Kolejny stopień inwigilacji i kontroli

  • Home
  • Kolejny stopień inwigilacji i kontroli

Kolejny stopień inwigilacji i kontroli

W środę 05.03.2025 roku państwa członkowskie UE uzgodniły stopniowe wprowadzanie nowego systemu kontroli granicznej dla obywateli spoza UE, który zastąpi tradycyjny stempel paszportowy. Jednak za atrakcyjną fasadą wydajności i cyfryzacji kryje się masowe naruszenie wolności osobistych i bezprecedensowe gromadzenie wrażliwych danych.

Totalne śledzenie podróżujących

Tak zwany system wjazdu i wyjazdu (EES) miał zostać uruchomiony w listopadzie ubiegłego roku. Został on jednak przełożony, ponieważ kilka krajów nie było gotowych na wprowadzenie EES. Problem jest jednak nie tylko natury technicznej, ale ma on daleko idące konsekwencje dla podróżnych, ochrony danych i wolności jednostki.
System, który został po raz pierwszy przyjęty w 2017 roku, skrupulatnie rejestruje datę wjazdu i wyjazdu odwiedzających, przechowuje dane biometryczne, takie jak zdjęcia twarzy i odciski palców oraz rejestruje zarówno odmowy wjazdu, jak i przekroczenia pobytu.

Zbieranie danych pod przykrywką zapewniania bezpieczeństwa

Oficjalnie system ma na celu ograniczenie nielegalnej migracji i ułatwienie procesów granicznych, ale krytycy postrzegają go przede wszystkim jako narzędzie do płynnej inwigilacji. Kto może zagwarantować, że dane nie zostaną wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem? Zwłaszcza, że Unia staje się coraz bardziej totalitarna.
EES to nie tylko kolejny system cyfrowy, ale jednocześnie niesamowicie duży postęp w kompleksowym gromadzeniu danych biometrycznych przez państwa. Przechowywanie odcisków palców i obrazów twarzy rodzi poważne pytania dotyczące ochrony danych:
Kto ma dostęp do tych danych?
Jak bezpieczne są one przed hakerami i wyciekiem danych?
Czy w przyszłości mogą one zostać powiązane z innymi systemami nadzoru?

Wraz z postępem cyfryzacji pojawiają się nowe zagrożenia, ponieważ raz zapisanych danych biometrycznych nie można już cofnąć i nie można wykluczyć ich niewłaściwego wykorzystania przez podmioty państwowe (do których zaufanie spada w całej Europie) lub prywatne.

Dłuższy czas oczekiwania zamiast płynnej podróży

Oprócz poważnych obaw związanych z ochroną danych, system może stać się organizacyjnym koszmarem. Burmistrz Londynu Sadiq Khan ostrzegł już przed „chaosem” na stacji St. Pancras Eurostar Channel, gdzie skanowanie danych biometrycznych może prowadzić do ogromnych opóźnień.
Dotyczy to także lotnisk, stacji kolejowych i promów, które będą wkrótce musiały przejść na wysoce złożony system bez gwarancji płynnego wdrożenia. Już teraz istnieją obawy, że podróżni będą musieli znosić dodatkowe czasy oczekiwania i usterki techniczne.

Kontrola zamiast wolności

Unia Europejska podaje, że system wjazdu i wyjazdu jest postępem w nadzorowaniu bezpieczeństwa, ale w rzeczywistości jest to ogromna ingerencja w wolność osobistą i prywatność.
Gromadząc dane biometryczne milionów ludzi, UE tworzy instrument, który w przyszłości może zostać wykorzystany do szerszej inwigilacji. Kto może zagwarantować, że dane te nie zostaną pewnego dnia powiązane z dokumentacją zdrowotną, płatnościami kartami kredytowymi lub innymi bazami danych?
Raz wprowadzony system rzadko pozostaje ograniczony do swojego pierwotnego celu, a historia pokazuje, że gdy rządy mają dostęp do obszernych zbiorów danych, często znajdują sposoby na ich dalsze rozszerzenie i wykorzystanie do innych celów.

Wprowadzenie EES to nie tylko technologiczna modernizacja kontroli granicznych. Jest to kolejny krok w kierunku całkowitego nadzoru cyfrowego, w którym instytucje państwowe uzyskują coraz większy dostęp do wrażliwych danych osobistych.
Zamiast poprawić bezpieczeństwo, system ten może spowolnić podróżowanie, zagrozić ochronie danych i ograniczyć wolność jednostki. Kto może zagwarantować, że dane biometryczne nie zostaną w przyszłości wykorzystane do szerzej zakrojonych środków nadzoru?
Pamiętajmy, że to, co zaczyna się jako system kontroli dla osób podróżujących z krajów trzecich, może szybko stać się normą dla wszystkich. Możemy mieć tylko nadzieję, że pojawi się opór wobec tego kompleksowego gromadzenia danych, zanim będzie za późno.

  • Podziel się

Natasza El Mejri

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie komentarze