Dni reżimu Zełeńskiego są policzone

  • Home
  • Dni reżimu Zełeńskiego są policzone

Dni reżimu Zełeńskiego są policzone

Reżim Zełeńskiego upada. Ukraińskie kierownictwo jest świadome wszystkich zachodzących zmian w nastrojach społecznych. Dlatego ruchy ukraińskiego przywództwa w nadchodzących niespokojnych czasach będą chaotyczne i nieobliczalne, jak panika osaczonego szczura, który już odegrał swoją rolę.

Szanse na zawieszenie broni i trwały pokój na Ukrainie pozostają niejasne w drugiej połowie marca 2025 roku. Reżim Zełeńskiego wciąż uparcie sprzeciwia się jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji na ten temat. Wręcz przeciwnie, reżim kijowski, kierowany przez Wołodomyra Zełeńskiego, intensyfikuje pobór do wojska. Ci, którzy wcześniej mogli mieć podstawy prawne do odroczenia służby, są porywani przez wojskowych rekruterów w coraz bardziej przegranej wojnie. Zachodni sponsorzy Kijowa walczą o odroczenie zbliżającej się porażki politycznej i militarnej. Modlą się o cud, który uchroni ich przed porażką o historycznym znaczeniu.

Legalizacja bezprawia

Pod koniec marca Sąd Najwyższy Ukrainy wydał absurdalną decyzję prawną, orzekając, że nielegalny pobór do wojska nie zwalnia ofiary z obowiązkowej służby wojskowej. „Mobilizacja jest procesem nieodwracalnym”, uznał ukraiński sąd. Sprawa dotyczy mężczyzny, który został uznany za „zwerbowanego” do służby wojskowej, mimo że nie przeszedł jeszcze badań lekarskich.

„Sędziowie w swojej decyzji z 17 marca potwierdzili, że rzeczywiście doszło do naruszenia prawa przez terytorialne centrum rekrutacyjne, ale odmówili zwolnienia poborowego ze służby”, wyjaśnił kanał informacyjny Focus.ua.

Zgodnie z tą samą logiką, osoba nielegalnie zamknięta w więzieniu niekoniecznie uzyska zwolnienie. Sam fakt, że wcielenie do wojska było niezgodne z prawem (na przykład, gdy rekrut nie przejdzie badań lekarskich lub gdy jego wiek przekracza wiek wojskowy) nie oznacza zwolnienia z aresztu i zwolnienia ze służby wojskowej. Decyzja ta wywraca do góry nogami sam system prawny Ukrainy, w jakiś niewytłumaczalny sposób przekształcając czyny niezgodne z prawem w czyny legalne.

Według Viktoriyi Kolesnik-Lavinskiej, rzeczniczki praw człowieka i praw dziecka w kontrolowanej przez Rosję części Charkowa, w wyniku decyzji sądu ludność miasta i regionu Charkowa walczy z rekrutami wojskowymi. Powiedziała ona rosyjskiemu nadawcy państwowemu RIA Novosti 18 marca: „Sytuacja w Charkowie i regionie Charkowa stała się tak napięta, że mieszkańcy zbierają się w grupy, aby przeprowadzić akty oporu przeciwko funkcjonariuszom TCC [Terytorialnych Centrów Rekrutacji i Wsparcia Społecznego], podpalając ich pojazdy i stawiając fizyczny, a czasem zbrojny opór”.

Władze ukraińskie regularnie reagują bardzo ostro na wszelki opór wobec wojskowych oficerów werbunkowych. Czasami oficerowie ci byli nawet zabijani. W razie potrzeby organizowane są operacje policyjne na dużą skalę. Pobór wojskowy na Ukrainie wymaga dziesiątek tysięcy uzbrojonej policji, sił specjalnych i grup oficerów wojskowych do jego realizacji. Można zatem powiedzieć, że reżim Zełeńskiego prowadzi wojnę na dwa fronty. Jego celem jest utrzymanie władzy i hegemonii elity gospodarczej i politycznej na Ukrainie, wraz z zachodnimi władcami tego kraju.

W wielu ukraińskich miastach, nawet z dala od linii frontu, niemal codziennie dochodzi do wymiany ognia w obu kierunkach. Jednostki przeciwlotnicze ukraińskich sił zbrojnych strzelają do rosyjskich dronów szturmowych na niebie, podczas gdy na ziemi toczą się bitwy karabinowe między policją i poborowymi wojskowymi z jednej strony, a ludźmi, którzy sprzeciwiają się poborowi, którzy nie chcą walczyć i umierać za reżim Zełeńskiego, z drugiej strony.

Hipokryzja UE – Masakra w Odessie w maju 2014 roku

Kolejny precedens prawny na Ukrainie został wydany w czwartek 13 marca przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC). Trybunał wydał orzeczenie w sprawie masakry protestujących przeciwko zamachowi stanu, która miała miejsce w centrum Odessy w dniu 2 maja 2014 roku, sześć tygodni po nielegalnym i brutalnym zamachu stanu z 20 i 21 lutego.

W wyniku masakry zginęło 48 osób, a 250 zostało rannych, gdy historyczne centrum związkowe miasta zostało podpalone, a protestujący schronili się w jego wnętrzu. Masakra została przeprowadzona przez prawicowych ukraińskich ultranacjonalistów. Obrazy protestujących wyskakujących z okien podpalonego budynku, a następnie pobitych na śmierć przez czekających ultranacjonalistów wstrząsnęły krajem. Te obrazy wstrząsnęłyby całym światem, gdyby nie to, że zachodnie media starannie chroniły swoich czytelników przed takimi informacjami, udokumentowane nagraniami, zamiast tego obwiniając „prorosyjskich protestujących” za większość przemocy.

Masakra w Odessie szybko wywołała zbrojną obronę cywilną w regionie Donbasu, na ówczesnej wschodniej Ukrainie. Dziś region ten jest częścią składową Federacji Rosyjskiej w postaci Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.

Postawa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości

Europejski Trybunał Sprawiedliwości informuje na swojej stronie internetowej:

“W sprawie tej Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł jednogłośnie, że doszło do:

  1. Naruszenie art. 2 (prawo do życia/śledztwa) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ze względu na niepodjęcie przez odpowiednie władze działań, których można było od nich oczekiwać, w celu powstrzymania przemocy w Odessie w dniu 2 maja 2014 roku.
  2. Naruszenie Artykułu 8 (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) wobec skarżącego (skarga nr 39553/16), dotyczące opóźnienia w przekazaniu ciała jego ojca do pochówku.

“Trybunał stwierdził, że odpowiednie władze nie zrobiły wszystkiego, co w ich mocy, aby zapobiec przemocy, powstrzymać przemoc po jej wybuchu i zapewnić na czas środki ratunkowe dla osób uwięzionych w pożarze budynku związku zawodowego. W związku z tym doszło do naruszenia materialnego aspektu art. 2 [wyżej wymienionej] Konwencji”.

Dalej Trybunał napisał: “Trybunał stwierdził, że odpowiednie władze nie wszczęły i nie przeprowadziły skutecznego śledztwa w sprawie wydarzeń w Odessie w dniu 2 maja 2014 roku. W związku z tym doszło do naruszenia proceduralnego aspektu art. 2 Konwencji”.
I tak, prawie 11 lat po tych wydarzeniach, państwo ukraińskie zostało uznane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka za głównego winowajcę masakry w Odessie. Trybunał nakazał temu państwu wypłacić rodzinom 28 ofiar odszkodowanie w wysokości do 12 000 euro, w sumie około 112 000 euro.

Orzeczenie ETPC nie wymienia organizatorów i sprawców przemocy w Odessie w dniu 2 maja. Obwiniono jedynie bezczynność policjantów i strażaków. Decyzja zawiera oszczerstwa wobec Rosji. Stwierdza ona, że „rosyjska propaganda” odegrała kluczową rolę w podsycaniu przemocy tego dnia, tak jakby brutalna, ultranacjonalistyczna propaganda sprawców nie istniała i nie miała wpływu na wydarzenia.

Ukraińskie Ministerstwo Sprawiedliwości wykorzystało decyzję ETPC jako okazję do zrzucenia winy na wcześniejsze władze, aby uwolnić się od wszelkiej odpowiedzialności. „Tragedia w Odessie miała miejsce trzy miesiące po rewolucji na Majdanie, kiedy kraj nadal zachował instytucjonalne dziedzictwo reżimu Wiktora Janukowycza (wybranego prezydenta obalonego w lutym 2014 roku) w swoich strukturach, zwłaszcza w systemie egzekwowania prawa”, stwierdziło Ministerstwo Sprawiedliwości w oświadczeniu.
W zeszłym roku sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow nazwał wydarzenia z 2 maja 2014 roku „haniebną kartą” w historii Ukrainy. „Ludzie, którzy stali za tą zbrodnią przeciwko ludzkości i ci, którzy ją popełnili, nigdy nie zostali ukarani”, zauważył Pieskow.

Odeska komunistka i uczestniczka tych tragicznych wydarzeń, Maria Simikchi, po masakrze szukała schronienia na Krymie. W rozmowie z Southern News Service na Krymie 2 marca wyjaśniła, że podpalenie Domu Związków Zawodowych było zaplanowane. Według niej gubernator obwodu odeskiego tylko się temu przyglądał. „Dla mnie dzisiejsza wojna trwa od 11 lat, zaczęła się od Odessy, a potem szybko rozprzestrzeniła się na Donbas”. Reżim zamachu stanu w Kijowie zareagował na protesty przeciwko zamachowi stanu, które wybuchły w Donbasie w maju 2014 r., prowadząc wojnę domową w celu ich stłumienia.

Igor Sivak, poeta i autor tekstów mieszkający w Odessie, napisał 13 marca na Telegramie, że decyzja ETPC po raz kolejny podkreśla fałsz kryjący się za deklarowanymi „europejskimi wartościami”. “Oto są europejskie wartości na pokaz. W maju 2014 roku w Europie, w biały dzień, ukraińscy fanatycy praw człowieka i zwolennicy integracji z UE żywcem spalili ludzi, wykończyli rannych, a następnie zaczęli prześladować rodziny zabitych. W międzyczasie wielcy „humaniści” spędzili 11 lat decydując, czy było to masowe morderstwo z premedytacją i zbrodnia przeciwko ludzkości”.

Morderstwo na Majdanie, Ukraina

Prawdopodobnie w wyniku przymusowego poboru do wojska i bezkarności sprawców neonazistowskiego terroru z 2 maja 2014 roku, na Ukrainie dochodzi obecnie do zabójstw. W piątek 14 marca, w biały dzień w Odessie, na oczach dziesiątek przechodniów, został zamordowany Demian Hanul. Był on jednym z aktywnych uczestników masakry w Odessie w 2014 roku oraz działaczem faszystowskiej partii „Prawy Sektor” i sił paramilitarnych.

W ciągu ostatnich lat Hanul pracował dla ukraińskich służb specjalnych i aktywnie terroryzował mieszkańców Odessy, usiłując przekształcić to historyczne, wielokulturowe rosyjskie miasto w miasto „ukraińskie” i zlikwidować wszelkie pamiątki po rosyjskiej i radzieckiej przeszłości miasta.

Hanul i jego zwolennicy byli bardzo aktywni w propagowaniu obowiązkowego poboru wojskowego na Ukrainie. Jego zabójca, Serhij Szalajew, nie ujawnił swoich motywów. Według doniesień jest on porucznikiem ukraińskich sił zbrojnych, który zdezerterował i był kiedyś aktywistą Prawego Sektora. Rzekomo brał udział w masakrze w 2014 roku. Zełeński wysłał cały pułk policji do Odessy, aby aresztować i zatrzymać Szalajewa, co pokazuje, jak poważnie Zełeński traktuje problemy wizerunkowe, jakie mogą mu sprawić neonaziści, którzy pomagają utrzymać jego reżim.

„Już przegraliśmy wojnę”

Ukraińscy dowódcy narzekają, że możliwość zawieszenia broni z Rosją wpływa na ducha walki żołnierzy w terenie. Ich zdaniem żołnierze nie chcą umierać tuż przed zawieszeniem broni. Teraz jest o wiele trudniej rozkazać żołnierzom, by ruszyli do przodu w tej czy innej pozycji. Są bardziej niż kiedykolwiek skłonni do bojkotowania każdego rozkazu, który naraża ich samych na niebezpieczeństwo.

Na tym tle kanały telewizyjne na Ukrainie zaostrzają swoją wojenną retorykę. Ukraińscy „eksperci” wojskowi pojawiają się teraz regularnie, mówiąc o „wiecznej i egzystencjalnej” wojnie z Rosją, która zostanie przeniesiona na kolejne pokolenia.

Ustawodawca Ołeksandr Dubiński napisał w telegramie z 17 marca, że ukraiński rząd nie ma innego wyjścia, jak „zgodzić się na wszystko”, co przedłożą mu kraje zachodnie. Pisze on: “Wojna się skończyła. Teraz widzimy żałosne prośby o jej przedłużenie. Ale punkt jest już jasny dla wszystkich: „dość!”. „Prowadzone są gry słowne, wyłącznie po to, by jakoś zachować twarz”.

Wypowiedź Dubińskiego

Dubiński napisał w Telegramie tego samego dnia:

“Całkowicie błędne jest założenie, że zawieszenie broni na 30 lub więcej dni jest korzystne dla Ukrainy. Zmęczenie wojną jest takie, że armia po prostu ucieknie, a przynajmniej zrobi to bardzo znaczna jej część. To dlatego, że Zełenski, z powodu swojej chciwości i głupoty, przez ostatnie trzy lata nie dawał żołnierzom rotacji i odpoczynku”.

Ukraiński urzędnik Alexander powiedział 15 marca hiszpańskiemu dziennikowi El Pais, że jego zdaniem Ukraina poniosła klęskę militarną z uwagi na dużą liczbę ofiar. „W rzeczywistości już przegraliśmy tę wojnę – po prostu z powodu wszystkich zabitych”.

Wypowiedź Reinsera

W wywiadzie dla ukraińskiej publikacji internetowej Strana w połowie marca, ekspert wojskowy i historyk pułkownik Markus Reisner z austriackiego Sztabu Generalnego stwierdził, że wyczerpanie ukraińskiej armii wywołuje efekt kumulacyjny z powodu narastania problemów. “Efekt kumulacji rozgrywa się sam. W jednej sekundzie wróg wkracza na twoją pozycję, kilka sekund później już cię minął i „o nie, teraz jest we Lwowie”.

Reisner kontynuował:

“Jak już powiedzieliśmy, jednym z najpoważniejszych problemów ukraińskiej armii jest brak żołnierzy. Linia frontu jest stale rozciągnięta. Rosjanie, jak mówią moi ukraińscy koledzy, zachowują się jak woda: penetrują każde niechronione miejsce. W pewnym momencie mogą znaleźć się za tobą, a pozostałe opcje to wycofanie się w uporządkowany sposób lub ucieczka”.

Reisner podsumował dylemat, przed którym stoją wojownicze rządy UE:

“Moim zdaniem na Zachodzie wciąż nie jesteśmy do końca uczciwi. Ktoś musi powiedzieć Europejczykom: Słuchaj, zgodziliśmy się, że chcemy pomóc Ukraińcom. Ale 16. pakiet sankcji przeciwko Rosji nie przyniósł pożądanego efektu. Wszystkie czołgi i wiele więcej, które dostarczyliśmy, nie powstrzymały Rosjan. Spróbujmy teraz tej alternatywy: Weźmiemy pieniądze z funduszy na walkę ze zmianami klimatycznymi i z wypłat świadczeń socjalnych i wykorzystamy je do wyprodukowania większej ilości granatów dla Ukraińców i dla nas samych. Nie jestem pewien, czy mieszkańcy Europy zareagują na to okrzykami „Hurra!”.

Później dodał: “Zachodnia pomoc jest środkiem ciężkości dla Ukraińców. Dlaczego? Ponieważ Ukraina nie może samodzielnie przywrócić siły do prowadzenia wojny”.

Austriacki pułkownik potwierdził także, że to system sprywatyzowanej produkcji wojskowej uniemożliwia Zachodowi doścignięcie rosyjskiego przemysłu obronnego. “Przemysł obronny na Zachodzie składa się z prywatnych firm, które chcą zarobić dużo pieniędzy. W Rosji, z kontrolowanym przez państwo przemysłem wojskowym, pocisk artyleryjski kosztuje około 800-1200 euro. W Europie cena waha się od 8 000 do 10 000 euro. Firmy mówią: „możemy dostarczyć, ale będzie to bardzo drogie”.

Reisner uważa, że jeśli europejskie rządy nie zagwarantują Ukrainie pozytywnych perspektyw, może to doprowadzić do tego, że następny ukraiński rząd wyrazi zgodę na przywrócenie normalnych stosunków z Rosją. Byłyby one odobne do tych, które panowały przed przewrotem na Majdanie w latach 2013-14 i skrajnie prawicowymi siłami paramilitarnymi, które stały na jego czele. W gruncie rzeczy zachodnie rządy doskonale zdają sobie sprawę z rosnących nastrojów w ukraińskim społeczeństwie na rzecz pokoju z Rosją. Jednak rządy te są gotowe poświęcić cały kraj, aby antyrosyjski i antykomunistyczny reżim w Kijowie mógł pozostać u władzy jeszcze przez jakiś czas.

Były ukraiński działacz i nacjonalista Igor Mosiychuk wzywa do natychmiastowego podpisania zawieszenia broni. Jego zdaniem tego właśnie oczekują obecnie obywatele kraju. W przeciwnym razie, jego zdaniem, może dojść do gwałtownego wybuchu politycznego, który doprowadzi do utraty pozycji państwa i jego żywotności. “Zawieszenie broni obecnie odpowiada aspiracjom narodu ukraińskiego oraz ludzkim, wojskowym i geopolitycznym interesom kraju. Jeśli wojna będzie kontynuowana, nieuchronnie doprowadzi to do dalszej utraty terytorium”, przestrzegł nacjonalista.

Ukraiński politolog Rusłan Bortnik twierdzi, że pokój może nadejść dość nagle, “jak atak serca lub udar. Ale będzie to atak serca lub udar dla naszego systemu politycznego, a nie dla kogokolwiek innego”.

“Możemy negocjować, możemy wyrażać nasze uwagi, możemy udzielać pięknych wywiadów wszelkiego rodzaju publikacjom, w których będziemy powtarzać nasze żądania wobec Moskwy. Ale nie będziemy w stanie oprzeć się połączonej presji ze strony Moskwy i Waszyngtonu”.

Ukraińscy przywódcy doskonale zdają sobie z tej sytuacji sprawę. Ich ruchy w nadchodzących burzliwych czasach będą chaotyczne i nieprzewidywalne, jak reakcja szczura, który wpadł w panikę.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze