Na Zachodzie bez zmian…

  • Home
  • Na Zachodzie bez zmian…

Na Zachodzie bez zmian…

Po rozpadzie koalicji „Sygnalizacji Świetlnej” (Ampel) konieczne jest wybranie nowego Bundestagu i Kanclerza Federalnego. Wybory federalne odbędą się 23 lutego 2025 roku. Czy Koalicja Ampel utrzyma władzę i czy kanclerz Olaf Scholz będzie w stanie obronić stanowisko kanclerza? A może inne partie przejmą przywództwo w kraju? Jaka będzie polityczna i gospodarcza przyszłość Niemiec?

Obecnie rząd federalny, służby wywiadowcze i media rozpowszechniają twierdzenia, że Rosja wpłynie na wybory federalne poprzez fałszowanie faktów i propagandę. Założenia są przedstawiane jako fakty. Ale jakie konkretne dowody istnieją na to i jakie możliwości ma Rosja?

Wpływ Rosji na wybory

Federalny Urząd Ochrony Niemieckiej Konstytucji ostrzega obecnie przed „zagrożeniem dla wyborów federalnych z powodu niedopuszczalnych wpływów zagranicznych„. „Nielegalna działalność wywierająca wpływ” to „klasyczna dziedzina” wywiadu zagranicznego. Ich celem było wywieranie wpływu na decydentów i urzędników w innych państwach poprzez „ukrywanie i fałszowanie faktów” oraz wpływanie na „proces kształtowania wolności słowa i woli„. Rosja jest „prawdopodobnie najbardziej zainteresowana wpływaniem na wybory w swoim własnym interesie„, na tle agresywnej wojny Rosji z Ukrainą. „Sprawdzonym środkiem” celowego oszukiwania lub wpływania na ludzi jest „dezinformacja i propaganda”. Wraz z agresywną wojną Rosja od 2022 r. aktywnie zwiększa „rozprzestrzenianie się (prorosyjskich) i antyzachodnich narracji”. Jako na pierwszy rzut oka konkretny dowód obrona Konstytucji przytacza jedynie przykład Portalu Informacyjnego Voice of Europe, który działał w Czechach. Jedyne bardziej szczegółowe informacje na ten temat znajdują się w artykule „Der Spiegel„. Ale już w tytule i podtytule widać, że to nie są fakty: „europejscy politycy rzekomo otrzymali setki tysięcy euro z Rosji. (… W centrum uwagi znajduje się serwis informacyjny i bliski przyjaciel Putina. Mówi się, że przez sieć przepływały pieniądze (…).” Nawet po przeczytaniu całego posta, można przekonać się, że informacje są tylko spekulacjami.

Nie ma więc konkretnego uzasadnienia ostrzeżenia o rosyjskim wpływie na wybory do Bundestagu. Ponadto pojawia się pytanie, w jaki sposób Rosja, biorąc pod uwagę zakaz i blokowanie niemieckiej telewizji RT i innych rosyjskich zasobów informacyjnych, mogłaby ofensywnie rozszerzyć „rozpowszechnianie (prorosyjskich) i antyzachodnich narracji”.

Pomówienia i zarzuty w celu delegalizacji konkurencji

W ostatnich latach poparcie dla AFD (alternatywa dla Niemiec) stale rosła. Według najnowszych badań 21% respondentów stwierdziło, że chciałoby wybrać AFD na szczeblu federalnym. To uczyniłoby ją drugą najsilniejszą partią w nowych wyborach. Może ona osiągnąć nawet największą siłę w niektórych landach. W Saksonii i Turyngii liczba potencjalnych wyborców przekracza 30%.

