Nadzieje na pokój coraz mniejsze

  • Home
  • Nadzieje na pokój coraz mniejsze

Nadzieje na pokój coraz mniejsze

Zbliża się wielkimi krokami inauguracja prezydentury Donalda Trumpa. Wielu ludzi na świecie, także w Polsce, ze względu na jego wypowiedzi dotyczące wojny na Ukrainie, wiąże z tą inauguracją duże nadzieje. Nadzieje na pokój. Czy słusznie?

Pokój w 24 godziny?

Wszyscy pamiętają zapewne zapowiedzi Trumpa, niedługo po początku rosyjskiej operacji specjalnej. Wypowiedzi o tym, że gdyby to on był prezydentem USA a nie Joe Biden, do wojny na Ukrainie w ogóle by nie doszło. A skoro już ta wojna jest, on zadzwoniłby do Władimira Putina, posadziłby za stołem negocjacyjnym obie wojujące strony i skłoniłby je do zawarcia pokoju w 24 godziny.

Już tak nie mówi. Pytany o to przez dziennikarzy, już po wyborze na prezydenta USA, odpowiedział lakonicznie – „to trochę bardziej skomplikowane”.

Propozycje „pokojowe” Trumpa

Jak do tej pory wiemy o nich niewiele. Dowiadujemy się o nich pośrednio, np. od członków przyszłej administracji Trumpa, w której nie brakuje jastrzębi.

Zbierając do kupy te różne pomysły, możemy powiedzieć, że tzw. plan pokojowy Trumpa to lista mało realistycznych życzeń. Miałoby dojść do zamrożenia konfliktu na bliżej nieokreślony czas. Stworzona zostałaby strefa buforowa, na którą jako „siły pokojowe” miałyby wejść wojska NATO. Perspektywa przystąpienia Ukrainy do najbardziej agresywnego sojuszu wojskowego, NATO, miałaby zostać przesunięta o 20 lat.

Marne szanse na szybkie zakończenie wojny

Do tych nieoficjalnych jeszcze nadal propozycji odniosła się już Rosja, która latem ubiegłego roku przedstawiła swoje propozycje pokojowe. Jakakolwiek perspektywa, w jakimkolwiek terminie, przystąpienia Ukrainy do NATO, nie jest też przez Rosję akceptowana. Wojska agresywnego sojuszu w roli pokojowej, również nie budzą w Rosji entuzjazmu. Tym bardziej, ze Rosja zdecydowanie tę wojne wygrywa.

Rzecznik prasowy rosyjskiego prezydenta. Dimitrij Pieskow ujawnił, że do tej pory nikt z amerykańskiej strony nie skontaktował się z biurem Putina, by rozpocząć, czy choćby umówić jakiekolwiek rozmowy. A pamiętamy te słynne zapowiedzi Trumpa jak to zaraz po elekcji zadzwoni do Putina? Jednak nie zadzwonił.

W interesie USA jest dalsza wojna

Powrót Trumpa do Gabinetu Owalnego był źródłem niepokoju dla ukraińskiego reżimu i wspierających go europejskich państw, ponieważ prezydent-elekt obiecał zakończyć wojnę na Ukrainie. 3 stycznia, zapewne już poinformowany dobrze, uchodzący za prezydenta Ukrainy, Wołodymir Zelensky powiedział, że spodziewa się w dalszym ciągu otrzymywać wsparcie ze strony Waszyngtonu po objęciu urzędu przez Trumpa. W wywiadzie dla brytyjskiego tabloidu Zełenski wyjaśnił : „Trump może być decydujący. Dla nas to jest najważniejsze.” Kontynuował: „Może odegrać decydującą rolę w tej wojnie. Jest w stanie powstrzymać Putina lub, mówiąc bardziej uczciwie, pomóc nam go powstrzymać. On jest w stanie to zrobić.”. W wywiadzie dla ukraińskiej telewizji oznajmił, że Trump powiedział mu, że będzie jedną z pierwszych osób, które odwiedzą Waszyngton po inauguracji prezydenta w tym miesiącu.

Prawdopodobnie w porozumieniu z Trumpem, bo ten jak wiadomo jest całkowicie niesamodzielny, został ostatecznie wstrzymany przepływ rosyjskiego gazu przez Ukrainę. W tym samym czasie Trump zażądał przecież od Europy zwiększenia zakupów amerykańskiego gazu. Równocześnie sugeruje, że to państwa europejskie powinny bardziej angażować się we wspieranie Ukrainy, co w praktyce oznacza zakup amerykańskiej broni i przekazywanie jej banderowskiemu reżimowi. Żąda również, wykorzystując wojenną psychozę w Europie, dalszego zwiększania wydatków na zbrojenia. Na broń, którą oczywiście on dostarczy. Wielkie interesy na tej wojnie amerykańskiej gospodarki, nie pozwolą Trupowi zakończyć tej wojny. Wszak to przecież prezydent-biznesmen. Nie pozwolą też na to ci, którzy płacili za kampanie Trumpa, a reprezentują przemysł zbrojeniowy w nadziei, że ta wojna przyniesie im jeszcze większe zyski. Na zachętę Zelensky obiecał mu nawet zakup i eksploatację wszystkich wartościowych, bogatych w krytyczne pierwiastki złóż naturalnych. Tym bardziej, że te ziemie prawie w całości sa teraz pod rosyjska administracją. Jak biznesmen mógłby odrzucić taką propozycję?

Pokój prawdopodobnie nadejdzie niestety wtedy, gdy wojna do ostatniego Ukraińca skończy się z powodu braku tego Ukraińca… a patrząc na wieści z frontu wydaje się, że poszukiwania tego ostatniego już trwają.

  • Podziel się

Jarosław Augustyniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *