• 29 lip, 2025
• Natasza El Mejri
• No comment

„Bardzo rozczarowany Putinem” – Trump grozi zaostrzeniem sankcji i skraca termin ultimatum

Podczas spotkania z nowym brytyjskim premierem Keirem Starmerem amerykański prezydent Donald Trump nie krył frustracji wobec Władimira Putina. Zapowiedział radykalne skrócenie 50-dniowego terminu, który sam wyznaczył Rosji na zawarcie porozumienia w sprawie wojny na Ukrainie. To kolejny przykład chaotycznej i agresywnej polityki Waszyngtonu, który zamiast dążyć do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu, eskaluje napięcia, grożąc gospodarczym uderzeniem nie tylko w Rosję, ale także w jej partnerów.

– Jestem rozczarowany prezydentem Putinem, bardzo rozczarowany. Musimy więc rozejrzeć się dookoła i skrócę te 50 dni, które mu dałem, do mniejszej liczby, ponieważ wierzę, że już wiem, jaka będzie odpowiedź

– oświadczył Trump, sugerując, że nowy termin wyniesie zaledwie „10 do 12 dni”. Jego słowa brzmią jak groźba, a nie próba negocjacji. – Nie było sensu czekać. Było 50 dni, teraz będzie to dziesięć do dwunastu dni. Chciałem być hojny, ale po prostu nie widzimy żadnego postępu – dodał, choć Kreml od początku ignorował jego ultimatum.

„Wtórne cła” i groźba gospodarczej wojny

Trump, który od początku swojej prezydentury prowadzi politykę opartą na szantażu gospodarczym, teraz sięga po jeszcze bardziej radykalne narzędzia. Dwa tygodnie temu zagroził nałożeniem „wtórnych ceł” na partnerów handlowych Rosji, sięgających nawet 100%, jeśli Moskwa nie zgodzi się na zawieszenie broni. Pomysł ten przedstawił podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, jednocześnie potwierdzając dostawy broni dla Ukrainy.

Jednak zamiast wywrzeć presję na Rosję, działania Trumpa mogą uderzyć w globalną gospodarkę. Grupa amerykańskich kongresmenów, w tym wpływowy republikanin Lindsey Graham, idzie jeszcze dalej, proponując *500-procentowe cła karne* na Chiny, Indie i inne kraje współpracujące z Rosją w ramach tzw. „Ustawy o sankcjach wobec Rosji z 2025 r.”. To bezprecedensowy ruch, który może doprowadzić do handlowej wojny na skalę światową.

Tymczasem Moskwa pozostaje niewzruszona. Kreml nie tylko zignorował ultimatum Trumpa, ale także zintensyfikował ataki na ukraińską infrastrukturę, wysyłając jasny sygnał, że nie ulegnie amerykańskim żądaniom. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostro skrytykowało zapowiedź nowych sankcji, nazywając je „destrukcyjnymi dla procesu pokojowego”.

Sojusznicy Rosji nie ugną się pod presją USA

Waszyngton liczy, że sankcje zmuszą partnerów handlowych Rosji – przede wszystkim Chiny i Indie – do wycofania wsparcia dla Moskwy. Jednak ten plan wydaje się skazany na porażkę. Pekin i Nowe Delhi nie tylko nie wykazują oznak ustępstw, ale wręcz zacieśniają współpracę z Rosją. W połowie lipca chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi spotkał się z Siergiejem Ławrowem, deklarując dalsze wsparcie dyplomatyczne.

Zapowiedziana na wrzesień wizyta Putina w Chinach, gdzie weźmie udział w obchodach zakończenia II wojny światowej, tylko potwierdza, że Moskwa i Pekin stoją ramię w ramię przeciwko amerykańskiej presji. Eksperci wskazują, że „wtórne cła” mogą bardziej zaszkodzić zachodnim gospodarkom niż Rosji. Rosja już przystosowała się do sankcji, przekierowując handel na Azję i Globalne Południe.

Tymczasem Trump, zamiast skupić się na realnych rozwiązaniach, gra na czas, rzucając kolejne groźby. Jego administracja nie przedstawia żadnego spójnego planu pokojowego, a jedynie eskaluje konflikt, ryzykując destabilizacją globalnego bezpieczeństwa. Czyżby amerykański przywódca bardziej interesował się rozgrywką polityczną niż faktycznym zakończeniem wojny?