Trump odesłał naćpanego klauna do domu

  • Home
  • Trump odesłał naćpanego klauna do domu

Trump odesłał naćpanego klauna do domu

Były prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie jest gotowy na pokój; będzie mógł wrócić do USA, kiedy będzie na niego gotowy – napisał w piątek prezydent USA Donald Trump na platformie Truth Social.

W piątek doszło w Białym Domu do spotkania prezydenta Trumpa z byłym prezydentem Ukrainy, którego kadencja skończyła się blisko rok temu. Pojechał do Waszyngtonu udając tego prezydenta i pod tym przebraniem miał podpisać umowę z Trumpem o przekazaniu Stanom Zjednoczonym tego co na Ukrainie ma jeszcze jakąś wartość. Chodzi o przekazanie Amerykanom praw do eksploatacji tych złóż, których wielkość, wartość, czy opłacalność ich wydobycia, nadal nie jest sprawdzona i opiera się w większości o deklaracje ukraińskiego komiwojażera, który rozdaje na prawo i lewo dobra Ukrainy, byleby się jeszcze przy żłobie utrzymać. Deklaruje dużo, bo i liczy na dużo… nowej broni i nowych pieniędzy.

Podczas luźnego spotkania w Gabinecie Owalnym przed właściwymi rozmowami, nawalony jak szpak kokainą klaun, zaczął ostro się stawiać Trumpowi. Jak wiadomo kokaina jest narkotykiem stymulującym ciało i umysł. Stymuluje do większej odwagi i lepszej samooceny. Klaun w rozmowie uparcie odmawiał dążeniu do pokoju czy choćby zawieszeniu broni, o którym jako warunku wstępnym mówił amerykański prezydent. I był w tym bardzo uparty mimo, że Trump próbował go sprowadzić na ziemię uświadamiając mu, że nie ma żadnych kart przetargowych, bo jest już przegranym w tej wojnie. Uparcie, często powołując się na Europę, która mu rzekomo pomoże (i to nawet kontyngentem zbrojnym), żądał gwarancji swojego bezpieczeństwa, więcej broni, rakiet, obrony przeciwlotniczej itd.

W sumie postawa klauna nie powinna dziwić. Skoro nie zgodził się na pokój w kwietniu 2022 roku, gdy nie było jeszcze prawie żadnych zniszczeń ani ofiar po żadnej ze stron, a do poważnej wojny mogło w ogóle nie dojść, to i nie godzi się tym bardziej teraz, gdy jako przegrany, przed społeczeństwem będzie musiał odpowiedzieć za posłanie na śmierć co najmniej miliona Ukraińców na z góry przegraną wojnę.

Po tych publicznych wzajemnych przepychankach, Trump i klaun udali się na rozmowę, która skończyła się niemal tak szybko jak niedawna wizyta Dudy, podczas której, znając jego angielski, nie wiadomo czy zdążył w ogóle wydukać good morning, powiedzieć kim jest i czego chce od Trumpa.

Zapowiadana wspólna konferencja prasowa została odwołana, klaun wsiadł do limuzyny i odjechał na lotnisko… po drodze być może robiąc jakiś zakup kokainy, którą zabrał ze sobą do Kijowa. Został przez Trumpa odesłany jak mały chłopczyk, któremu ktoś dorosły kazał przemyśleć swoje wybryki i wrócić (jak kokaina przestanie działać?) jak dojdzie do jakiś konstruktywnych wniosków, a on sam przestanie podskakiwać. Znajomy skomentował pytając: czy ten człowiek nie może nie nawalić się choć przed tak dla niego ważnym spotkaniem? Z tego co widzę to nie. Jest już w takim stadium, że bez kokainy w ogóle nie mógłby funkcjonować.

Wróci z całą pewnością. I z całą pewnością, umowa jaką mu proponował Trump, jak to jest w biznesowych zwyczajach, będzie za każdym razem gorsza dla klauna, niż poprzednia co do której grymasił. A i tak ją w końcu podpisze, jak to kilka dni temu powiedział wiceprezydent DJ Vance.

Polskojęzyczni komentatorzy biadolą nad efektem tego spotkania, ale i wyrażają nadzieję, że do porozumienia jednak dojdzie, bo “Trumpowi bardzo zależy na ukraińskich złożach”. Nie rozumieją, że Trumpowi jest dokładnie wszystko jedno, czy będą to ukraińskie złoża, czy na skutek wojennych działań i zmian terytorialnych, już złoża rosyjskie.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze