Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
Europa w Kryzysie Tożsamości – Gdzie Zniknęły Korzenie?
- Home
- Europa w Kryzysie Tożsamości – Gdzie Zniknęły Korzenie?

Europa w Kryzysie Tożsamości – Gdzie Zniknęły Korzenie?
Kryzys Europy jako cywilizacji, kultury i gospodarki, nigdy jeszcze nie był tak głęboki i tak bardzo zagrażający jej przetrwaniu.
Europa – kontynent o imponującym dziedzictwie kulturowym i intelektualnym – wydaje się dziś zagubiona. Przez wieki kształtowana przez filozofię grecką, prawo rzymskie, chrześcijaństwo i oświecenie, była bastionem wolności, racjonalizmu i narodowej dumy. Pomijając oczywiście zbrodnie kolonialne zachodniej jej części, jakich dokonywała na całym świecie. Dziś jednak coraz częściej odnosi się wrażenie, że te wartości zostały porzucone. Zostały zastąpione przez powierzchowną poprawność, polityczną kalkulację i lęk przed odmiennością… własnych obywateli.
Wszystkie wartości stały się pustymi słowami
Duma narodowa, kiedyś uznawana za naturalny i zdrowy przejaw przywiązania do ojczyzny, coraz częściej spotyka się z podejrzliwością. Patriota bywa traktowany jak radykał, a ten, kto odważy się mówić o potrzebie ochrony tożsamości narodowej, staje się łatwym celem dla mediów, urzędników i „obrońców demokracji”. Tylko że demokracja nie polega na uciszaniu głosów, które odbiegają od panującej narracji. Ale na ciągłej dyskusji.
Europa, która kiedyś słynęła z wolności słowa, zaczyna się dusić w atmosferze autocenzury. Wystarczy jedno zdanie, niewygodna opinia w mediach społecznościowych – i grozi ci ostracyzm, wykluczenie, a nawet interwencja prawna i odsiadka. Przestaliśmy odróżniać mową nienawiści od krytyki – a przecież właśnie prawo do krytyki, do wyrażania odmiennych poglądów, było i powinno pozostać fundamentem każdej zdrowej demokracji. Dziś krytyka dominującej narracji to właśnie mowa nienawiści, którą “eltity” próbują zinstytucjonalizować, by zdusić wszelkie dyskusje.
zmiany demograficzne niszczą naszą tożsamość
Kryzys Europy ma wiele wymiarów. Równolegle obserwujemy poważne zmiany demograficzne, którym towarzyszy kulturowe napięcie. Migracja, choć naturalna w świecie globalnym, staje się problemem nie dlatego, że ludzie przybywają – ale dlatego, że nie są stawiane żadne wymagania wobec ich integracji. Przez lata słyszeliśmy o wielokulturowości jako o bogactwie. Słynne multi-kulti. Tymczasem wiele społeczności nie tylko nie asymiluje się z kulturą gospodarzy, ale często buduje równoległe struktury społeczne, nierzadko odrzucające podstawowe wartości czy to kraju gospodarza, czy tzw. europejskie.
I w tym właśnie tkwi problem – nie w różnorodności, lecz w braku odpowiedzialnego zarządzania nią. Politycy, zamiast służyć narodowi, wydają się służyć wyłącznie agendom, statystykom i potrzebom wielkiego kapitału. Zamiast odważnie stawiać czoła realnym problemom – udają, że ich nie ma. Liderzy Europy nie są już przewodnikami, ale administratorami złożonych systemów, które wymykają się im spod kontroli.
Czym dla ludzi jest bezpieczeństwo?
Społeczeństwa czują się oszukane. Ludzie chcą bezpieczeństwa, stabilności, szacunku dla własnych tradycji i kultury. Chcą wiedzieć, że ich dzieci będą dorastały w kraju, który nie wstydzi się swojego dziedzictwa. Tymczasem z każdej strony słyszą, że troska o własny dom to przejaw „ksenofobii” lub „nacjonalizmu”. Z każdym dniem coraz większa liczba ludzi, jeszcze tych niezindoktrynowanych, niezmanipulowanych, budząc się każdego ranka, zaglądając do serwisów dez-informacyjnych ma wrażnie, że budzi się w jakimś psychiatryku. Psychiatryk powoduje zaś albo chęć buntu, wyzwolenia, albo pogodzenia się z tym czego zmienić nie potrafią, na wewnętrznej emigracji i całkowitej alienacji.
Na rozdrożu
Nadszedł czas, by zadać trudne pytania o kryzys Europy. Czy Europa nie zatraciła siebie w gonitwie za pustymi hasłami? Czy nie zapomniała, że tolerancja nie oznacza rezygnacji z tożsamości, którą się w nas tłamsi, proponując płytkie nic nie warte zamienniki, pozornej swobody i płynności wyboru własnej tożsamości. Po co masz byc Polakiem, Niemcem, Czechem, jak teraz mozesz być psem, kotem czy koniem? Zapominamy, że otwartość – nie jest równoznaczna z rezygnacją z zasad. I wreszcie: czy nie czas, aby politycy spojrzeli w oczy obywatelom, zamiast bez końca szukać wroga na Wschodzie – ignorując pogłębiające się kryzysy w sercu własnych społeczeństw? Żadnego nie rozwiązując, a pozornymi rozwiązaniami tworzyć nowe.
Jeśli Europa ma przetrwać jako wspólnota wolnych narodów, co wydaje się coraz mniej prawdopodobne, musi wrócić do swoich korzeni – i odważnie bronić tego, co uczyniło ją kiedyś wielką. Bez wstydu. Bez strachu. Z dumą.
- Podziel się