Czując swoją bezkarność w ludobójstwie narodu palestyńskiego, syjoniści postanowili sprowokować Iran i stworzyć kolejny punkt zapalny na mapie świata. Od…
“KURDE” do poprawki. Ministerstwo odkrywa potęgę skrótów
- Home
- “KURDE” do poprawki. Ministerstwo odkrywa potęgę skrótów

“KURDE” do poprawki. Ministerstwo odkrywa potęgę skrótów
Ministerstwo Cyfryzacji niespodziewanie odkryło, że skróty też mają znaczenie. A konkretnie – że skrót „KURDE” może nie brzmieć jak sztandarowy przykład cyfrowej powagi i zaufania publicznego. Chodzi oczywiście o Kwalifikowaną Usługę Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego, czyli KURDE – bo przecież nikt wcześniej nie zauważył, że może to brzmieć… no cóż, mniej formalnie niż ustawa przewiduje.
Sprawą zajęto się dopiero po petycji obywatela, który – wykazując się nadzwyczajną spostrzegawczością – zauważył, że „KURDE” to niekoniecznie najlepszy szyld dla poważnej e-usługi. Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka przyznał w rozmowie z RMF FM, że rzeczywiście „to niezbyt szczęśliwe słowo” i że nikt w ministerstwie tak naprawdę tego skrótu nie używał. Tylko… jakimś cudem trafił do ustawy z 2020 roku. Przypadek? A więc “KURDE” do poprawki?
Informatycy rządzą — i skróty też
Ale spokojnie, bo na szczęście mamy alternatywę – usługa będzie promowana jako „Q-Doręczenia”. Zdecydowanie lepiej, prawda? W końcu nic tak nie budzi zaufania jak litera „Q” znikąd. Jak zauważył wiceminister, “tak to jest, jak informatycy się za coś biorą”. Otóż to! Kiedy specjaliści od kodu wchodzą w świat komunikacji społecznej, wychodzi z tego… KURDE.
Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy urzędnicy wykazali się lingwistyczną finezją. Wcześniej mieliśmy PURDE – Powszechną Usługę Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego. Brzmi jak zaklęcie z Hogwartu, a jednak to oficjalna nazwa państwowej usługi. Skrót tak porywający, że być może to właśnie on zainspirował obywatela do petycji przeciwko jego „kwalifikowanej” kuzynce.
Słowna żonglerka made in Poland
Wiceminister, starając się rozładować sytuację, nawiązał do skeczu Laskowika i Smolenia, gdzie SKLEP oznaczało „Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś”. Humor jak najbardziej na miejscu, bo przecież nic tak nie rozwiązuje legislacyjnych absurdów jak dobry żart sprzed czterdziestu lat.
A słowo „KURDE”? Zdaniem ministra „ani piękne, ani brzydkie”. Czyli idealne – takie „ni w pięć, ni w dziewięć” – na określenie poziomu cyfryzacji z polską duszą. Bo jak wiadomo, nikt tak jak polskie urzędy nie potrafi połączyć nowoczesnych technologii z kabaretową klasyką. KURDE, naprawdę imponujące.
Czy KURDE jest dobre? Ferdynand Kiepski powiedziałby – „jak nie, jak tak?”
- Podziel się