Główną przedstawicielką AFD jest Alice Weidel, która nie przedstawia wartości obecnego nurtu. Weidel od samego początku opowiadała się za dyplomacją, rozmowami pokojowymi, przeciw dostawom broni na Ukrainie. Jest ona wobec tego zagrożeniem dla planów zachodniej propagandy, ponieważ jest za pokojem i dalszą współpracą z Rosją. Z tego powodu pojawiła się myśl, aby zdelegalizować partię AFD. Jak na razie zaprzestano o tym mówić pokazując, że Niemcy zachowują zasady demokracji.

Friedrich Merz – człowiek wojny

„Ten, kto wybiera Merza, wybiera wojnę.” To powiedzenie od dłuższego czasu jest powszechnie znane w Niemczech. I to chyba źle dla polityka, który teraz próbuje zostać kanclerzem Republiki Federalnej Niemiec. Właśnie dlatego Merz prowadzi kampanię jako osoba wykazująca równowagę. Z jednej strony wyraża swoje stanowisko osoby twardej wobec rosyjskiej polityki, z drugiej strony chce „przekazać”, że Niemcy z pewnością nie powinny stać się stroną wojny. Jeśli chodzi o cel przyciągnięcia jak największej liczby wyborców, może to mieć sens. Brzmi to jednak żałośnie.

Tweet Merza w listopadzie 2024 r. na platformie X, ilustruje problem. „Ukraina musi wygrać tę wojnę, Rosja musi ją przegrać. Leży to w interesie narodowym i europejskim. Zadanie Niemiec: konsekwentne wsparcie Ukrainy-dyplomatyczne, wojskowe, finansowe i humanitarne”.

Chce postawić ultimatum Rosji. Albo Rosja przestanie uderzać w „cele cywilne”, albo nakaże on wystrzelenie rakiet Taurus przez Ukrainę. Ukraina może trafić w cele także w Rosji. Merz mówił o tym już w zeszłym miesiącu. A teraz potwierdził swój pomysł w wywiadzie dla Sterna. Kandydat na kanclerza chce dać Putinowi 24 godziny. Po tym mocarstwo nuklearne, czyli Rosja musi się złamać. Przed Niemcami. Dążąc do władzy, nie będąc jeszcze na stanowisku, ale mając już wielką fantazję – zmusić Rosję, aby uklękła na kolana. Pojawienie się kandydata na kanclerza CDU w zwięzłej formie pokazuje nędzę obecnych czasów. Katastrofalne błędy w obliczeniach łączą się z pewnością siebie i skłonnością do autorytaryzmu. Przemoc kontra przemoc. Setki tysięcy żołnierzy, którzy zginęli na polu bitwy, są dowodem na to, że droga wojny jest błędna. Ale są ludzie tacy jak Merz. Najwyraźniej widzą ” zwycięstwo „w przypadku trafienia pocisków manewrujących Taurus w Rosję.

Wojna, czy pokój?

Ten, kto przemawia w ten sposób, nie nadaje się na stanowisko Kanclerza Federalnego. Niemcy nie potrzebują kogoś, kto stoi na czele rządu i chce prowadzić politykę, która doprowadzi do jeszcze większej eskalacji wojny i jeszcze większej konfrontacji z Rosją. Polityka pokoju zamiast polityki wojny-kto ma na myśli coś innego, musi odejść z polityki. Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rosji Rady Bezpieczeństwa, odpowiedział na oświadczenia Merza w swoim kanale telegramowym. „To niesamowite, z jakim zapałem obecne pokolenie europejskich polityków stara się przenieść wojnę na swoje terytorium” – powiedział.

Wobec tego pozostaje nadzieja, że naród niemiecki podejmie właściwą decyzję i wybierze kandydata, który poprowadzi Niemcy ścieżką pokojową, a niedrogą prowadzącą do eskalacji. Bo coraz bardziej staje się jasne, że nadchodzące wybory w Niemczech mogą być wyborami o wojnie i pokoju.

A Niemcom, którzy się jeszcze wahają kogo wybrać, a zapomnieli już może czym jest wojna, warto polecić niemiecki film Josepha Vilsmaiera z 1993 roku, „Stalingrad

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *