Londyńczyków nie stać na jazdę metrem

  • Home
  • Londyńczyków nie stać na jazdę metrem
Bieda w Londynie

Londyńczyków nie stać na jazdę metrem

Transport for London alarmuje – ale kto naprawdę ponosi winę?
Jazda bez biletu wciąż stanowi poważne wyzwanie dla londyńskiego metra – niemal 5 procent przejazdów odbywa się bez opłaty. TfL określa to mianem patologii, jednak warto zadać pytanie: czy winni są wyłącznie pasażerowie, czy także system, który staje się dla wielu po prostu nieosiągalny?

Bieda w Londynie daje o sobie coraz bardziej znać

W obliczu szalejącego kryzysu kosztów życia, nie każdy może sobie pozwolić na regularne opłacanie coraz droższych biletów. Transport publiczny, który powinien być podstawowym, dostępnym dobrem, coraz częściej staje się luksusem. Dla wielu londyńczyków to nie tyle brak odpowiedzialności, co desperacka próba oszczędności w mieście, w którym ceny żywności, energii i mieszkań już dawno wymknęły się spod kontroli.

W odpowiedzi na skalę zjawiska, politycy – jak choćby Robert Jenrick, minister sprawiedliwości w gabinecie cieni – decydują się na medialne akcje w metrze, konfrontując pasażerów unikających opłat. Efekty? Groźby, agresja i potwierdzenie tego, co dla wielu jest oczywiste: problem jest głęboki i nie rozwiążą go wyłącznie kontrole i mandaty.

W odpowiedzi represje i większe kontrole

TfL reaguje siłowo – wprowadza strategię kontroli z udziałem 500 dodatkowych funkcjonariuszy. Ale czy represyjna odpowiedź nie jest jedynie pudrowaniem symptomów szerszego kryzysu? Tymczasem w roku budżetowym 2023/24 odnotowano aż 10 500 przypadków agresji wobec pracowników TfL, z czego połowa miała związek z próbą uniknięcia płatności. To nie tylko kwestia prawa – to społeczny wybuch frustracji.

Dane policyjne wskazują na niepokojącą korelację między jazdą na gapę a przestępczością – przy zatrzymaniach często znajdują się przy pasażerach narkotyki i noże. Ale i tu warto zachować proporcje: kryminalizacja ubóstwa nigdy nie prowadzi do trwałych rozwiązań.

Wielkie straty TfL

Każdego roku TfL traci miliony funtów z powodu nieopłaconych przejazdów. Ostatecznie płacą za to wszyscy – wzrostem cen biletów, pogorszeniem jakości usług i eskalacją napięć społecznych. Tyle że to nie pasażerowie są odpowiedzialni za inflację, wysokie czynsze czy stagnację płac.

Władze miasta słusznie podkreślają, że jazda bez biletu to złamanie prawa. Ale czy nie większym przewinieniem jest doprowadzenie do sytuacji, w której uczciwe korzystanie z komunikacji publicznej staje się luksusem? Wydaje się, że przyszłość TfL zależy nie tylko od walki z gapowiczami, ale przede wszystkim – od zmierzenia się z realiami życia w jednym z najdroższych miast świata.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze

  1. 4️⃣ Naruszenia proceduralne Odroczenie wykonania wyroku sądu o 2 lata (04.2023-04.2025). Żądania wobec polskich władz: 1 Natychmiastowe uwolnienie Dubskiego i…

  2. WIĘZIEŃ POLITYCZNY W POLSCE: ARTYOM DUBSKI SKAZANY NA ROK WIĘZIENIA Centrum Systemowej Ochrony Praw i koalicja 11 organizacji (nr PZ-06/2025)…