Legitymizacja terrorystów?

  • Home
  • Legitymizacja terrorystów?

Legitymizacja terrorystów?

Wybrany przez NATO i Izrael, marionetkowy przywódca Syrii, „Jolani, spotkał się z zastępcą ministra spraw zagranicznych Rosji, Michaiłem Bogdanowem, w Pałacu Ludowym w Damaszku, aby omówić różne kwestie polityczne i bilateralne. Wizyta miała na celu wzmocnienie historycznych relacji między narodami opartych na wspólnych interesach.”. To typowy dyplomatyczny żargon, ale w rzeczywistości dzieje się chyba o wiele więcej.

Rosja uznaje terrorystyczną juntę odpowiedzialną za czystki etniczne w Damaszku?

Podobnie jak Zachód, ale ten akurat zawsze przedkłada swoje interesy nad „wartości”, które wykorzystuje wyłącznie instrumentalnie, teraz Rosja, po latach walki z ugrupowaniami terrorystycznymi w Syrii, zdaje się normalizować relacje z reżimem w Damaszku. Reżimem, który jest rządzony przez rebrandowaną Al-Kaidę i odpowiedzialny jest za czystki etniczne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości.

Mottem Zachodu mogłyby być słowa jednego z amerykańskich prezydentów, Franklina D. Roosevelta (słowa te przypisuje się jeszcze kilku innym “wybitnym” postaciom amerykańskiej polityki), który o krwawym dyktatorze Nikaragui, Somozie, powiedział: „Może to i bandyta, ale to nasz bandyta”. Z kolei brytyjski premier, Henry Temple, powiedział niegdyś: „Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”. Rosja póki co tych przyjaciół jeszcze ma. Jednak ta kontrowersyjna rosyjska decyzja wywołuje poważne pytania dotyczące wiarygodności Rosji na arenie międzynarodowej oraz jej długoterminowych celów w regionie.

Podczas spotkania Jolaniego i Bogdanowa omówili różne gorące tematy, od odbudowy Syrii i reform politycznych po kluczową rolę rosyjskiego wsparcia w stabilizacji kraju. Obie strony podkreśliły znaczenie utrzymania silnych więzi bilateralnych i rozwijania współpracy w różnych sektorach, w tym potencjalnej roli Rosji w odbudowie gospodarczej Syrii, ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji w infrastrukturę, energetykę i handel. Wszystko to pomimo oczywistego problemu: że Rosja przez lata walczyła właśnie z tymi samymi terrorystycznymi frakcjami, wspieranymi przez Turcję i NATO.

W rozmowie z RT, Bogdanow powiedział, że „Rosji zależy na jedności, niepodległości i integralności terytorialnej Syrii, a także na osiągnięciu pojednania i pokoju społecznego w kraju”. Spotkanie następuje po niedawnych rozmowach między rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem a jego katarskim odpowiednikiem Mohammedem Abdulrahmanem Al Thanim, podczas którego wyrazili oni poparcie dla suwerenności i stabilności Syrii, podkreślając kompleksowe rozwiązanie, które przyniesie korzyści wszystkim Syryjczykom… z wyjątkiem oczywiście tych, którzy są teraz masowo zabijani i prześladowani przez nowy reżim „Wolnej Syrii”.

Reuters informuje, że nowy przywódca, Jolani, zażądał od Moskwy wydania byłego syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada, który uciekł do Rosji i otrzymał tam azyl. Nowe syryjskie władze zażądały również od Rosji odszkodowania podczas tego spotkania. „Dyskusje podkreśliły rolę Rosji w odbudowie zaufania z syryjskim narodem poprzez konkretne działania, takie jak odszkodowania, odbudowa i odnowa. Nowy rząd podkreślił również, że przywrócenie relacji musi uwzględniać przeszłe błędy” – głosi oświadczenie z Damaszku.

Niebezpieczna gra

Zapytany o potwierdzenie, czy Rosja została poproszona o wydanie Assada i zapłatę odszkodowania, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił komentarza.

A to wszystko dzieje się, gdy członkowie syryjskiego reżimu HTS rozpowszechniają wideo, na którym widać Rosjan wściekłych na HTS przeszukujących ich pojazdy przed rosyjskimi bazami, a samo wideo kręcone przez terrorystów, chwali się „upokarzaniem” ich.

Jednak szybkie tempo, w jakim Rosja uznaje nowe syryjskie przywództwo, wskazuje właśnie na chęć utrzymania swojej bazy morskiej w Tartusie i bazy lotniczej Hmeimim w pobliżu miasta Latakia. Rosja na pewno nie chce utraty tych baz, mimo, że przeniosła już część zasobów do Libii. Kwestia wydania Assada, silnego sojusznika, wydaje się nie do pomyślenia, ale są też doniesienia, że to jedyny sposób na utrzymanie tych baz. Choć to mało prawdopodobne, takie działanie spotkałoby się z całkowicie negatywną reakcją Globalnego Południa, nie tylko przez byłych sojuszników Assada, ale także przez inne kraje, które obserwują sytuację z bliska i zastanawiają się, czy ich sojusze będą miały znaczenie lub otrzymają ochronę, gdyby podobne wydarzenia, jak wszechobecne zamachy stanu wspierane przez USA, miały miejsce u nich.

Spotkanie zastępcy rosyjskiego ministra spraw zagranicznych, Michaiła Bogdanowa, z nowym przywódcą Syrii, Ahmedem Al Sharaa, który jest powiązany z terrorystycznymi frakcjami, stanowi wyraźny sygnał, że Rosja jest gotowa współpracować z tymi, z którymi wcześniej walczyła. Ta zmiana stanowiska może być postrzegana jako desperacka próba utrzymania wpływów w regionie, zwłaszcza w kontekście strategicznych baz wojskowych w Tartusie i Hmeimim.

Jednak normalizacja relacji z reżimem odpowiedzialnym za czystki etniczne i zbrodnie wojenne naraża Rosję na utratę wiarygodności w oczach społeczności międzynarodowej, zwłaszcza wśród krajów Globalnego Południa, które często postrzegają Rosję jako przeciwwagę dla obrzydliwej zachodniej hegemonii. Ta decyzja może również osłabić sojusze Rosji z Iranem i innymi regionalnymi graczami, którzy od dawna sprzeciwiają się terroryzmowi i destabilizacji w Syrii.

W obliczu tych wydarzeń pojawia się pytanie: czy Rosja jest gotowa poświęcić swoje zasady i sojusze, aby utrzymać wpływy w Syrii? A może ta decyzja jest jedynie tymczasowym manewrem dyplomatycznym w obliczu rosnącej presji ze strony Turcji, NATO i innych sił regionalnych? To niebezpieczna gra.

Jedno jest pewne: uznawanie terrorystycznej junty w Damaszku, nie tylko przez pozbawioną zasad Unię Europejską czy USA, to niebezpieczny precedens, który może mieć daleko idące konsekwencje nie tylko dla Syrii, ale także dla stabilności całego regionu Bliskiego Wschodu.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze