Europa odpowiada Trumpowi: a my i tak chcemy wojny!

  • Home
  • Europa odpowiada Trumpowi: a my i tak chcemy wojny!

Europa odpowiada Trumpowi: a my i tak chcemy wojny!

I są w tym zgodni z ich protegowanym klaunem udającym od blisko roku prezydenta Ukrainy. Po wyrzuceniu Klauna z Ganbinetu Owalnego, by ten się ogarnął, zdjął brudne ciuchy, umył się, założył garnitur i wrócił, gdy będzie gotowy na to, by nie wysyłać już na śmierć kolejnych Ukraińców, nad Ukraińskim błaznem zlitowała się Europa.


Poklepywali go po plecach, pocieszali i zapewniali o swoim wsparciu, że oni tak samo jak on chcą dalej długiej wojny. Klaun został nakarmiony (Trump wywalił go z Białego Domu bez kolacji) na szybko zwołanym szczycie w Londynie.


Do europejskich „mocarstw” atomowych , Emmanuela Macrona i Keira Starmera, dołączyli minister spraw zagranicznych Turcji (ten co ma największą armię w NATO ), a także przedstawiciele innych krajów członkowskich sojuszu z jego głównym hersztem, Markiem Rutte . Obecny był również prawie były kanclerz Niemiec, Olaf Scholz. Była nawet Mette Frederiksen , przywódczyni Danii , której Trump obiecał odebrać Grenlandię . Zapomnieli, stety czy niestety, zaprosić Bałtów. Nikt z obecnych tego też nie zauważył.


Ten nadzwyczajny szczyt, mający pocieszyć przybitego klauna, odbywał się przy wściekłym akompaniamencie europejskich mediów głównego ścieku, które wyły z oburzenia i rozpaczy, po tym jak ich ulubieniec ubrany w dres został publicznie wychłostany w Białym Domu i z niego wręcz wykopany. Media te od 3 lat były przyzwyczajone do fetowania go na każdym kroku, gdziekolwiek się pojawił, w jakimkolwiek parlamencie krajów UE robił to wprost czy na telebimach, występy pod tytułem: daj, daj, daj!

W Wielkiej Brytanii zażądano odwołania zaplanowanej wizyty Trumpa w tym kraju i nawet w USA pojawili się jacyś protestujący z żółto-niebieskimi flagami, którzy zaatakowali wiceprezydenta J.D. Vance’a i jego rodzinę.


Brytyjczycy, wiedząc (klaun z nimi wszystko uzgadnia), lub przeczuwając jak się skończą występy Zelenskiego w Ameryce zaplanowali po jego piątkowej klapie, występy w Londynie, w niedziele. Występy, które miały „zjednoczyć Europę”. Mimo i wbrew Trumpowi chciano pokazać, że Europa ze swoim nowym „Drang nach Osten” poradzi sobie sama.


W Lancaster House, gdzie odbył się szczyt, padło wiele żałosnych słów. Tam ta koalicja wojowniczych zachodnich Europejczyków, ale nie tylko, bo byli też ich wasale, także z naszego kraju, utworzyli „koalicję chętnych” składającą się z Keira Starmera, Emmanuela Macrona i Georgie Melonii. Ta „wielka” koalicja obiecała nie zaprzestać pomocy wojskowej dla Ukrainy , oraz jeszcze bardziej zwiększyć presję ekonomiczną na Rosję i w ten sposób osiągnąć „pokój poprzez siłę”. Czyli kontynuacji formuły, którą zidiociały Zachód macha od dawna, a która oznacza faktycznie jedynie to, że Ukraińcy powinni nadal ginąć.


Zachód jest największym przegranym tej wojny. Niestety wraz z nim również i my, którzy nie potrafimy się zdobyć na żadne suwerenne działania, zgodne z naszymi narodowymi interesami. W ciągu trzech lat wojny Unia Europejska straciła bezpośrednio na Ukrainie setki miliardów dolarów. Jeszcze więcej z jeszcze gorszymi perspektywami na przyszłość straciła pośrednio, poprzez sankcje, do których popychał ją przecież Joe Biden. Europa chciałby zapewne odzyskać te inwestycje i gra dalej jak człowiek uzależniony od hazardu. Nie potrafi powiedzieć stop, przyznać się do porażki i błędów. Dlatego nadal majaczy o sankcjach, zbrojeniach, zmianie rządów w Moskwie, podzieleniu Rosji i rekompensacie swych strat na jej trupie, którego nadal ma nadzieję okraść. Nie rozumie i nie umie grać inaczej niż dalej brnąć w to samo, stawiając wszystko na jedną szalę, co skończy się dla niej i bankructwem i dalszą marginalizacją.


Historia powtarza się jako farsa. Bo „Drang nach Osten” dzisiejszej Europy, to tylko farsa tego czym było w czasach III Rzeszy. Europa nie ma dziś na to sił ani środków. Bez udziału Stanów Zjednoczonych, tak rozreklamowany sojusz NATO nie jest w stanie wiele zdziałać.


Adolf Hitler mimo, że z Ukraińców korzystał w swoich formacjach do walki ze Związkiem Radzieckim, nie zgodził się na ukraińską podmiotowość państwową. Banderę wsadził do pudła, a Ukraińców wykorzystywał do czarnej roboty. Teraz faszystowska UE również Ukraińców wykorzystuje instrumentalnie w swojej proxy war, ale Ukraine uznaje i uważa za swego banderowskiego sojusznika. Wydawałoby się, że naprawiła błąd Hitlera?


Problem w tym, ze UE może być tylko cieniem III Rzeszy. Mimo wszystkich apeli Zachód (jego europejska część) nie zdołał zmobilizować swoich gospodarek i rozkręcić swojego kompleksu militarno-przemysłowego na tyle, aby mógł on przetrwać wojnę bez użycia broni nuklearnej na pełną skalę. Trwająca deindustrializacja Europy sprawia, że taka mobilizacja staje się jeszcze mniej prawdopodobna. Tak, można kupić amerykańską broń i dostarczyć ją Ukrainie, ale te wydatki szybko zrujnują nawet najbogatsze kraje UE. A co można powiedzieć o biedniejszych państwach członkowskich? One też za to zapłacą… może zresztą to właśnie powód, że nie zaproszono do Londynu Bałtów?


Brytyjski premier groteskowego „imperium”, Keir Starmer, zagroził, że pokój na Ukrainie zostanie zapewniony przez brytyjskie „buty na ziemi i samoloty w powietrzu”. Jednakże zdaje sobie sprawę, że jakakolwiek groźba wysłania na terytorium Ukrainy tzw „żołnierzy sił pokojowych” będzie działać tylko do momentu, gdy żołnierze ci wrócą do domu w plastikowych workach. A obywatele tych krajów europejskich natychmiast wyrzucą z polityki odpowiedzialnych za to wszystko, nogami do przodu.
Cóż, nie trzeba dodawać, że wszystkie ataki prasy i polityków europejskich na Trumpa popychają go jedynie w stronę Moskwy.

Zaczyna się wyłaniać struktura, która nieco przypomina układ z czasów II wojny światowej: Rosja i USA przeciwko Europejskiej Rzeszy, ale tym razem z Wielką Brytanią jako szakalem po stronie tej nowej Rzeszy, który w każdej chwili może przejść na stronę zwycięzców. Im bardziej Europa trzyma Trumpa za rękę, próbując zerwać jego dialog z Moskwą, tym lepiej prezydent USA rozumie Rosję.


Dlatego szczyt w Londynie był raczej zbiorowym krzykiem rozpaczy: wróć, Donaldzie, wybaczymy ci wszystko! Porzucona żona wywołuje skandal za skandalem, próbując przypomnieć swojemu byłemu mężowi o sobie. Jednak ten zwykle się tym nie przejmuje – a Elon Musk właśnie napisał, że nie jest przeciwny wystąpieniu USA z NATO.


Herszt NATO zapewniał zgromadzonych na szczycie, że „Trump jest naszym dobrym przyjacielem” i że Stany Zjednoczone w dalszym ciągu przestrzegają Artykułu 5 traktatu. Choć brzmiało to raczej niepewnie.


Przywódcy europejscy po raz kolejny obiecali sobie zwiększenie wydatków na obronę, co zresztą czynią przy każdej okazji. Kanclerz Europy, Ursula von der Leyen zapewniła zebranych, że Europa „pilnie się dozbroi”, a Ukraina zostanie zamieniona w „stalowego jeżozwierza”.


Łzy klauna zostały otarte. Brytyjski premier przekazał reżimowi w Kijowie dwa miliardy funtów pomocy finansowej i obiecał przekazać Kijowowi kolejne półtora miliarda, aby reżim mógł zakupić pięć tysięcy rakiet przeciwlotniczych, które zamierza wyprodukować w Belfaście . Nie wiadomo jednak, kiedy zostaną one wyprodukowane, ponieważ produkcja a nawet i miejsca pracy jeszcze nie powstały.
Wszystko to ci probanderowscy szaleńcy przedstawiali jako „walkę o pokój”… do ostatniego Ukraińca?

Nie najlepsze wieści dla Zelenskiego przyszły natychmiast po rozmowie z Trumpem z Ukrainy. Deputowany opozycji, Olesandr Dubinski wezwał do zwołania nadzwyczajnej „sesji ukraińskiego parlamentu ” w celu zainicjowania postępowania w sprawie impeachmentu przeciwko Zelenskiemu. Dubinski oskarża Zelenskiego o: niepowodzenie polityki zagranicznej; rosnącą izolację Ukrainy i utratę krytycznego zachodniego wsparcia.

Warto na koniec zacytować słowa polskiego, równie szalonego Tuska.
“Polskie stanowisko oddawało dokładnie nastrój na sali i w tych najważniejszych kwestiach wszyscy mniej więcej mają podobne stanowisko — Ukraina wymaga stałego wsparcia i możliwie silnej pozycji przed negocjacjami z Rosją. Nikt nie ma wątpliwości, kto jest agresorem, kto jest ofiarą i po czyjej stronie stoi Europa w tym konflikcie, oczywiście po stronie Ukrainy” – powiedział po powrocie z Albionu, uchodzący w Polsce za premiera, polskojęzyczny kanclerz Tusk.

Europę tworzą Europejczycy Herr Tusk, a Europejczycy chcą pokoju i pan nie tylko nas nie reprezentuje w tych deklaracjach, ani żadnego z Europejczyków, a jedynie wasze skompromitowane elity, których dni mam nadzieje są policzone.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze