Antykapitalizm = terroryzm?

  • Home
  • Antykapitalizm = terroryzm?
faszystowska Ameryka

Antykapitalizm = terroryzm?

Donald Trump określił antifę mianem „krajowej organizacji terrorystycznej”. Ten gest był jednocześnie przejawem autorytaryzmu i groteski jego administracji. Każdy, kto pamięta reakcję władz USA po zamachach z 11 września, powinien czuć niepokój, gdy słowo „terroryzm” używane jest jako narzędzie do uzasadniania ograniczeń swobód obywatelskich. W amerykańskim prawie nie istnieje bowiem żadna kategoria „krajowej organizacji terrorystycznej”, a „antifa” nie jest formalną strukturą, lecz luźnym określeniem odnoszącym się do małych, niepowiązanych ze sobą grup antyfaszystowskich. Tymczasem rozporządzenie Trumpa działało jak zbiorcza etykieta, którą można przykleić każdemu przeciwnikowi politycznemu.

Dyrektywa groźniejsza niż rozporządzenie

Znacznie poważniejszy krok Trumpa, praktycznie niezauważony w debacie publicznej, miał miejsce wraz z podpisaniem memorandum NSPM-7 – dokumentu dotyczącego bezpieczeństwa narodowego. W przeciwieństwie do zwykłych rozporządzeń wykonawczych, tego typu dyrektywy mogą kształtować politykę całego aparatu państwowego: armii, policji federalnej i wywiadu.

Według dziennikarza Kena Klippensteina, NSPM-7 zakłada opracowanie „nowej strategii narodowej”, której celem jest zakłócanie działalności każdej osoby lub grupy „podżegającej do przemocy politycznej” – nawet zanim do jakiejkolwiek przemocy dojdzie. Innymi słowy: obywatel może zostać uznany za zagrożenie nie za swoje czyny, lecz za poglądy lub potencjalne zamiary. To logika żywcem wyjęta z dystopijnego „Raportu mniejszości”, gdzie ludzie byli aresztowani za przewidywane „przestępstwa przyszłości”.

Wolność słowa pod ostrzałem

Jeszcze bardziej alarmujący jest katalog poglądów, które administracja uznaje za potencjalne symptomy przyszłej przemocy. Wśród nich znalazły się: antyamerykanizm, antykapitalizm, antychrześcijaństwo, krytyka tradycyjnych poglądów na rodzinę czy religię. Tak szeroko zakreślona definicja sprawia, że podejrzanym może stać się praktycznie każdy obywatel o lewicowych przekonaniach, działacz społeczny czy uczestnik pokojowych protestów.

Stephen Miller, który od dawna jest jednym z najbardziej gorliwych autorytarnych członków administracji Trumpa, z radością oznajmił , że moment ten oznacza “pierwszy raz w historii Ameryki, gdy rząd podejmuje wysiłki mające na celu wyeliminowanie lewicowego terroryzmu“.

Nadchodzi faszystowska Ameryka?

Czy uważasz, że amerykański imperializm to problem? Organizujesz demonstracje przeciwko wojnom USA? Protestujesz przeciwko ludobójstwu w Gazie wspieranemu przez Waszyngton? Władza może uznać cię za „antyamerykanina” i zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Twoje konstytucyjnie chronione opinie stają się „czynnikami ryzyka” – pretekstem do nadzoru, a w przyszłości może i izolacji. Historia zna już takie praktyki. W III Rzeszy były to obozy koncentracyjne, w Polsce – Bereza Kartuska.

Czy Ameryka naprawdę zmierza w tym kierunku?

*na okładce foto z serialu “Człowiek z wysokiego zamku”, opowiadającym o alternatywnej rzeczywistości, w której USA przegrały II wojnę światową i zapanował w niej faszyzm.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Ostatnie komentarze

  1. Obejrzałam pani wypowiedzi na Wbrew Cenzurze a teraz sprawdzam, jak tu działają komentarze.