Dobry artykul. Stara jak swiat polityka mksymalnego wyniszczenia droga. To SAMO zrobili z naszymi zakladami poprzez zadluzenie. Dla USA nie…
Gdy subtelne sygnały stają się głośne
- Home
- Gdy subtelne sygnały stają się głośne
Gdy subtelne sygnały stają się głośne
Ukradkiem, stopniowo i regularnie, ale już od lat wprowadzili wśród ludzi swoje przemyślane sposoby. Po tak długim czasie stały się one głośne. Dla większości wydawały się słuszne. Powiedziano nam, żeby osiągnąć kolektywizm, musimy użyć odpowiednich środków. Musimy utworzyć wspólnotę, aby stać się demokratyczną większością, która będzie działać przeciwko ludziom, którzy mogliby zniszczyć nasz obraz świata w przyszłości.
Patrząc w przeszłość widać jak podawano całemu społeczeństwu w Europie ten obraz w delikatnych barwach. Stawały się one z czasem coraz bardziej wyraźne. Obietnice były kuszące. Granice kojarzyły się raptem jedynie z ograniczeniami, utrudnieniem, odebranymi możliwościami. Zapomnieliśmy o tym, że wcześniej oznaczały one nasz dom, bezpieczeństwo i samodzielność w podejmowaniu decyzji – decyzji o tym, jak chcemy żyć.
Nagle pojawiło się w kółeczku dwanaście złotych gwiazdek na niebieskim tle. Mają one reprezentować jedność, solidarność i harmonię między narodami europejskimi. Brzmi to jak prawdziwa idylla.
Jedność, czy ujednolicenie?
Zniknęły granice. Mijając teren jednego kraju, wjeżdżając do drugiego, widzimy już jedynie symbolicznie pozostawione budyneczki, albo budki w których nas sprawdzano. Wolność! To była pewnie pierwsza myśl wielu z nas. Ale jak się w tym sąsiedzkim kraju porozumieć? Znaleziono dla nas rozwiązanie. Wprowadzono nam język największego kolonizatora i zbrodniarza świata. Język, którym na co dzień posługują się Brytyjczycy i Stany Zjednoczone. Przypadek, czy może zamierzona ścisła współpraca a może poddaństwo? Dlaczego nie wybrano np. tak pięknie brzmiący język włoski, czy hiszpański, dlaczego nie język niemiecki, skoro nie tylko Niemcy w Unii Europejskiej nim władali, ale również Austriacy, Belgowie, mieszkańcy Luksemburga i Liechtenstein i część społeczeństwa we Francji. Można było wybrać też inny język, choćby esperanto? Króluje jednak język angielski, którym po wyjściu z UE Wielkiej Brytanii, nikt na co dzień się nie posługuje..
Tęsknota za szczęściem, bezpieczeństwem jest tym większa, gdy trwa czy grozi nam wojna. Obiecano nam, że gdy znikną granice i różnice, nie będzie czynników, które spowodują wojnę w Europie. Będziemy tacy sami, równi sobie – to zagwarantuje nam brak konfliktów. Będziemy ze sobą współpracować a nasze życie będzie kwitnąć. Mówiono o tym subtelnie z delikatnością, którą chętnie, pełni nadziei przyjmowaliśmy. Trzy lata temu dowiadujemy się o tym, że mamy wroga. Wspólnego wroga, który również należy do Europy, ale nigdy nie został przez przedstawicieli Unii Europejskiej zaakceptowany. Nie pasowało to do ich planów. Doprowadzili do tego, że w konflikcie jest nie jeden kraj a cały kolektyw, czyli cała Unia Europejska. A miało być tak pięknie..
Tolerancja a wolność
Mamy tolerować nienormalność, bo w innym przypadku jest to prześladowanie. Dzisiaj nazywa się to mową nienawiści. Mamy kochać flagę o kolorach tęczy i kółeczko ze złotymi gwiazdkami na niebieskim tle, ale w żadnym przypadku jakąkolwiek flagę o barwach narodowych. Jeśli to zrobimy, określani będziemy jako naziści, albo nacjonaliści. Słowo ”patriota” ma z naszego słownictwa i naszej pamięci zniknąć. Sprowadza się to do tego, że mamy zapomnieć o naszych interesach. Istnieć ma jedynie dobro Unii Europejskiej. Dobro naszego kraju a także dobro naszej rodziny ma się dla nas nie liczyć. Z resztą…rodzina nie jest w EU już modna. Teraz modny jest singiel, czyli człowiek samotny, poświęcający się korporacjom, zarządzający zasobami ludzkimi. Jego najlepszym przyjacielem ma być w tej korporacji jego pracodawca, który za dobrze wykonaną pracę, bo porządnie gnębiliśmy podwładnych, aby wyniki wzrosły, cieszy się, gdy jego szef poklepie go w ramach pochwały po ramieniu – za przysłowiowy ochłap, bo przełożony nie zdradzi jak ogromne zyski z tej sytuacji czerpie. Samotny człowiek to nie tylko oddany człowiek. To osoba, która łatwa jest do zmanipulowania. Szybko ulega strachowi, uciskowi i ogólnie przyjętej opinii. Gdy ta opinia płynie ze strony naukowców, rządu, lekarzy itd. zostaje ona bezkrytycznie przez wyalienowaną jednostkę przyjęta. Jeszcze nie tak dawno większość społeczeństwa ulegała i godziła się dobrowolnie na uwięzienie siebie w imię ogólnego dobra społecznego. Nie tylko kwarantanny w domu, ale i za granicą, z daleka od rodziny nie były już żadną przeszkodą. Ludzie umierali samotnie w szpitalach a ich bliscy nie mogli ich nawet przez szybę zobaczyć. Należało się również bezkrytycznie zaszczepić nieprzetestowaną szczepionką i się legitymować, czy jest się zaszczepionym – w innym przypadku było się wykluczonym z życia społecznego. Było to werbalne linczowanie wszystkich ludzi, którzy chcieli o swoim organiźmie decydować. Wyraźnie podkreślali, że nie są ”królikami doświadczalnymi” i nie ufają szczepionce. Tych ludzi zdemonizowano, podając ich jako egoistów, bo mimo szczepionki, która miała chronić, od osoby niezaszczepionej można było się zarazić. Wszystko w imię jedności. Zwyciężyć miała większość – według sprawiedliwości, którą niesie demokracja.
Najmilej widziany jest modny singiel, gdy honoruje flagę tęczową. Powinien wszystkiego wypróbować tzn. z każdą płcią, będąc każdą ze wszystkich 56 płci. Wtedy na pewno nie założy rodziny tzn. tradycyjnej rodziny, składającej się z kobiety, mężczyzny i dzieci. Dzieci można zastąpić zwierzakiem w domu, albo adoptować dziecko z innego kraju a wiązanie się z jednym partnerem, czy partnerką jest przecież więzieniem i nudne. Mamy się wypróbować i próbować różne drogi życia – i tak aż do śmierci. Być może znajdziemy odpowiedź kim jesteśmy.
Tęcza na fladze jest również ważniejsza od białego gołąbka na niebieskim tle, bo mamy dzisiaj przyjąć, że kraj słowiański, który pod względem mentalności jest nam bardzo bliski, mamy widzieć jako wroga. Mamy się bać niedźwiedzia, bo nasz kraj zaatakuje i sobie przywłaszczy, chociaż niczego nie posiadamy, co by go interesowało. Jeśli jesteś innego zdania, niż mówi rząd, albo powiedzą to media, na pewno jesteś agentem, szpiegiem, onucą i ponownie zagrażasz bezpieczeństwu narodowemu. Należy każdego nieposłusznego ukarać, zniszczyć, zgładzić, bo myślisz inaczej.
Wreszcie podali nam jakąś orientację, kierunek. Osiągnęli to, że nie kierujemy się naszym indywidualnym umysłem ani rozsądkiem. Nie – przyjmujemy wszystko co nam podadzą z wdzięcznością. Kierują nami. Łagodzą i wzniecają nasz niepokój według ich potrzeb.
I tak będą zwalczać wirusy, ratować klimat, chronić Europę tworząc sobie wroga, budować pokój na świecie dostarczając broń, przebudowywać nasze społeczeństwo redukując je. Czy tego właśnie chcieliśmy na początku?
- Podziel się