UE pręży muskuły

UE pręży muskuły

Gdyby ktoś taki jak Donald Trump, wygrał wybory w jakimś europejskim kraju, coraz bardziej faszystowska Europa doprowadziłaby do unieważnienia takich wyborów. A przynajmniej próbowała to zrobić. To oczywiste. Wiemy w co zmieniła się Unia.

Na forum Parlamentu Europejskiego przemówił znów, uchodzący w Polsce za premiera, Donald Tusk. To była przemowa otwierająca polską prezydencję w UE. Przyjrzyjmy się tej mieszaninie buńczucznych zapowiedzi, manipulacji i ordynarnych bezwstydnych kłamstw.

Sny o potędze

Zaczął ostro. W jednych z pierwszych słów powiedział: „Europa nie ma żadnych powodów do kompleksów. Dzisiaj, być może najważniejsze słowa, jakie powinny paść tu, w Parlamencie Europejskim, to słowa skierowane wprost do Europejek i Europejczyków: podnieście wysoko swoje głowy. Europa była, jest i będzie wielka”. Trudno powiedzieć jaką miarę przyjmuje dla tej „wielkości”, chyba, że ma na myśli, wielkość spadku produkcji przemysłowej na Kontynencie? Albo wielkość spadku poziomu życia Europejczyków?

Europa była, jest i będzie wielka

Donald Tusk

Przebił zapowiedzi Trumpa o uczynieniu Ameryki znów wielką, bo wg niego przepaść, nad którą on i jemu podobni w innych krajach Europy, nas sprowadzili, jest miarą tej wielkości?

Niepowodzenia i marginalizację Europy tłumaczy – gwałtownym, czasami niekontrolowanym, szczególnie przez zwykłych ludzi (w pojęciu tej „elity” – niegodną hołotę), postępu cywilizacyjnego. Wszystko to powoduje, że niektórzy z obywateli Europy czują, że stracili grunt pod nogami”. Po prostu ludzie nie rozumieją swego szczęścia jakie przyniosły im zdegenerowane europejskie „elity”.

Tusk mówił, że stawia na „bezpieczeństwo”. Co oczywiście dla Europejczyków oznacza dalszą militaryzację Europy, poświęcenie ich życia i przyszłości, coraz większe koszty życia, by on i jemu podobni, nie tylko „elitą” pozostali, ale się na tym wzbogacili. Tak samo jak bliskie im kulturowo banderowskie elity na Ukrainie, którym poziomu korupcji mogą tylko pozazdrościć. To faktycznie zapowiedź cięć socjalnych, dalszego ubożenia społeczeństw i przysłowiowych „armat zamiast masła” do czego od jakiegos czasu namawia herszt NATO, Mark Rutte. Do problemu zbrojeń kosztem naszego życia, wracał zresztą wielokrotnie.

Serwilizmu ciąg dalszy

Całe przemówienie było, nacechowane słabo ukrywanym strachem przed tym, co zmieni dla takich jak on, zmiana amerykańskiej administracji i hardych zapowiedzi, że sami damy rade! Ale tak naprawdę w wielu miejscach cechuje je nawoływanie do przystosowania się i podążania za nowym hegemonem.

– Chcę wam powiedzieć, że jeśli uważamy, że zmiana administracji amerykańskiej i inne okoliczności to jest w jakimś sensie skok w nieznane, to przypomnijmy sobie, że Europa budowała swoją wielkość, bo nigdy nie bała się iść w to nieznane z podniesioną głową – mówił Tusk. Odczytać to można jako odpowiedź na zapowiedzi Trumpa o wojnie handlowej, wyższych cłach, wyższych wydatkach na zbrojenia, większych zakupach amerykańskiego drogiego gazu i niedługo chyba tez ropy. Damy radę!? Jego i podobnych mu w większości słuchaczy na tej sali, na to stać. Przyjmiemy to na pierś z podniesiona głową!?

Jeśli dzisiaj prezydent Stanów Zjednoczonych mówi o konieczności wzięcia większej odpowiedzialności przez Europę, przez sojuszników amerykańskich, większej odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo, traktujmy to jako pozytywne wyzwanie”. Nie żadne wyzwanie, tylko polecenie do wykonania przez jego komparadorską „elitę”. Tusk już to dawno zrobił i to zanim zmienił się właściciel Białego Domu. W 2024 roku wydał prawie cztery procenty PKB na amerykańskich handlarzy śmiercią. W tym roku planuje Polakom ukraść 4,7% PKB, by zbliżyć się do 5%, których żąda od krajów NATO, pan z Waszyngtonu. Większość z tych ukradzionych nam pieniędzy z budżetu, pójdzie na wsparcie amerykańskiej gospodarki przecież. Jest liderem europejskich podżegaczy wojennych, jak i jego pisowscy poprzednicy, i mógłby nawet zostać Trumpa pupilem, bo bardzo się stara tak mu przedstawić, choć z innych powodów mówi się, że Donald Trump i tak go wymieni.

By Europa stała się … znaczy się pozostała Wielka, Tusk oznajmił „- Wiem, ile to wysiłku i odwagi będzie kosztowało. Ale apeluję do was, do waszej wyobraźni: bądźcie w tej kadencji parlamentem, który zdobędzie się na wielki wysiłek deregulacji.”. Ta deregulacja może mieć różny wymiar, ale ja tu widzę zapowiedź wznowienia negocjacji o Transatlantyckim Partnerstwie Gospodarczym (TTIP), na które zapewne USA znów zacznie naciskać. A do tego trzeba rozluźnić, zlikwidować wiele regulacji, takich jak ochrona pracowników w kodeksach pracy, czy wiele norm związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej czy jakością żywności.

Rusofobia ponad wszystko

Każdy poważny analityk i ekspert, dobrze wie, że Europa nie może przetrwać bez rosyjskich surowców. Surowców, których Tusk właśnie i reszta tej europejskiej bandy nas pozbawiła. Tusk udaje, że nie wie. Bardziej interesuje się przetrwaniem ukraińskiego reżimu, niż losem Europy. Ukrainę wymienia na pierwszym miejscu „Od tego zależy nie tylko przyszłość Ukrainy, regionu, ale całej Europy.”. Co oczywiście nie dziwi, bo to na Ukrainie ogniskują się interesy amerykańskich czy niemieckich oligarchów, którym ten człowiek faktycznie od zawsze służy.

„- Ja wiem, jakie to jest trudne zadanie, nie wpaść w pułapkę cenzury, ograniczeń, wolności słowa, a równocześnie nie być bezbronnym wobec agresora, który informacji używa jako bezwzględnej broni. Tak jak używa migrantów na polskiej granicy jako bezwzględnej broni przeciwko europejskiej demokracji” – mówił. Nie mówiąc oczywiście nic o tym, na jakim dnie znalazła się ta pseudodemokracja, która takim jak on pozwala żyć w luksusie i ignorować potrzeby obywateli, którym odbiera się wolność słowa. Jak to jest w powiedzeniu – „złodziej pierwszy krzyczy – łap złodzieja!” podobnie on, mówiąc o dezinformacji, wycierając sobie usta wolnością słowa, którą on i jemu podobni tłamszą wszelkimi sposobami. Potępiając i szczując na ludzi, którzy inaczej widzą to jak działać powinna Unia, czy choćby wsadzając do więzienia tych, którzy wyrażają inne opinie na temat przyczyn wojny na Ukrainie, oraz wprowadzając morderczą cenzurę, która pozbawia ludzi alternatywnych źródeł i narracji, nie będąc skazani na jego reżimową propagandę i kłamstwa. A przypominam, że w Polsce jego rząd blokuje bezprawnie strony internetowe swoich przeciwników politycznych. Czego przykładem jest „Myśl Polska” czy „Najwyższy czas”. Czy wiele, wiele innych, a o rosyjskich czy białoruskich to nawet nie wspomnę. Słowa – „– Musimy znaleźć metody, aby uniemożliwić ingerowanie w destruowanie naszej demokracji, naszych wyborów. Przez przede wszystkim te rosyjskie fabryki kłamstwa i dezinformacje” to zapowiedź jeszcze bardziej totalitarnych metod walki z przeciwnikami i jeszcze większych represji i cenzury. Ma być tylko unijna i rządowa dezinformacja i kłamstwa?

Odnosząc się do pomysłów tworzenia armii europejskiej stwierdził „– Wiecie dobrze, że gdybyśmy dzisiaj mieli armię europejską, to kluczowe pytanie byłoby kto stoi na jej czele? Kto w jakim kierunku te wojska europejskie by wysyłał? Intuicja mi mówi, że gdyby o tym decydował Budapeszt, to ta europejska armia poszłaby w innym kierunku niż wtedy, gdyby o tym decydowała Warszawa” – mówił. Ten militarysta i wojenny podżegacz nawet nie wyobraża sobie, że ewentualna armia europejska, mogłaby nie być siłą imperializmu i nigdzie nie być wysyłana. Na żadną imperialną wojnę. Nie rozumie, że Europejczycy nie chcą się bić za interesy ukraińskiej oligarchii ale również interesy Moskwy. Chcą żyć w pokoju z sąsiadami. Bezczelnie kłamie, że dalsza prezydencja Węgier wpierałaby Rosję, wiedząc o wysiłkach na rzecz pokoju jakie próbował podejmować Orban jako jeden z nielicznych europejskich polityków sprawujących władzę.

Wiecie dobrze, że gdybyśmy dzisiaj mieli armię europejską, to kluczowe pytanie byłoby kto stoi na jej czele? Kto w jakim kierunku te wojska europejskie by wysyłał? Intuicja mi mówi, że gdyby o tym decydował Budapeszt, to ta europejska armia poszłaby w innym kierunku niż wtedy, gdyby o tym decydowała Warszawa – mówił.

Zielony ład to jednak nieład?

Nie dziwi też, że Tusk skrytykował „Zielony ład”, który budzi wiele emocji i problemów zarówno dla rolnictwa jak i przemysłu. Za chwilę w Polsce wybory prezydenckie i Tusk liczy na wybór swojego „długopisa”. I choć w czasie wielkich protestów rolniczych przeciw zapisom „Zielonego ładu” i importu żywności z Ukrainy, niszczących polskie rolnictwo i rolników, nic dla tych ludzi nie zrobił, to nagle zmienia retorykę. Teraz, gdy Trump odrzuca „porozumienie paryskie” i ogłasza zwiększone wydobycie paliw kopalnych, nowych odwiertów ropy, zaraz zacznie mówić, że on zawsze był przeciw „Zielonemu Ładowi”! „- My po prostu musimy uczciwie sobie powiedzieć, że niektóre regulacje europejskie doprowadziły obiektywnie do tego, że cena energii w Europie, w niektórych krajach europejskich jest jest nieakceptowalny, wysoka, Jak wy chcecie konkurować z gospodarką amerykańską czy chińską jeśli będziemy mieli trzykrotnie droższą energię? – pytał… o co nigdy wcześniej nie pytał. Trump dał na to, nomen omen, zielone światło. Z wielkim skokiem cen energii, który odczuje każdy Polak (jego akurat stać) czeka przecież do lata, w nadziei, że jego „długopis” zasiądzie już w Pałacu Prezydenckim.

Poprosił o “głęboką, krytyczną i odważną refleksję”. Stwierdził, że konsekwencje polityczne są “upiornie przewidywalne”. Tak, są przewidywalne w ten sposób, że jeśli nie uda się im unieważnić jakiś przyszłych wyborów, to zaczną tracić władzę w całej Europie. A jeśli społeczeństwa zrozumieją, ile szkód przez lata ci ludzi im zrobili, jak zablokowali rozwój Europy, zaprzedali się interesom banków i korporacji, będą żądały nie tylko konsekwencji politycznych, ale znacznie poważniejszej odpowiedzialności.

Nie zostawili na nim suchej nitki

Oczywiście przemowa Tuska spotkała się z wielce życzliwą reakcją szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera, który pogratulował Tuskowi “przywrócenia Polski do serca Europy”.

Inni, spoza jego europejskiej kamaryli poddali go bezwzględnej krytyce.

– Te wszystkie okrągłe słówka, które pan teraz wygłosił, nijak się mają do rzeczywistości. Pan przedstawia dziś siebie jako zbawca Europy, a przecież to Pan był i jest architektem tego systemu, który prowadzi Europę do upadku. Teraz z von der Leyen, a wcześniej z Merkel, wspólnie doprowadziliście do utraty konkurencyjności, braku bezpieczeństwa na ulicach i narastającej biedy w Europie – mówiła Anna Bryłka z frakcji Patrioci za Europą.
– Chce pan zrewidować politykę klimatyczną, Ale gdzie pan był, kiedy ją wdrażano? Czy czasem nie był pan przewodniczącym Rady Europejskiej, a potem szefem Europejskiej Partii Ludowej? – pytała.
– To między innymi pan, panie Tusk, skazał własnych rodaków na najwyższe ceny energii na świecie – mówiła.
– Może pan tutaj udawać racjonalnego i rozsądnego polityka, ale jest pan obłudnym oszustem. Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik w Polsce. Bo panu jest obcy polski interes narodowy – stwierdziła.

Mówi o szacunku do wolności, a przygotował projekt ustawy, że jego urzędnik będzie mógł zdejmować dowolne treści z internetu, dokładnie tak, jak komuniści w Chinach – przekonywał Patryk Jaki.

– Panie premierze, powiedzieć można o panu bardzo wiele i najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie można panu powiedzieć absolutnie nic dobrego. A szkoda, bo jednak rządzi Pan moim krajem. Niestety. Powiedzieć, że jest Pan najgorszym premierem w historii Polski, to jak nie powiedzieć nic – mówiła Ewa Zajączkowska-Hernik z frakcji Europa Suwerennych Państw… w Polsce mówi pan, że pan migracyjny powinien zostać odrzucony, a Zielony Ład zrewidowany. Tymczasem 11 grudnia 2024 roku zatwierdza Pan w uzgodnieniach z Danią i Cyprem szybkie wdrożenie paktu migracyjnego i Zielonego Ładu. Jest pan wielkim przeciwnikiem imigracji, a w 2014 i 15 roku razem z Angelą Merkel zaprasza pan imigrantów do Europy. Za pana rządów powstał Nord Stream 2 i to pan był zwolennikiem resetu z Rosją, a teraz pan udaje wielkiego wroga Putina. Wreszcie, gdy był pan przewodniczącym Rady Europejskiej, nie zrobił Pan dla Polski absolutnie nic. Jedyne co panu wyszło, to Wielka Brytania z Unii Europejskiej – mówiła.

Europoseł Alternatywy dla Niemiec polskiego pochodzenia Thomas Froelich zaczął mówić po polsku. – Panie premierze Tusk, pan chyba lepiej rozumie po niemiecku – zaśmiał się. A więc zrobię panu tę przyjemność. Herr Tusk – mówił.

– Politycy jak pan są największym niebezpieczeństwem dla Europy. Kiedy pan był w opozycji, z pomocą Unii, pan atakował suwerenność własnego kraju – stwierdził. Przekonywał, że rząd Tuska “coraz bardziej przypomina reżim”.

– Pan niszczy całą Europę. Masowa migracja, cenzura, eskalacja geopolityczna, Zielony Ład. Pan tak naprawdę to wszystko szerzy, nawet jeśli nikt o tym dziś już nie chce słyszeć – mówił.

– Pan jest polską Angelą Merkel, pan jest Polską Urszulą von der Leyen, a najgorsze jest to, że jest pan też z tego dumny – powiedział Froelich.

Oberwało mu się też od Węgrów, których tak ciągle krytykuje. „- W Polsce reżim Tuska regularnie niszczył prawo. To jest dyktatura, w której przeciwnicy są zwalczani. A reakcja Brukseli na aktualny kryzys, praworządności w Polsce jasno pokazuje, że mamy do czynienia z podwójnym, z podwójnymi standardami – przekonywał europoseł węgierskiego Fideszu Tamas Deutsch.

– Jeśli jedna rzecz z tego, co teraz dzieje się w Polsce, stałaby się na Węgrzech, Ursula von der Leyen zaproponowałaby, aby do Węgier wysłać oddziały wojska, siły pokojowe. Natomiast teraz przywódcy europejscy milczą albo wręcz entuzjastycznie cieszą się z tego łamania prawa, z korzystania siły policji – mówił.

– Dzięki kłamstwom i pomocy Brukseli pan wrócił do władzy. Przede wszystkim dzięki pomocy Ursuli von der Leyen. I teraz od 400 dni nie spełniacie obietnic danych Polkom i Polakom. Śmiejecie się nam w twarz, ale naród polski wam tego nie zapomni – Marcin Sypniewski z frakcji Europy Suwerennych Narodów.

– Polska i Europa zasługują na Donalda, ale nie tego, który tutaj siedzi i jest dobry program, który mógłby pan zaproponować. Koniec z paktem imigracyjnym. Koniec Zielonym ładem, powrót do węgla, przyznanie, że są tylko dwie płcie i koniec cenzury. Ale nie jest pan Donaldem Trumpem, tylko Donaldem Tuskiem. Niestety dla nas i dlatego Amerykę czeka złoty wiek. A u nas dalej będzie jak w lesie – przekonywał dalej.

Całe przemówienie Tuska to pokaz obłudy, kłamstw i manipulacji i ma tylko dwa cele. Utrzymać włądzę i zadbać o własne interesy i w miarę bezboleśnie wejść w cztery litery Donalda Trumpa, bez mydła. A to dopiero początek festiwalu żenady.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze