Bez wojny elity europejskie nie przetrwają

  • Home
  • Bez wojny elity europejskie nie przetrwają

Bez wojny elity europejskie nie przetrwają

Niektórzy twierdzą, że wojna jest już raczej pewna. Unia Europejska stoi przed gospodarczym i społecznym upadkiem. Cywilizacyjnie i kulturowo upadła już dawno i nie ma nic światu do zaproponowania, co przyciągałoby do tej antykultury kogokolwiek.

Pycha kroczy przed upadkiem

Przed upadkiem jak dobrze wiemy kroczy pycha. Stąd wzajemne poklepywanie się po plecach europejskich zdegenerowanych elit i powtarzanie sobie i innym, że „Europa jest wielka”, wyjatkowa, najlepsza. Stojąc nad przepaścią, pewni swej wielkości, niech teraz zrobią krok do przodu.

Tym krokiem ma być militaryzacja kontynentu i niekończąca się wojna. Niczym wojna Oceanii, Eurazji i Wschódazji u Georga Orwella to ma być wojna permanentna. Urszula ogłasza pakiet 800 mld euro na zbrojenia. To nowy pomysł na ratowanie starej upadającej Europy, gdy coraz bardziej zawodzi „zielone szaleństwo”, które też miało pomóc odbić się od dna i wzbogacić, zachodnioeuropejskiemu kapitałowi.

Ratunek dla “elit”

Wiele lat temu, gdy tenże Zachód pierwszy raz stanął u progu olbrzymiego kryzysu, ten udało się na jakiś czas rozwiązać, gdy udało im się doprowadzić do upadku całego bloku wschodniego. Gdyby Kraje Demokracji Ludowej przetrwały jeszcze kilka lat, w wielkim kryzysie pogrążyłby się Zachód. To nasze kraje uratowały wówczas Zachód przed kryzysem nadprodukcji. Otwarcie naszych rynków z dziesiątkami milionów konsumentów, było dla tamtejszych kapitalistów jak gwiazdka z nieba. Pozwoliło na Zachodzie utrzymać produkcję i zatrudnienie. Uchroniło Zachód przed katastrofą gospodarcza i społeczną. Takie poszerzenie rynków nieraz już ratowało kapitalistyczny rynek. Ale zawsze działa to tylko przez jakiś czas. W końcu i u nas rynek nasycił się we wszelkie dobra. A wtedy zachodni drapieżcy szukają nowych rynków (takim rynkiem miały być kolejne kraje przyjmowane do UE, łącznie z Ukraina, której też wstąpienie do Unii obiecywano. Tak samo ma być z tym nowym długiem. Wymyślili sobie, że skoro nie wychodzi za bardzo już z elektrykami i wiatrakami, które stały się nowym sposobem na drenaż przez kapitał naszych portfeli przez tworzenie nowych monopoli oraz tworzenie przepisów, reguł, które zmuszą nas do ponoszenia różnych wymyślonych przez nich kosztów. Teraz wymyślili, że zmuszą nas do kupowania broni, którą chcą na tym Zachodzie znów produkować. By reanimować przemysł i utrzymać zatrudnienie. Tak, to my mamy za to ich odnowienie produkcji zapłacić. By znów przez jakiś czas ten niewydolny system mógł się kręcić.

Pychę kanclerin UE, Ursuli von der Leyen, mogliśmy zobaczyć, gdy już na początku wojny opowiadała jakieś bzdury, że Rosja za chwilę upadnie, bo jej żołnierze wyciągają chipy z ukradzionych Ukraińcom pralek. Okazało się, że albo się naćpała, albo tych pralek Rosjanie mają całe mnóstwo. Potem były inne pełne pychy wypowiedzi różnych Borelli, Macronów, Sunaków, Sholzów i innych Stramerów.

Zabrał głos i polskojęzyczny, zaprzedany całkowicie obcym interesom kanclerz Donald Tusk, który ogłosił wyścig zbrojeń z Rosją. I to bez znaczenia, że Rosja nie ma zamiaru brać w nim udziału. On twierdzi, że wygra ten wyścig zbrojeń podobnie jak Ameryka wygrała go ze Związkiem Radzieckim. Wtórował mu Duda ze swoim projektem zmiany konstytucji, wprowadzającym  do niej na stałe obligatoryjne wydatki na armaty w wysokości 4% naszego PKB. Choć oczywiście Duda wolałby zabawki amerykańskie.

Nowa ofensywa tuskowej propagandy

Nowa polityka, oparta o zbrojenia i stale obecne w społeczeństwie zagrożenie wojną, wymaga niemałych wysiłków propagandowych. Stąd znów w ostatnim czasie następuje prawdziwy wysyp artykułów, w których zaprzedani „dziennikarze” strasząc nas „rosyjską agresją”, motywują do akceptacji wojny jako naszego stałego elementu życia w twierdzy, pod której bramami stanął wróg. Dlatego znów w dziesiątkach artykułów, opinii i analiz tzw. ekspertów czytamy o tym, że jak Ukraina upadnie to Rosja się nie zatrzyma i pójdzie dalej do Polski przez Rzeszów. Z jakiś powodów ci idioci wierzą, że nie zapytamy – a dlaczego już dawno do Polski nie weszli przez Białystok, Olsztyn czy Gdańsk?

Jeden z fakenewsów ONET, gdzie za dziennikarzy robi wielu Ukraińców

Stąd znów wiele fake newsów o przesmyku suwalskim, o koncentracji wojsk rosyjskich, o rzekomych wyciekach planów Kremla. Od tego jak bardzo jesteśmy na te kłamstwa odporni, zależeć będzie nasza przyszłość. Nie tylko nasza, ale naszych dzieci i wnuków, które czeka zupełnie inny, totalitarny i policyjny świat. Czy tego chcemy czy nie, Unia nie staje się już tylko coraz bardziej totalitarna, ale bez żadnych podstaw prawnych i zgody europejskich społeczeństw, zmienia się w pakt militarny. Ktoś z nas głosował w 2004 roku, gdy wchodziliśmy do UE, że chce wejść do jakiegoś paktu wojskowego? nie przypominam sobie.

Gdyby jednak Europejczycy wbrew tym hienom co pchają ich do wojny, wybrali pokój, w krótkim czasie pozbędziemy się tych elit na całym kontynencie. Być może wielu z nich nawet skończy w więzieniu.

Na koniec zapytam – gdzie się podziały ruchy pokojowe tak aktywne jeszcze 20 lat temu, gdy Amerykanie rozpoczynali swoją serię wojen od Afganistanu i Iraku? Teraz nie chodzi tylko o ochronę ludzi w jakimś dalekim kraju, by amerykańscy czy europejscy imperialiści ich nie zabijali i nie zniewalali. Chodzi już o nasze istnienie. Bez takich ruchów nie damy rady. Nie damy rady nie organizując się przeciw złu.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze