Dobry artykul. Stara jak swiat polityka mksymalnego wyniszczenia droga. To SAMO zrobili z naszymi zakladami poprzez zadluzenie. Dla USA nie…
Bartoszewski kaja się przed USA i Izraelem
- Home
- Bartoszewski kaja się przed USA i Izraelem
Bartoszewski kaja się przed USA i Izraelem
Kilka dni temu wiceminister spraw zagranicznych Władysław Bartoszewski zasugerował, że premier Izraela Binjamin Netaniahu nie powinien przyjeżdżać do Polski na obchody 80 rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu śmierci w Auschwitz, bo może zostać aresztowany na podstawie nakazu Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK).
„Washington Post” atakuje Polskę
Na łamach „Washington Post”, ukazał się artykuł w którym amerykański polityk i dziennikarz, prezes amerykańskiej Fundacji Obrony Demokracji, Clifford D. May, napisał list do ministra Sikorskiego. W liście tym porównał Izrael do „broniącej się przed agresją Ukrainy”. Izrael jakoby tak samo broni się przed agresją… zabijając palestyńskie, libańskie i syryjskie kobiety i dzieci?
May zaapelował, by Polska nie przestrzegała postanowień MTK. Przypomniał, że w swojej pierwszej kadencji Trump wydał rozporządzenie grożące sankcjami wobec każdego, kto uczestniczy w dochodzeniach MTK lub aresztowaniach Amerykanów, Izraelczyków i innych osób, które nie uznają MTK. „Prezydent Biden uchylił to zarządzenie. Założę się o jednego dolara, że zostanie ono wznowione w przyszłym roku”– dodał.
Zarzuty wobec Netanjahu, że popełnia on zbrodnie przeciwko ludzkości, May nazwał oczywiście kłamstwami.
Oburzony Izrael i USA
Wypowiedź Bartoszewskiego wywołała oburzenie nie tylko w USA, ale i w Izraelu. Reakcje Izraela to oczywiście oskarżenia o europejską niechęć do Izraela, czy też jak zwykle, o antysemityzm. Na czele delegacji izraelskiej na obchody 27 stycznia stanie więc prawdopodobnie któryś z izraelskich ministrów. Ciekawe który, bo oskarżenia MTK o ludobójstwo dotyczy też ministrów izraelskiego rządu. Ale podobno jest w tym rządzie ktoś, kto nie jest ludobójcą, więc może ktoś przyjedzie?
Bartoszewski zaprzecza – „nigdy czegoś takiego nie powiedziałem”
Wystraszony reakcjami amerykańskimi, polski wiceminister w liście do WP zaprzecza, że zapowiedział aresztowanie Netanjahu, gdyby ten pojawił się w Polsce. Treść listu można przeczytać na stronach rządowych. Twierdzi w nim, że list Maya „jest jakoby oparty na moich domniemanych wypowiedziach i pseudofaktach”. Pisze to, bo jak twierdzi, słowa Amerykanina „mogą naruszać dobre relacje polsko-izraelskie oraz polsko-amerykańskie”. Z całą pewnością, gdyby zapytano go, czy w analogicznej sytuacji również wycofywałby się ze słów o aresztowaniu prezydenta Władimira Putina, gdyby ten postawił nogę na polskiej ziemi, nie zrobiłby tego? Choć on jest oskarżany przez ten sam MTK, „jedynie” o kidnaping, a nie o ludobójstwo. Słowa Bartoszewskiego odzwierciedlają stan polskiej suwerenności i stan polskiej dyplomacji jako całkowicie zależnej od amerykańskiego hegemona, przed którym ów minister uznał, że musi się wytłumaczyć. Ale także i strachu przed reakcjami wpływowego lobby żydowskiego.
Może Trump przeczyta tłumaczenie się polskiego ministra i przymknie na to oko? Przecież może zawiniła amerykańska ambasada i na czas nie dostarczyła do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, stanowiska jakie w tej sprawie powinno ono zająć? Bartoszewski kaja się i obiecuje przecież poprawę.
Szczyty serwilizmu polskiej „dyplomacji”
Bartoszewski zapewnia więc amerykański establishment, że „Od lat staram się działać na rzecz Izraela i relacji z Izraelem od lat 80. podążając śladem ojca Władysława Bartoszewskiego – byłego więźnia obozu Auschwitz i ministra spraw zagranicznych Polski, honorowego obywatela Izraela, członka Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej i do ostatnich dni przyjaciela premiera Binjamina Netanjahu”. Chwalić się nie ma czym, ale może Amerykanie uznają to za okoliczność łagodzącą?
Co takiego naprawdę powiedział Bartoszewski, również wytłumaczył amerykańskim politykom – „Wyraził jedynie stanowisko Polski w kwestii wydania przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu”. Jak podkreślił, Polska, jako kraj – sygnatariusz statutów rzymskich respektuje wyroki MTK. Ale kto powiedział, że wszystkie?
Teraz już wiceminister się poprawi i będzie wiedział, jeśli dostanie druga szansę, że nie w każdej sprawie i na pewno nie przeciwko amerykańskim czy izraelskim politykom, których w świecie „opartym na zasadach”, obowiązują zupełnie inne zasady.
Jarosław Augustyniak
- Podziel się