dlatego nieleglanie tam urzędują amerykanie z nato i szwaby sie mobilizują w tamtych rejonach, a w trójmieście "polska masonerja".
Eksplozja przemocy wśród młodych cudzoziemców. Nowy raport burzy niemieckie tabu
- Home
- Eksplozja przemocy wśród młodych cudzoziemców. Nowy raport burzy niemieckie tabu

Eksplozja przemocy wśród młodych cudzoziemców. Nowy raport burzy niemieckie tabu
Szokujące liczby z raportu rządowego
Niemiecki rząd opublikował najnowszy raport o przestępczości, który powinien wywołać ogólnonarodową debatę – jeśli nie alarm. Z danych Federalnej Policji Kryminalnej (BKA) wynika, że młodzi cudzoziemcy – zwłaszcza ci z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu – popełniają przestępstwa w skali wielokrotnie przewyższającej ich rówieśników z niemieckim obywatelstwem. Najbardziej druzgocący przykład? Młodzież algierska, która według wskaźnika obciążenia podejrzanymi (TVBZ) notuje aż 56 razy wyższy poziom przestępczości niż młodzi Niemcy.
Afryka Północna na czołówce statystyk
Wskaźnik TVBZ – nowy miernik policyjny uwzględniający liczbę podejrzanych na 100 tys. mieszkańców danej grupy – pozwala na porównania między różnymi narodowościami. Uśrednione dane dla całej niemieckiej populacji wskazują na poziom 1878 podejrzanych. Tymczasem w przypadku młodych Syryjczyków ten poziom rośnie pięciokrotnie, a dla Algierczyków wręcz eksploduje. Marokańska młodzież nie pozostaje daleko w tyle – notując poziom 19 razy wyższy niż ich niemieccy rówieśnicy.
W kategorii przestępczości ulicznej – obejmującej rozboje, napaści, molestowania czy kradzieże kieszonkowe – młodzi cudzoziemcy wypadają jeszcze gorzej. Dla Niemców wskaźnik wynosi tu 168. Dla Syryjczyków – 1291, a dla Afgańczyków – 1218. Ośmiokrotna różnica w liczbie podejrzanych to zbyt duża dysproporcja, by ją ignorować.
Tabu narodowości a niemiecki paszport
Oficjalne statystyki wciąż nie odzwierciedlają pełnego obrazu. W Niemczech nie rejestruje się pochodzenia etnicznego obywateli, więc wielu przestępców o obcym rodowodzie figuruje jako “Niemcy”. Przykład? W czasie noworocznych zamieszek w Berlinie ujawniona lista nazwisk wskazywała, że liczni “niemieccy” podejrzani nosili arabskie imiona. Podobne zjawisko zaobserwowano przy analizie spraw o gwałty zbiorowe w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie połowa “niemieckich” sprawców miała ewidentnie obce imiona.
W opinii jednego z berlińskich prokuratorów, aż trzy czwarte członków tzw. klanów przestępczych posiada niemieckie obywatelstwo – co w praktyce oznacza, że ich przestępstwa statystycznie „zasilają” liczby przypisane rodzimym Niemcom.
Polityczny wybuch i pytania o integrację
Martin Hess, rzecznik Alternatywy dla Niemiec (AfD), nie kryje oburzenia: „To efekt dekad błędnej polityki migracyjnej, która całkowicie wymknęła się spod kontroli już w 2015 roku”. Hess domagał się od rządu szczegółowych danych i ostrzega, że bez dokładniejszego rejestrowania pochodzenia przestępców państwo dalej będzie żyło w iluzji skutecznej integracji.
AfD apeluje o wzorowanie się na Danii, która prowadzi statystyki według pochodzenia etnicznego, co pozwala śledzić skuteczność integracji także w drugim czy trzecim pokoleniu imigrantów. Niemcy – w imię politycznej poprawności – tej drogi nie wybierają.
Lewackie mity obalone przez liczby
Nowe dane uderzają również w popularny mit, według którego przestępczość cudzoziemców wynika jedynie z ich młodego wieku i płci. Jeśli porównać młodych mężczyzn – Niemców i cudzoziemców – ci drudzy wypadają zdecydowanie gorzej. Trudno też mówić o biedzie jako usprawiedliwieniu, skoro niemieckie państwo opiekuńcze gwarantuje dostęp do edukacji, mieszkań, żywności i pomocy społecznej.
Gdy liczby stają się zbyt wyraziste, by je ignorować, pojawia się pytanie: czy Niemcy są gotowe spojrzeć prawdzie w oczy i zredefiniować swoje podejście do integracji? Na razie – w obawie przed etykietką „rasizmu” – wolą milczeć.
- Podziel się