• 23 lip, 2025
• Natasza El Mejri
• No comment

40 procent Amerykanów spodziewa się wojny domowej w nadchodzącej dekadzie

Stany Zjednoczone stoją na krawędzi? Według najnowszego badania YouGov aż 40% Amerykanów uważa, że wybuch wojny domowej w ciągu najbliższych dziesięciu lat jest “raczej” lub “bardzo” prawdopodobny. Ten zatrważający wynik potwierdza, że głębokie podziały polityczne, społeczne i rasowe w USA osiągnęły poziom niepokojąco przypominający przedwojenne napięcia.

Badanie, przeprowadzone na grupie 3375 dorosłych obywateli, ujawnia nie tylko powszechny niepokój o przyszłość kraju, ale także wyraźne różnice w postrzeganiu zagrożenia w zależności od płci, rasy i przynależności politycznej. Kobiety (45%) częściej niż mężczyźni obawiają się konfliktu zbrojnego, podczas gdy wśród wyborców partii politycznych największe obawy wykazali Demokraci (48%). Dla porównania, tylko 32% Republikanów i 39% niezależnych uważa, że wojna domowa jest realnym scenariuszem.

Dlaczego Amerykanie tak masowo przewidują katastrofę? Odpowiedź tkwi w serii gwałtownych wydarzeń ostatnich miesięcy. Protesty przeciwko deportacjom, eskalacja przemocy na tle politycznym i coraz ostrzejsza retoryka ze strony zarówno lewicy, jak i prawicy.

Protesty, zamieszki i przemoc polityczna – kraj na krawędzi chaosu

Rasowe i polityczne podziały pogłębiają się. Badanie YouGov pokazuje, że czarnoskórzy Amerykanie (18%) niemal dwukrotnie częściej niż biali (10%) uznają wojnę domową za “bardzo prawdopodobną”. Latynosi, choć rzadziej całkowicie odrzucają ten scenariusz, również wyrażają obawy – 15% z nich widzi wysokie ryzyko wybuchu konfliktu.

Kalifornia w ogniu protestów. Na początku miesiąca stan ten stał się areną gwałtownych starć między federalnymi służbami imigracyjnymi a protestującymi, którzy sprzeciwiali się deportacjom nielegalnych imigrantów. Prezydent Trump odpowiedział wysłaniem Gwardii Narodowej i oddziałów Marines, co spotkało się z ostrą krytyką gubernatora Gavina Newsoma.

Polityczna przemoc wymyka się spod kontroli. W zeszłym tygodniu kongresmenka Melissa Hortman i jej mąż padli ofiarą strzelaniny, podobnie jak senator stanowy John Hoffman i jego żona. Władze uznały te ataki za “motywowane politycznie”. To tylko potwierdza, że nienawiść przenika już nie tylko debatę publiczną, ale także codzienne życie obywateli.

Miliony na ulicach. W sobotę około pięciu milionów ludzi wzięło udział w ogólnokrajowych protestach pod hasłem “Bez królów”. Organizatorzy określili protesty jako ruch oporu przeciwko “autorytaryzmowi, militaryzacji demokracji i polityce najpierw miliarderzy”. To kolejny dowód na to, że społeczeństwo jest coraz bardziej podzielone i zdesperowane.

Czy Ameryka przetrwa kolejną dekadę w jedności?

Trump traci poparcie nawet wśród Republikanów. Niektórzy sojusznicy prezydenta otwarcie krytykują jego odejście od haseł “Ameryka przede wszystkim”. Szczególnie w kontekście wsparcia dla izraelskich ataków na irańskie obiekty nuklearne. Sam Trump, w wywiadzie dla “The Atlantic”, odrzucił te zarzuty, twierdząc, że tylko on definiuje, co oznacza jego slogan.

Czy to już początek końca? Gdy napięcia rasowe, imigracyjne i polityczne sięgają zenitu, a obywatele masowo przewidują wojnę domową, pytanie brzmi: czy Ameryka jest jeszcze zdolna do dialogu? Jeśli władze nie podejmą natychmiastowych działań na rzecz pojednania, scenariusz rozpadu kraju może stać się bardziej realny, niż ktokolwiek się spodziewa.

Jedno jest pewne – Stany Zjednoczone wkraczają w najniebezpieczniejszy okres od czasów wojny secesyjnej. Czy tym razem uda się uniknąć katastrofy?