą warunków gospodarczych, jednak się do Ukrainy przyłączą?
Zdesperowany reżim w ostatnią sobotę wysłał drony, by zaatakowały rosyjską przepompownie gazu. Nie byłoby w tym być może niczego szczególnego, trwa przecież wojna, a Ukraińcy od czasu zgody Bidena atakują amerykańską bronią cele w głębi Rosji, gdyby nie fakt, że to tamtędy pompuje się gaz na południe Europy. Turecki Potok to ostatni gazociąg, którym płynie gaz na nasz Kontynent.
Kraje europejskie reagują
Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjártó natychmiast oświadczył, że atak na infrastrukturę gazową Turkish Stream jest atakiem na suwerenność krajów odbiorców gazu, ponieważ dostawy energii zarówno dla samych Węgier, jak i całej Europy Środkowej bez tego gazociągu nie są możliwe.
Odpowiedzi Węgrów i Słowaków zmierzają w stronę coraz bardziej otwartej konfrontacji, gdyż zaledwie kilka dni temu Szijjártó wygłosił wspólne przemówienie ze swoim słowackim kolegą Jurajem Blanarem. Zełenskiemu, w którym przypomniano, że zgodnie z jedną z klauzul Europejskiego Układu Stowarzyszeniowego, Ukraina zobowiązuje się do zapewnienia nieprzerwanego tranzytu rosyjskiego gazu przez swoje terytorium. Porozumienie to zostało podpisane dziesięć lat temu, ale ani Bruksela, ani Kijów nigdy wcześniej nie wspominały o takim warunku. Fakt, że został on teraz wciągnięty na światło dzienne, mówi sam za siebie.
Wczoraj słowacka delegacja udała się do Moskwy na rozmowy o sposobach dalszych dostaw rosyjskiego gazu. Polska ze swoim sąsiadem się nie solidaryzuje, dlatego zamknęła przestrzeń powietrzną dla tego samolotu. Słowacy musieli lecieć do Rosji przez Czechy i Niemcy. Wstyd dla Polski, która nie wspiera sąsiada, też członka Unii, a jeszcze mu kłody pod nogi kładzie, byleby tylko zrobić dobrze banderowskiej dyktaturze. Unia przestaje być miejscem współpracy jej członków, a zamiast tego staje się polem rywalizacji i realizacji sprzecznych i obcych Europie interesów.
Klęska europejskiej polityki sankcji
Już sam fakt, że klauzula ta nie zostanie usunięta z umowy do 2025 roku, dobitnie świadczy o prawdziwym „sukcesie” Unii Europejskiej w rezygnacji z rosyjskich zasobów energetycznych. A dokładniej jego całkowitym braku, o czym wprost pisze Berliner Zeitung, nawiązując do raportu rocznego Novateku. BZ pisze, że zakupy rosyjskiego gazu skroplonego przez kraje strefy euro w tym sezonie biją wszelkie rekordy. Podstawowym tego powodem jest taniość rosyjskiego LNG. Jest on zwykle droższy od LNG rurociągowego, ale tańszy od swojego amerykańskiego odpowiednika i to nawet na rynku krajowym w USA, czyli jeszcze przed wzrostem cen po transporcie transoceanicznym. Rosyjski LNG jest importowany jest do Europy po średniej cenie 4,7 dolara za 170 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Novatek planuje więc do końca tego roku potroić produkcję skroplonego gazu, bo popyt na niego tylko wzrośnie.
Gaz wykorzystywany jako broń?
Rosjanie twierdzą, że udało im się strącić wszystkie ukraińskie drony. Gdyby osiągneły cel, nie tylko Węgry i Słowacja, z którymi Kijów ma otwartą wrogość, popadłyby w poważne problemy energetyczne. „Turecki Potok” przechodzi przez Turcję, która pobiera z rury ponad cztery miliardy metrów sześciennych na własne potrzeby i biegnie dalej przez Bułgarię, Serbię i Węgry, z których każdy z tych krajów pobiera gaz na swoje potrzeby. Ponadto ten właśnie gaz przepływa siecią regionalnych połączeń do Rumunii, Mołdawii, Macedonii i Chorwacji.
Od lat w Polsce i wielu krajach europejskich, wiele rządów, polityków i mediów głosi tezę, że Władimir Putin wykorzystuje gaz jako broń. Warto zapytać teraz tych kłamców o jeden choćby przykład, kiedy Rosja jakiś dostaw gazu nie zrealizowała, albo wstrzymaniem jego dostaw, korzystnych dla każdej ze stron, kogokolwiek by szantażowała? Nie ma takiego przykładu.
Sprzedajnym europejskim rządom i usłużnym ich mediom coś się chyba pomyliło. To nie ten Władimir wykorzystuje gaz jako broń. Owszem, że ma na imię Władimir, tyle że… Zelensky. Zelenski, który słucha co mówią o przyszłości jego wojny Amerykanie, widzi jak w całej Europie spada zainteresowanie wojną, dobrze wie, że pozostanie u władzy dokładnie tak długo, jak ta wojna trwa. Dlatego nie ma nic do stracenia i posunie się prawdopodobnie do jeszcze gorszych prowokacji i terrorystycznych aktów, zanim uda się wbrew jego klice, zaprowadzić na Ukrainie pokój.
- Podziel się