Byłem naprawdę szczęśliwy, że wszedłem na tę stronę . Wielu autorom wydaje się, że posiadają rzetelną wiedzę na ten temat,…
Koniec cenzury rządowej w USA?
- Home
- Koniec cenzury rządowej w USA?

Koniec cenzury rządowej w USA?
Ostatnimi laty, wraz z rozwojem sieci społecznościowych, których elity w obawie o swą pozycję coraz bardziej się boją, w krajach tzw. demokracji liberalnej rozwija się coraz bardziej cenzura. Koniec cenzury rządowej w USA – czy to jeszcze możliwe?
Pod tym względem jest bardzo źle w Polsce i całej Unii Europejskiej. Ale o ile w USA zaczynają z cenzura walczyć, to w Europie ma się ona coraz lepiej i śruba jest dociskana. W Polsce właśnie jakaś banda totalitarystów, wrogów wolności słowa, która nazwała się „Komisją do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce” skierowała do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego listę 25 osób podejrzewanych o rozpowszechnianie w sieci propagandy Kremla. Jest na tej liście proskrypcyjnej Tuska wielu znanych dziennikarzy, publicystów i polityków, a nawet jedno całe wydawnictwo „Myśl Polska”.
Kłamstwo demokracji i pluralizmu
Panująca w Polsce i na Zachodzie dyktatura boi się wolności słowa jak diabeł święconej wody. Dopóki nie było mediów społecznościowych, inne poglądy i narracje można było łatwo uciszyć. Po prostu media głównego ścieku nie zapraszały tych ludzi, nie pozwalały by przedstawiali oni swe racje i poglądy szerszemu ogółowi. Nie mieli oni też na to pieniędzy, by dotrzeć do większej liczby obywateli. Dzięki temu można było udawać, że w Polsce, Europie czy Stanach Zjednoczonych, jest jakaś demokracja i pluralizm. Bo przecież każdy jest równy i ma „równe” szanse. Gdy słowo zaczęło się roznosić, także poza ich korporacyjnymi mediami, reprezentującymi interesy wielkiego kapitału, dla obrony swojej „liberalnej demokracji” zrezygnowali z demokracji. Doszli chyba do wniosku, że musza reagować wszelkimi sposobami, bo same pieniądze wydawane na ogłupianie społeczeństwa i sianie propagandy, już nie wystarczą.
W Europie jest coraz gorzej, ale poprawia się pod tym względem sytuacja w USA, w których podejmowane są działania, które spowodują, albo mogą spowodować, koniec cenzury rządowej w USA. Na pewno nie cały Zachód, ale przynajmniej USA podejmują próby wyjścia z politycznego, gospodarczego i społecznego kryzysu
Cenzura w USA
Sekretarz stanu Marco Rubio ogłosił zamknięcie Biura ds. Przeciwdziałania Manipulacjom i Ingerencji w Informacje Zagraniczne (R/FIMI), kończąc – jak sam to określił – „haniebny okres” rządowej ingerencji w wolność słowa. Biuro, mające przeciwdziałać zagranicznej dezinformacji, zdaniem wielu – w tym samego Rubio – stało się narzędziem tłumienia głosów amerykańskich obywateli.
Od kontrpropagandy do cenzury
Choć R/FIMI oraz jego poprzednik – Global Engagement Center (GEC) – miały zajmować się zagraniczną propagandą, liczne dowody wskazywały, że często ingerowały w krajowy dyskurs. Przykłady obejmowały współpracę z platformami technologicznymi i NGO, które wpływały na ograniczanie zasięgów mediów czy oznaczanie niewygodnych opinii jako „dezinformacji”.
Pozwy i kontrowersje
W 2023 roku redakcja The Daily Wire złożyła pozew przeciwko GEC, zarzucając mu finansowanie organizacji (np. NewsGuard), które oznaczały konserwatywne media jako niewiarygodne, wywierając presję na reklamodawców. Rubio podkreślił, że podatnicy nie powinni finansować instytucji cenzurujących ich samych.
Szybki demontaż R/FIMI
Pracownicy biura zostali nagle wezwani na spotkanie, gdzie poinformowano ich o natychmiastowym zamknięciu jednostki. Biuro kosztowało rocznie ponad 50 mln dolarów, a Rubio uznał jego dalsze istnienie za bezzasadne. Zamknięcie wpisuje się w szerszą politykę administracji Trumpa mającą na celu ograniczenie rządowego wpływu na krajową przestrzeń informacyjną.
Szerszy upadek “kompleksu dezinformacyjnego”
R/FIMI to niejedyny przypadek. Wcześniej Kongres zablokował finansowanie GEC, a inne organizacje, jak Stanford Internet Observatory, również zakończyły działalność pod wpływem presji prawnej i społecznej. CISA, agencja federalna ds. bezpieczeństwa, została również oskarżona o cenzurowanie treści we współpracy z platformami społecznościowymi.
Oświadczenie Rubia jest ściśle powiązane z szerszym naciskiem Białego Domu na wyeliminowanie programów rządowych, które wtrącały się w krajową przestrzeń informacyjną. Niedawny dekret wykonawczy wyraźnie stwierdza, że wysiłki federalne pod pozorem walki z „dezinformacją”, „dezinformacją” i „nieprawidłową informacją” przekroczyły granice konstytucyjne i „naruszyły chronione konstytucyjnie prawa do wypowiedzi obywateli amerykańskich… w sposób, który promował preferowaną przez rząd narrację”.
„Będziemy bronić wolności słowa”
Rubio zapewnił, że administracja Trumpa konsekwentnie będzie chronić prawa obywateli do swobodnej wypowiedzi. Jak podkreślił: „Każdy urzędnik rządowy ma obowiązek bronić wolności słowa – nie ją ograniczać”.
Może to oznaczać koniec cenzury państwowej w USA, ale ta korporacyjna, za która stoją interesy korporacji kapitalistów, będących właścicielami największych mediów, nadal będzie kwitła, bo tak działa kapitalizm.
- Podziel się