• 23 kwi, 2025
• Jarosław Augustyniak
• No comment

Kryzys w izraelskiej armii okupacyjnej

Izrael podejmuje desperackie kroki, angażując do najnowszych operacji militarnych w Gazie niedostatecznie wyszkolonych żołnierzy. Zaczyna to powoli przypominać sytuację na Ukrainie, gdzie tamtejszy reżim porywa ludzi na ulicach i wrzuca, prawie bez przeszkolenia, do okopów.

Eyala Zamira ostrzega Netanjahu

Do izraelskich mediów trafiły informacje oparte na raportach IDF. Szeregi brygad specjalnych Golani i Givati zasilają osoby, które ukończyły jedynie 4-miesięczne przeszkolenie. W ocenie wojskowych specjalistów, podobnie jak na Ukrainie, to zdecydowanie zbyt krótki i niewystarczający okres przygotowawczy do działań wojennych w Strefie Gazy. Tego rodzaju decyzje dowodzą rosnącego problemu z rekrutacją do szeregów izraelskiej armii okupacyjnej.

Po 7 października 2023 r. (atak Hamasu) nastąpił wzrost zgłoszeń do IDF, ale długotrwałe operacje w Gazie (np. „Żelazne Miecze”) powodują zmęczenie bojowe i presję na rekrutację rezerwistów. Wraz z kolejnymi zbrodniami i pojawiającymi się informacjami o okrucieństwie IDF i masowych zbrodniach, spada morale żołnierzy, którzy niekoniecznie chcą pełnić rolę “Einsatzgruppen”.

Premier Izraela został poinformowany o problemie przez Eyala Zamirę, szefa sztabu IDF. W związku z niewielką liczbą chętnych do zasilenia szeregów IDF, w jego ocenie zrealizowanie założonych celów w Strefie Gazy może okazać się niemożliwe.

Problemy z armią okupacyjną

Ultraortodoksyjni Żydzi konsekwentnie odmawiają poboru do armii. Ponadto wielu rezerwistów odmawia pełnienia służby wojskowej. Wyczerpanie i przedłużające się działania militarne prowadzą do narastającego nieposłuszeństwa wśród samych żołnierzy. Istnieje domniemanie, że faktyczna skala odmów służby wojskowej ma znacznie szerszy wymiar niż liczby oficjalnie podawane.

Reakcją izraelskiego rządu na coraz większy kryzys z jakim boryka się izraelska armia okupacyjna są pomysły:

1. Obowiązkowy pobór dla Haredim (ale grozi to rozpadem koalicji).
2. Bonusy finansowe dla odbywających służbę (np. darmowe studia).
3. Robotyzacja – zastąpienie ludzi dronami (np. program „Ghost Unit”).

Pamiętajmy też, że Arabowie stanowią 21% populacji Izraela, ale tylko 5% służy w IDF (głównie Druzowie i Beduni). Reszta arabskich mieszkańców Izreale pozostaje lekko mówiąc nieufna wobec tego państwa. Poza tym służba w IDF w społeczności arabskiej ma wymiar zdrady i mało kto chce być wyrzutkiem w swoim narodzie, zwłaszcza, że armia ta służy głownie do walki z ich rodakami.

Obowiązkowy pobór dla ultraortodoksyjnych Żydów wydaje się mało prawdopodobny. Syjonistyczny rząd podejmował już takie próby ale spotykały się one z dużym społecznym oporem. W 2017 r. przyjęto ustawę „Equal Burden Law”, która miała stopniowo zwiększać pobór Haredim, ale została osłabiona przez koalicje rządowe. W 2024 r. Sąd Najwyższy nakazał wstrzymanie dotacji dla jesziw (szkół religijnych), jeśli ich uczniowie unikają wojska. Wywołało to masowe protesty Haredim.

Dodatkowo popularność ortodoksów stale rośnie. W 2024 r. ok. 1,3 mln Izraelczyków (13% populacji) to byli Haredim, a ich odsetek rośnie szybko (wskaźnik dzietności w tej grupie: 6,5 dziecka/kobietę). Prognozy wskazują, że do 2030 r. Haredim mogą stanowić 20% populacji, co jeszcze bardziej ograniczy pulę rekrutów.

Kryzys IDF nadzieją na koniec ludobójstwa

Wśród obywateli Izraela kolportowane są petycje z żądaniem zaprzestania ludobójczej wojny w Strefie Gazy. Co prawda cały świat robi niewiele albo nic, by powstrzymać izraelskie ludobójstwo, a Zachód je nawet czynnie wpomaga, to narasta opór przeciw syjonistycznej wojnie w samym państwie Izrael, a to prowadzi do jeszcze głębszego wewnętrznego kryzysu i miejmy nadzieję upadku obecnego krwiożerczego rządu.